Seria "Najwybitniejsi Naukowcy" duetu Jordi Bayarri i Dani Seijas jest narzędziem edukacyjnym dla młodych czytelników, mającym zapoznać ich z osiągnięciami wybitnych uczonych z przeszłości: Darwin, Einstein, czy Newton, lecz pojawiły się w niej i mniej stereotypowe dla tego typu zestawień postacie (np. Hypatia). Polskie wydanie, które uzyskało rekomendację dr. Tomasza Rożka, jest zakończone również jego komentarzem.
Głośna premiera serialu "Pierścienie Władzy" na Amazon Prime to okazja dla niektórych, by poznać świat stworzony przez Tolkiena, stąd też może dziwić opóźnienie polskiego wydania "Natury Śródziemia". Wydana w oryginalnej wersji rok temu, książka oddaje w nasze ręce skarbnicę wiedzy na temat tytułowego Śródziemia oraz poznać ostatnie pisma autora dotyczące bardzo wielu wątków, których redakcji podjął się jeden z największych znawców twórczości Tolkiena, czyli Carl F. Hostettera.
Czasopismo "Nowa Fantastyka" świętuje swój okrągły jubileusz 40 lat od momentu ukazania się na rynku pierwszego numeru. Z tej okazji przygotowano specjalne wydanie, którego główną ozdobą jest okładka namalowana specjalnie na tę okazję przez Rocha Urbaniaka. W środku także przygotowano wiele niespodzianek z pewną dozą nostalgii, wliczając w to artykuł dotyczący pierwszego redaktora naczelnego pisma. Pełną zawartość jubileuszowego numeru znajdziecie w rozszerzeniu newsa.
Nawet coś naprawdę fajnego, w nazbyt skondensowanej formie, może być w nadmiarze męczące. Ponoć wszystko jest trucizną, jest to tylko kwestia dawki.
Garfield to doprawdy urocza sprawa. Sympatyczny wizualnie kocur z podejściem do życia, w którym wielu ludzi odnajdzie siebie. Prawdopodobnie na tym polega jego fenomen. Jest to humor wyjątkowo celnie odnoszący się do rzeczywistości. Człowiek ma nie tyle tarzać się ze śmiechu, co uśmiechnąć się.
Dwunasty tom zbioru "Tłustego Kociego Trójpaka" zawiera serie "Garfield żyje pełnią", "Garfield karmi kota" i "Garfield. Maska żarłocznej śmierci". Występuje w nich oczywiście tytułowy wredny i leniwy kocur oraz jego fajtłapowaty pan, przygłupi pies Odie, pająk czy mysz. Nie brak również stałych motywów ich życia. Perypetie poznajemy w kolejnych kilkukadrowych scenkach rodzajowych. Poziom humoru w tym komiksie jest różny: od naprawdę zabawnych anegdot, w których człowiek odnajduje w jakiś sposób siebie, przez motywy zrozumiałe, acz obce, po zwykłe "suchary".
Asimov jest jednym z ojców gatunku. Nie można mu odmówić wkładu w rozwój science-fiction. Czy to znaczy, że nie podlega krytyce? Bo parę uwag do "Narodzin Fundacji" mam.
Stosunkowo dobrze oceniałem jego książki z lat 50. Były nieźle napisane, odegrały swoją rolę w dziejach gatunku, a zarazem po latach wciąż mogły zainteresować nie tylko historyków literatury science-fiction.
Argument historyczny nijak nie broni jednak "Narodzin Fundacji", powieści wydanej wszakże pośmiertnie w 1993 roku. Bardzo techniczny tytuł zdradza główny motyw tej książki: właśnie tytułowe narodziny idei przyświecającej powstaniu Fundacji. Dzięki tej książce poznajemy życie Hariego Seldona, a wraz z nim okoliczności w których powstała myśl o założeniu obu Fundacji na odległych planetach. Taka wizja sięgnięcia do korzeni pociąga wielu czytelników. Czy jest to jednak zawsze dobry pomysł?
Kolejna książka Feliksa Kresa znów pokazuje bezkres twórczych umiejętności tegoż autora. Co tym razem czeka nas w Szererze, co przyniesie z sobą "Tarcza Szerni", dziewiąty tom wybitnego cyklu "Księga Całości"?
Szerń walczy z Alerem, a ludzie z ludźmi. O ile tę pierwszą wojnę mało kto pojmuje, to już ta druga jest wiecznym utrapieniem tego świata, którego największym wrzodem wydaje się być Riolata Ridareta. Cieszy się ona jakże charakterystycznym przydomkiem Gówna, bo tyle pozostało po jej ojcu, który był wielkim piratem.
