Autor serii "Metro" i jeden z najbardziej docenianych rosyjskich pisarzy fantasy Dmitrij Głuchowski znalazł się na celowniku rodzimego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Znany z krytyki moskiewskiej polityki, niejednokrotnie publikował na łamach niezależnych mediów własne opinie, w tym liczbę zabitych podczas trwającego konfliktu w Ukrainie. Portal Mediazona donosi, że Głuchowski jest na liście poszukiwanych kryminalistów, choć pisarz już wcześniej przezornie opuścił terytorium Federacji Rosyjskiej.
Gdy dowiedziałem się, że w domu czeka na mnie paczka z ostatnią częścią "Drogi Szamana", pojawiła się u mnie mieszanka uczuć. Jako że od końcówki piątki moim zdaniem seria trochę podupadła, nadzieja na poprawę krzyżowała się z pewną rezygnacją. Towarzyszyło temu też zwyczajne zdziwienie, bo biorąc pod uwagę wynikłe z sytuacji politycznej zawieszenie wydania tej książki, nie spodziewałem się jej ujrzeć jeszcze przez pewien czas. No ale jak już jest, to można mieć trochę rozrywki i wypełnić zobowiązania, co? Tak więc pora wziąć się za omówienie "Na tropie stwórcy" Wasilija Machanienko.
Można by pomyśleć, że to już koniec wielkich przygód. Niecny spisek rozbity, Pan Ciemności pokonany. Machanowi zostało już tylko żyć długo i szczęśliwie, rządząc klanem i robiąc nowe przedmioty, co? No oczywiście, że nie!
Od dziś możemy nabyć pierwszy tom serii Alfa & Omega, czyli "Wilczy trop", za którym stoi Patricia Briggs. To drugie wydanie tej pozycji, którego ponownie podjęła się Fabryka Słów. Tym razem możemy liczyć na nieco zmienioną okładkę, choć wciąż wyglądającą niemal tak samo jak pierwowzór Dana Dos Santosa, jak też obietnicę zaznajomienia polskich czytelników z dwoma pozostałymi tomami – "Hunting Ground" oraz "Fair Game". Póki co jednak pozostaje nam "Wilczy trop", za który będziemy musieli zapłacić 49.90 PLN.
Był czas, gdy opowieści szpiegowskie notowały bardzo dobre wyniki. Na Zachodzie prym wiodły chociażby powieści Fredericka Forsytha czy Iana Fleminga, w Polsce zaś popularny był cykl komiksów o Kapitanie Hansie Klossie oraz jego ekranizacja "Stawka większa niż życie", a Związek Radziecki szczycił się wybitnym arcyszpiegiem, towarzyszem Stirlitzem.
"Ekspozytura Rygor" wydaje się być bliska Klossowi. Nie tylko dlatego, że w jednym kadrze przewija się postać o, jak mi się wydaje, znajomych rysach – czyżby "easteregg"? Oba te utwory są również komiksami propagandowymi. Ten charakter jest wprost niezaprzeczalny – w jego powstanie zaangażowany był polski wywiad, zaś komentarz na skrzydle okładki jest opatrzony podpisem szefa Agencji Wywiadu, Piotra Krawczyka (notabene ten tekst trąci typową firmową gadką ze "światem zewnętrznym"). Choć słowo "propaganda" to termin obecnie nacechowany negatywnie, niekoniecznie tak należy go w każdym aspekcie postrzegać. Przecież Kloss czy Czterej Pancerni byli świetni! Ba, pójdźmy dalej – reżyser Leni Riefenstahl nie można przecież odmówić talentu! Dla formalności, mówię o funkcji dzieła, nie idei czy systemie, któremu one miały służyć, czego proszę nie mylić. Czy zatem mamy do czynienia z Hansem Klossem na miarę wolnej i demokratycznej III RP?
Już pod koniec tego tygodnia dzięki wydawnictwu Galeria Książki na sklepowe półki oraz do magazynów sklepów wysyłkowych trafi trzeci tom cyklu Królestwo Mostu, czyli "Niechciany następca". Danielle Jensen kontynuuje losy wojowniczki Zarrah, która nie cofnie się przed niczym, aby zabić króla sąsiedniej Maridriny oraz ukarać każdego z Veliantów. Sprawę komplikuje dopiero co poznany Maridrin, przez co nasza bohaterka zastanawia się nad prawdziwymi motywami swoich działań, próbując akty przemocy tłumaczyć walką o sprawiedliwość.
