Komiksy
giant days: jak nie teraz to kiedy

Bohaterki "Giant Days" kończą pierwszy rok studiów i zmagają się z następnymi problemami, takimi jak przystosowanie nowego mieszkania do użytku. Komiks pozostaje jednak podobny do poprzednich odsłon: opowiada o studenckim życiu w zabawny i lekki sposób.

Chociaż wydarzenia układają się w spójny, powiązany głównymi charakterami komiks, to mamy do czynienia bardziej z luźnym zbiorem, w którym poruszane są różne sprawy. Dlatego do "Jak nie teraz, to kiedy?" przyciągają postacie, świat i świadomość, że twórcy nie zawiodą, a dużo mniej ciekawość tego, co będzie dalej (tu nie ma nagłych zwrotów akcji).

Scenarzysta dobrze bazuje na wykreowanych w poprzednich tomach wątkach i portretach. Wciąż z dużą sympatią czyta się o nierozgarniętej Esther, zazdrosnej o swojego byłego Susan i przykładnej Daisy, a dziewczętom kroku dotrzymują również chłopacy, którzy też muszą odnaleźć się w studenckiej rzeczywistości. Za historiami kryje się subtelna lekcja, wpleciona w zabawne scenki. Wątki w dalszym ciągu mogą kojarzyć się czytelnikom z ich własnymi przeżyciami, bo choć akcja dzieje się w Wielkiej Brytanii, to ogarnięcie domu, imprezy i koncerty są uniwersalnymi sprawami, znanymi również polskiemu odbiorcy.

Komiksy

Informacja prasowa

Wśród nowości styczniowych jest nowy album ze świata Asteriksa i Obeliksa, Tajemnica magicznego wywaru. Pozostałe premiery trafiły do sprzedaży później, na szczególną uwagę zasługują:

egmont
  • Doktor Star i Królestwo Straconej Przyszłości – historia ze świata Czarnego Młota – serii wyróżnionej Nagrodą Eisnera. Opowieść o jednym z superbohaterów Złotej Ery.
  • Albumy z nowej serii wydawniczej Marvel NOW! 2.0.: Amazing Spider-Man: Globalna sieć – Wrogie przejęcie, tom 1; Deadpool – Nuworysz z nawijką, tom 1; Extraordinary X-Men: Przystań X, tom 1
Komiksy

Informacja prasowa

18 stycznia br. na ekrany kin wszedł pełnometrażowy film animowany "Asteriks i Obeliks. Tajemnica magicznego wywaru". Z okazji jego premiery, nakładem wydawnictwa Egmont ukazał się album na podstawie filmu animowanego o tym samym tytule. Przed nami zupełnie nowe przygody nieugiętych Galów, tym razem w formie opowiadania autorstwa Oliviera Gaya z rysunkami Fabrice Tarrina.

tajemnica magicznego wywaru
Komiksy
rat queens: najwyższe fantazje

Czy charakterne, barwne postaci, których nie da się nie pokochać od pierwszej strony, oraz czarny humor wystarczą, aby stworzyć arcydzieło najwyższych lotów? Niestety nie, ale na pewno zapewnią czytelnikowi kawał dobrej rozrywki.

Palisada zmienia się na gorsze i ewoluuje w stronę zaniedbanego, zapomnianego miasta, w którym rządzą sekty i odludki, jednak nadal stanowi bazę wypadową dla bohaterek. Do Violet, Hannah, Dee i Betty dołączyła Braga – ogrzyca, która nie grzeszy intelektem, ale na pewno jest sympatyczna – i zapewne już zdobyła sympatię wielu czytelników. Królowe Szczurów znowu wyruszają w niezwykłą podróż, a liczne zwroty akcji sprawiają, że na pewno nie będziemy się z nimi nudzić.

Twórcy "Rat Queens" w "Najwyższych fantazjach" postanowili odciąć się od poprzednich tomów i wypuścić Królowe w świat bez żadnych nawiązań do poprzednich części. Dodatkowo efekt nowości podkreśla nowy rysownik, przez co trudno mówić o spójności z poprzednimi zeszytami. Może to być wada dla odbiorców traktujących serie komiksowe jak jedną, długą historię w odcinkach, niczym komiksowy serial, ale z drugiej strony jest źródłem świeżości tej części przygód Królowych i stanowi duży ukłon w stronę czytelników, którzy dopiero chcą poznać losy niezwykłych bohaterek.