Azeroth jest światem pełnym niezliczonych opowieści, w którym nie brak heroicznych wyczynów, ratowania wszystkiego co dobre i słuszne oraz gotowości do największych poświęceń. Taka już natura większości wymyślonych światów i nie ma co się z tym kłócić. To czy warto zerknąć na którąś z tych historii w całości już zależy od indywidualnych zdolności bajarza, który nas nią zainteresuje. Tak więc dziś próbie tej zostanie poddany Richard A. Knaak i jego "Dzień smoka".
Już od czasów starożytnych Azeroth nie raz i nie dwa stawało na granicy zniszczenia. Jednak teraz, wraz z upadkiem Hordy, pojawia się szansa na odrobinę spokoju. Nie jest to jednak zadanie łatwe. Orkowie nadal mają dość sił, aby stanowić poważne zagrożenie, zaś Przymierzu grozi rozpad wskutek politycznych sporów. Pośród tych niespokojnych wichrów w swoją niebezpieczną podróż rusza Rhonin. Ten buntowniczy mag ma się podjąć niebezpiecznej misji na Khaz Modan, której wynik może przynieść zmianę równowagi sił.
"Prądy przestrzeni" to druga, acz samodzielna, część cyklu "Imperium Galaktyczne". Jakie wrażenia budzi powieść mistrza science-fiction, Isaaca Asimova, w siedemdziesiąt lat po premierze?
Akcja powieści dzieje się na planecie Florinia, nad którą panują tytułujący się Posiadaczami Sarkańczycy. Sark uciska Florińczyków, by ci pracowali na ich polach i zbierali kyrt, który rośnie tylko na tej planecie. W obrazie nierówności zaprowadzonym na Florinie czuć niewątpliwą krytykę kolonializmu, apartheidu, czy amerykańskiego rasizmu do którego pojawia się nawet dość bezpośrednie nawiązanie – jest przy tym biograficznym faktem, że Asimov zajmował liberalne stanowisko w kwestiach społecznych i obyczajowych.
Do drugiego tomu "Uncanny X-Men" podszedłem z wynikającym ze wspomnień o "X-Menach" entuzjazmem, zwłaszcza, że już jako dziecko byłem fanem serii "X-Men" w wersji kreskówkowej oraz filmowej. Ciekawe uniwersum z wyrazistymi bohaterami, które niosło ze sobą wartościowe przesłanie to elementy, które niemal gwarantowały sukces. Niestety, tym razem mój entuzjazm szybko wyparował, co z uwagi na wspomnienia z uniwersum boli podwójnie. Co poszło nie tak?
Zacznijmy jednak od tego, że "Uncanny X-Men. Cyclops i Wolverine. Tom 2" to album zawierający zeszyty "Uncanny X-Men" (2018) #11–22 oraz "War of the Realms: Uncanny X-Men" #1–3. W nasze ręce trafia opowieść o powrocie tytułowych X-Menów pod przywództwem Cyklopa. Tymczasem wobec mutantów narasta coraz większa nienawiść, a nowo opracowana szczepionka ma nie dopuścić do ich powstawania. Czy przyszłość jest już przesądzona? Twórcy próbują wprowadzić nieco sztucznej dramaturgii, gdyż jest to komiks ze zbyt prostym scenariuszem, by podejrzewać autorów o próbę dogłębnego zbadania kwestii przetrwaniana.
Rick i Morty to znany serial animowany, a wnioskując z jego popularności i licznych memów, popkulturowy fenomen. Odcinając kupony od sukcesu, nie mogło zabraknąć kolejnych odnóg tego uniwersum, stąd też padło na komiksy. Jako że nie oglądam filmów i seriali, nie dane mi było dotąd poznać Rickiego i Mortiego ani nie orientowałem się w tym świecie. Nie przeszkodziło mi to "wsiąknąć" w historię, którą przygotował Sam Maggs, zaś w formę ilustracji "przekuli" Sarah Stern oraz Emmett Helen.
Morty musi na następny dzień przeczytać lekturę i przygotować się do szkolnego testu. Szansę na sprostanie temu wyzwaniu są właściwie żadne, lecz chłopak zdaje się mieć wielki fart. Rick właśnie skonstruował maszynę, dzięki której możliwe będzie wejście do świata książki. Nie obywa się jednak bez komplikacji, bowiem do maszyny wciągnięty zostaje również genialny konstruktor, stąd też urządzenie pozostaje bez nadzoru. Tymczasem w fantastycznej krainie, będącej zabawą z baśniami braci Grimm, dzieją się ciekawe rzeczy. A dobrze wiemy, że to nie wróży nic dobrego. Rick i Morty muszą odszukać siebie nawzajem i znaleźć sposób na powrót do swojego świata. Po drodze przyjdzie im stanąć naprzeciw licznych wyzwań oraz zmierzyć się z potężnym antagonistą. Kim jest ich przeciwnik i co sobą uosabia?
- 287 stron
- « Pierwsza
- ←
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- →
- Ostatnia »