Smutna wiadomość dla fanów fantastyki w całej Polsce. Pisarka Maja Lidia Kossakowska zginęła dzisiejszej nocy w pożarze domku letniskowego w Starych Załubicach w gminie Radzymin. Straż została powiadomiona o katastrofie przez męża pisarki Jarosława Grzędowicza, który na szczęście odniósł tylko niewielkie obrażenia. Po przybyciu na miejsce strażacy natychmiast rozpoczęli akcję gaśniczą, ale niestety, gdy po kilkudziesięciu minutach udało się opanować żywioł w środku pomieszczenia znaleziono zwęglone zwłoki pani Kosakowskiej.
Zamieszkana przez dzikie ludy puszcza, wioska na obrzeżach cywilizacji oraz przybysze, którzy zmącą zwykłą codziennością tej okolicy – "Więcej niż zło" to naprawdę ciekawa opowieść w świetnej scenerii.
Głównym wątkiem powieści jest w zasadzie zagadka morderstw, nie takich zwykłych zresztą, lecz popełnionych z użyciem magii. Poszczególne postacie dręczone są jednak własnymi problemami, lecz prędzej czy później równie boleśnie zostaną wplątani w tę sprawę wszyscy bohaterowie. Stanie się to w różnych okolicznościach, różna będzie rola postaci, ich wiedza i zaangażowanie. Przyjęty sposób poprowadzenia akcji był zatem dość naturalny.
W pewnym sensie opowieść ma w sobie wiele z fantastycznego obyczaju. Że nieco specyficznego w tym względzie – cóż, co kraj, to obyczaj, powiadają. Wielka polityka jest raczej gdzieś daleko w tle – hej, w końcu ta wioska to obrzeża cywilizacji!
Klasyka nie zawsze dobrze się starzeje. Bywa, że po latach stykający się z nimi odbiorcy nie będą w stanie przeżyć tego samego, co fani z okresu premiery dzieła. Tak też dzieje się w przypadku "Gwiazdy jak pył" Asimova – klasycznego dzieła science-fiction. Jak czytało się ją ponad siedemdziesiąt lat po premierze? O tym w niniejszej recenzji.
Isaac Asimov był prawdziwym człowiekiem renesansu. Decyzja jego rodziców o emigracji, gdy ten miał trzy lata, związała tego rosyjskiego Żyda rodem ze Smoleńszczyzny ze Stanami Zjednoczonymi. Jego intelektualny wkład w kulturę dla Ameryki i świata był zaś wielki, acz dla miłośników fantastyki to przede wszystkim dzieła science-fiction jak cykl "Fundacja". Asimov był jednak wszechstronnie uzdolniony: był zarazem prezesem American Humanist Association i profesorem biochemii.
Lucky Luke to prawdziwa legenda Dzikiego Zachodu. Były jednak czasy, kiedy jego imię nie przerażało przestępców, a postura sprawiała, że traktowali go jak żółtodzioba. I prędko odbiło im się to czkawką.
Młodzieniec wraz ze swym wiernym Jolly Jumperem podąża prosto do Red City, gdzie ma objąć stołek szeryfa. Wieść gminna niesie, że słowo "red" w nazwie miejscowości wzięło się od krwi stróżów prawa, jaka wsiąkła w tutejszą glebę. Niewesołe pogłoski o przestrzeganiu prawa w miasteczku prędko okazują się prawdziwe – zanim Lucky Luke na dobre dociera do nowego miejsca pracy, traci swego konia i ubiór na rzecz złodziejaszków. W Red City spotyka zaś lokalnego herszta, właściciela saloonu i mistrza szulerów – tytułowego Pata Pokera.
Chyba tylko miłośnicy książek o Mordimerze Madderdinie są w stanie połapać się w chronologii kolejnych odsłon tej znanej serii, bowiem Fabryka Słów skłania nas do zakupu następnego tomu, który dość śmiało nazwano "Przeklęte kobiety". Zarazem jest to środkowa część osobnego cyklu rozgrywającego się na Rusi, będącego zarazem szóstą księgą cyklu, na który składają się także przygody niejakiego Arnolda Löwefella. Brzmi skomplikowanie? Zapewne tak pomyśli większość z was, jednak zapewniam, że ten problem nie będzie was nurtował zbyt długo, bowiem recenzowana książka zalicza się do tych "na raz".
W teorii sam pomysł na przeniesienie akcji do zupełnie innego zakątka świata pozwala na nowo wykreować pewne postacie oraz postawić przed Mordimerem zagrożenia, z którymi dotąd nie miał do czynienia. Piekara ten etap ma już za sobą przy okazji "Przeklętych krain", stąd też kolejna książka mogła skupić się mocniej na indywidualnościach oraz jeszcze bardziej zaciekawić nas terenami na wschód od znanego na wskroś Cesarstwa.
- 287 stron
- « Pierwsza
- ←
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- →
- Ostatnia »