Skierowana do młodego czytelnika seria "Zwiadowcy" Johna Flanagana miała wzloty i upadki, ale dała autorowi rozpoznawalność oraz oddanych fanów. Choć "Królewski zwiadowca" nadszarpnął nieco wiarę w jego możliwości i potencjał serii, to dwa doskonałe prequele pomogły czytelnikom odzyskać nadzieje pokładane w bohaterach Araluenu. Zwieńczeniem tej serii ma być "Klan Czerwonego Lisa".
Trening młodej Madelyn, pomimo drobnych zgrzytów, trwa w najlepsze. Ale przyszła członkini Korpusu jest również księżniczką Araluenu. W związku z tym każdego roku spędza miesiąc w stołecznym zamku, robiąc za dobrze wychowaną damę. Jednak tam nie ma co liczyć nawet na chwilę spokoju. Królestwo dręczą niepokoje wywoływane przez Klan czerwonego lisa – grupę fanatyków sprzeciwiających się prawu pozwalającemu na dziedziczenie korony w linii żeńskiej. Bohaterowie Araluenu wkrótce wyruszą na konfrontację z buntownikami, ale czy zdołają uniknąć zastawionych na nich sideł? I jaką rolę przyjdzie odegrać pierwszej zwiadowczyni?
Historia toczy się w Królestwie Araluenu. Nie oznacza to jednak nudy i powtarzalności. Główną sceną wydarzeń jest Zamek Araluen i jego okolice, zarówno bliższe jak i dalsze. A choć mieliśmy już kilka okazji, żeby go odwiedzić, były to zwykle wizyty dość krótkie. Tym razem spędzamy tam więcej czasu, co oznacza więcej informacji zarówno o codziennym życiu w stołecznej twierdzy, jak i jego sekretach. Taki zabieg daje uczucie pewnej nostalgii i domowego ciepełka, lecz też zapewnia przyjemne urozmaicenia. Ręka w górę: kto choć raz w życiu nie pomyślał, że fajnie byłoby mieszkać w pięknym zamku ze wszystkimi związanymi z tym wygodami, łącznie z tajnymi przejściami?
Bohaterowie nie są nowi, wszystkich już zdążyliśmy poznać, ale nie zawodzą czytelnika. Choć bardziej doświadczeni i po różnych przejściach, to wciąż są tymi, których zdążyliśmy pokochać. Główny antagonista, przywódca Lisów, nie jest osobą, z którą większość ludzi mogłaby i chciałaby nawiązać bliższe relacje. Jednak nie należy go stawiać w tej samej klasie, co choćby Morgaratha. Jest zdolnym dowódcą, któremu nie można odmówić pomysłowości. Do tego stać go na trochę uprzejmości i umie przyznać się sam przed sobą do popełnienia błędu. Dzięki temu kwalifikuje się do grona najciekawszych złoczyńców, jacy pojawili się w serii.
Czytałem zarówno "Zwiadowców", jak i "Drużynę", więc dobrze wiem, czego należy się spodziewać po twórczości Flanagana. Nie da się ukryć, że choć seria nie zaskakuje już tak jak kiedyś, to "Klan Czerwonego Lisa" jest naprawdę dobrą książką. Potrafi zaciekawić, wzruszyć i rozbawić do łez. Każdy czytelnik zaznajomiony z serią powinien chwycić za ten tom, ale osoby, które dopiero chcą zacząć swoją przygodę w Araluenie niech sięgną raczej po którąś ze wcześniejszych części.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz