W świecie znanym z "Głębi" ludzkość żyje w odmętach oceanów. Po bardzo dobrym otwarciu serii mogło się zdawać, że fabuła będzie się pogrążać i na dobre utkwi w przeciętności, gdyż każdy z dotychczasowych tomów był odczuwalnie słabszy od poprzedniego, często na skutek nienaturalnego przeciągania przewodniej linii fabularnej. Dlatego do czwartej części podchodziłem ze sporymi obawami, a tu proszę – miłe zaskoczenie.
Powiedzmy sobie szczerze: nie oznacza to, że "Głębia" nagle staje się pozycją wybitną – ale na pewno ciekawą. Przede wszystkim dzieje się sporo i ma to znacznie większy sens, szczególnie w porównaniu do trzeciego tomu. Odpowiedzialny za scenariusz Rick Remender zawiązuje nowe wątki i stara się logicznie zamykać stare, a ogólne wrażenia z lektury "Zewnętrznych aspektów wewnętrznych postaw" są pozytywne. Wydawało się, że seria popada w swego rodzaju marazm i będzie dryfować, tymczasem łapie wiatr w żagle i są jeszcze nadzieje na wartki finał. Na przestrzeni kolejnych wydań zbiorczych łatwo o zastrzeżenia odnośnie do "pozbywania się" postaci, co Remender robi dosyć często i czasami bez wyczucia właściwego czasu. Jeśli na początku cyklu zmiany wśród obserwowanych bohaterów były uciążliwe, tak teraz odnoszę wrażenie, że scenarzysta w końcu wyklarował grupkę tych najważniejszych postaci, którzy będą nam towarzyszyć do końca. Choć pewnie jeszcze kogoś się pozbędzie.