Komiksy

Informacja prasowa

W lutym Non Stop Comics wyda cztery tytuły. Będą to kontynuacje trzech bestsellerów: "Grass Kings", "Giant Days" i "Paper Girls" oraz nowy tytuł, kultowe już na zachodzie "Deadly Class", które doczekało się adaptacji do formy serialu (premiera w lutym na HBO GO). Pod tym linkiem znajdziecie listę zapowiedzi na pierwsze półrocze 2019, a poniżej kalendarz premier lutowych:

non stop comics
  • Deadly Class tom 1: 1987 Reagan Youth (13.02.2019)
  • Deadly Class tom 1: 1987 Reagan Youth (okładka filmowa) (13.02.2019)
  • Giant Days tom 6: Nie wariuj, Daisy (13.02.2019)
Zew Kruka

Zew Kruka – recenzja książki

Dodała: , · Komentarzy: 0
zew kruka

"Zginęły tysiące. Kolejne tysiące zostały osierocone. Miasto było w ruinie, w kanałach zalegała padlina, i chociaż wygraliśmy, zyskaliśmy tylko tymczasowy spokój" – to jedne ze zdań kończących pierwszy tom cyklu "Znak Kruka". Od tamtych wydarzeń minęły cztery lata, co wydaje się wystarczającą ilością czasu na wylizanie ran. A jednak nie wszystko jeszcze wróciło do normy, miasto nie zdążyło jeszcze całkowicie stanąć na nogi i nie każdy odzyskał dawny spokój.

Kapitan Ryhalt Galharrow na pozór nie zmienił się ani na jotę. Jest ponury, cyniczny i każdą wolną chwilę poświęca na wlewanie w siebie nadmiernych ilości rozmaitych trunków. Nihil novi. Ale do tej pory nie do końca pogodził się ze śmiercią ukochanej kobiety. Ukojenie bólu przychodzi tym trudniej, że w mieście przybywa ludzi twierdzących, że widzieli Jasną Panią, która miałaby być duchem czy odbiciem zmarłej Ezabeth. Nie czas jednak na roztrząsanie przeszłości. Ze skarbca Wroniej Stopy skradzione zostaje Oko Shavady, a Galharrow musi go odnaleźć. I jak zwykle – to dopiero początek kłopotów.

Tę odsłonę czytało mi się ciut przyjemniej od poprzedniej części. Przede wszystkim odniosłam wrażenie, że autor trochę lepiej zapanował nad głównym bohaterem. Co prawda nadal targają nim życiowe rozterki i wciąż postrzega siebie jako nieudacznika, który wszystko psuje, ale stał się poniekąd mniej jękliwy, wydaje mi się też, że nieco rzadziej zbiera mu się na wynurzenia rozgoryczonego życiem starca. Choć może to tylko moje odczucia, bo natknęłam się na opinie, że to właśnie w "Zewie Kruka" Galharrow zrobił się nadmiernie sentymentalny. Skąd taka rozbieżność wrażeń – nie wiem.

Komiksy
daredevil: nieustraszony! #6

Po trzech tomach w serii "Daredevil: Nieustraszony!" swoją część historii o Matcie Murdocku zakończył Brian Michael Bendis. Po trzech tomach swoją kończy również Ed Brubaker.

Finalną odsłonę można podzielić na dwie części. Pierwsza koncentruje się na wątku Wielkiego Bena Donovana, który – wydaje się, że niesłusznie – ma zostać skazany za brutalną zbrodnię. Druga, już dłuższa, to powrót Dłoni nawiązującej współpracę z Lady Bullseye. Organizacja ninja na cel weźmie właśnie Daredevila.

Po sporym spadku opowieść wróciła na dobre tory. Brubaker nie zapomina o dylematach Matta, ale nie skupia się na nich w zbyt dużym stopniu. Akcję kieruje w znajomym kierunku – ku niewinnemu człowiekowi, któremu trzeba pomóc, bo najwyraźniej wplątał się w coś wielkiego. Choć sprawa nie jest skomplikowana, to czuć satysfakcję z odkrywania jej kolejnych szczegółów wraz z Mattem i Dakotą. Tradycyjne śledztwo prowadzi do wniosku, że świat to nie czarno-białe miejsce, a przeciwnik nie ma twarzy nowego szalonego arcyłotra. Zejście na ziemię i niewiązanie intrygi z Daredevilem to miła odmiana po ostatnich wydarzeniach.

Sztuczna broda Świętego Mikołaja
sztuczna broda

Choć święta już minęły, nikt nam nie zabrania przywoływania wspomnień z tego okresu, prób przebudzenia ich niezwykłego ducha. Zdjęcia i zabawne rodzinne historie sprawdzą się doskonale, ale jest też "kulturalny" sposób – książka albo film, zarówno z ponadczasowych klasyków, jak i ostatnich nowości. "Sztuczna broda Świętego Mikołaja" autorstwa Terry'ego Pratchetta świetnie się nada.

Święta to czas pojednania i radości. Chwile, gdy godzimy się z rodziną i nad stołem wypełnionym pysznym jedzeniem dzielimy się zabawnymi historiami z przeszłości. Ta książka daje nam dodatkowych jedenaście powodów, aby się wspólnie pośmiać. Zawiera historie, które na nowo definiują w umyśle czytelnika termin "magia świąt". Nic nie zostanie oszczędzone – od świątecznych dań po samego Świętego Mikołaja.

"Sztuczna broda Świętego Mikołaja" jest zbiorem opowiadań, które nie mają ze sobą ścisłego powiązania. Każde z nich, choć może czasem odbiegać od motywu świątecznego, zawiera jakąś charakterystyczną cząstkę dotyczącą tego właśnie okresu. Można je przeglądać tak, jak komu się to podoba, nic na tym nie tracąc, a duża czcionka i rozsądne rozmiary każdej historii sprawiają, że można ich użyć do umilenia sobie popołudnia albo w roli bajeczki na dobranoc. Każda z opowieści jest unikalna, a jej bohaterowie nietuzinkowi. Nie trzeba być Świętym Mikołajem, by przeżywać nadzwyczajne, nietypowe przygody.

Komiksy

Royal City #1: Krewni – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
royal city: krewni

Rozstrzał gatunkowy komiksów sprawia, że każdy jest w stanie znaleźć dla siebie coś interesującego. Jedni wybiorą superhero, inni odbiją w kierunku mang, ktoś jeszcze stwierdzi, że lubi akcję rozgrywającą się w dawnych czasach. Jednak skupienie się na charakterach postaci i ich rozterkach emocjonalnych potrafi fascynować niezależnie od konwencji. A Jeff Lemire w "Royal City" w świetny sposób udowadnia, że nie trzeba silić się na rozbudowaną otoczkę i do dobrej historii w zupełności wystarczą pogubienie w życiu bohaterowie.

Małe miasteczko? Po dodaniu do tego zamkniętej społeczności można mieć skojarzenia z prozą Stephena Kinga. Jednak Jeff Lemire, autor m.in. "Descendera" i "Łasucha", serwuje nam robotnicze Royal City, które samo w sobie nie skrywa mrocznych tajemnic. Ale zamieszkująca je rodzinka Pike'ów ma ich aż nadto.

Patrick Pike przekroczył czterdziestkę, lecz to nie kryzys wieku średniego doskwiera mu najmocniej, a niemoc pisarska. Pierwsza książka okazała się ogromnym sukcesem, druga podobała się chyba tylko autorowi. Obecnie pracuje nad trzecim dziełem, o czym dobitnie przypomina mu agent, nieustannie grożąc zerwaniem kontraktu i koniecznością zwrotu zaliczki. Blokada twórcza zbiega się z tragedią – ojciec Patricka miał zawał i zapadł w śpiączkę. Szpital stał się miejscem, do którego powinni udać się wszyscy członkowie rodziny, aczkolwiek ich dawne i całkiem świeże urazy oraz animozje są zbyt silne, aby doszło do ciepłego pojednania. Wszystkiemu zaś przygląda się widmo Tommy'ego Pike'a, chłopca, który niegdyś zginął w tragicznym wypadku.

Królowie Wyldu

Królowie Wyldu – recenzja książki

Dodał: , · Komentarzy: 2
królowie wyldu

Mówią, że to jak człowiek kończy, jest ważniejsze od tego, jak zaczyna. Trudno temu zaprzeczyć. Jednak początek również jest przydatny, pozwala na wyrobienie sobie dobrej pozycji i wpływa na odbiór późniejszych osiągnięć. Do takich rozważań skłoniła mnie debiutancka powieść Nicholasa Eamesa – "Królowie Wyldu".

Clay Cooper był niegdyś członkiem Sagi – najsłynniejszej drużyny najemników swych czasów. Ale to było kiedyś. Dzisiaj każdy z towarzyszy udał się w swoją stronę, postarzał się, starał się ustatkować. Kiedy do drzwi Claya stuka Gabriel, ich dawny przywódca, z prośbą o pomoc, początkowo Clay chce odmówić. Jednak w końcu decyduje się na podjęcie misji, którą wziąłby tylko głupiec lub szaleniec. Córka Gabriela, Rose, ugrzęzła na drugim końcu świata, w mieście obleganym przez chmarę potworów zwaną Hordą z Wyldu. By ją uratować, przyjaciele muszą raz jeszcze zebrać drużynę, przebrnąć przez najniebezpieczniejszy las na świecie i pokonać wojsko rodem z koszmaru. Podczas tej przeprawy będą stawiać czoło znanym i nieznanym niebezpieczeństwom. A to wszystko w imię dawnych więzi, ratowania świata i tego, czego każdy najemnik pragnie ponad wszystko – chwały, która przetrwa wieki.

Wczytywanie...