Saga. Tom 8

2 minuty czytania

saga #8

"Saga" to bardzo adekwatny tytuł, wszak w polskim wydaniu seria liczy już osiem tomów, dziewiąty jest w przygotowaniu, a końca na razie nie widać. I wiecie co? Historia rozrastającej się i nieustannie ściganej rodziny Hazel nadal interesuje.

Po prawdzie, można odnieść wrażenie, że "Saga" swój najlepszy okres ma już za sobą i były to jej pierwsze odsłony. Najnowsze nie aspirują do miana wielkiej historii, są jednak skutecznie przyciągającą lekturą, po którą według deklaracji czytelników sięga się w pierwszej kolejności. A powody ku temu są proste: humor, intensywne relacje między bohaterami, emocjonalne przywiązanie, atrakcyjny, kosmiczny pejzaż oraz czerpanie ze współczesnej rzeczywistości.

Działa jak ta lala, choć im dalej, tym częściej zadaję pytanie: "Quo vadis, Vaughan?". Może to tylko moje marudzenie, ale opowieść się przeciąga, choć owszem, z dobrym (bo przyjemnym) rezultatem. Czy "Saga" jeszcze nawiąże do dawnego poziomu, pozostaje otwartą kwestią.

Tom ósmy zaczyna się przylotem na planetę, gdzie można dokonać aborcji. Potrzeba udania się tam wynika z poprzednich wydarzeń, czyli utraty dziecka przez Alanę. Umożliwia to scenarzyście poruszenie samego tematu aborcji, z krótkim przedstawieniem opinii niektórych postaci. Nie czyni z komiksu miejsca batalii poglądowej, ale podobnie aktualne kwestie, będące przedmiotem licznych dyskusji, uwiarygodniają świat "Sagi" i być może wywołają w kimś jakąś refleksję. Poza tym pozornie proste zadanie okazuje się trudniejsze... aczkolwiek nie tak trudne, jak wskazywałby na to tok zdarzeń czy skłonność autora do dramatycznych zwrotów akcji.

saga #8saga #8

Dziwi mnie ostatni rozdział, bo sytuacja potoczyła się jakby zbyt gładko. Wręcz wyczekiwałem wolty, jak i znaczniejszej obecności nowych postaci. Akcja rozegrała się tak, że można byłoby ją zamknąć dużo wcześniej, wraca więc zarzut o rozciąganie serii. Z drugiej strony spokojniejszy tom może okazać się ciszą przed burzą, która nastąpi w kolejnej części. Dramatyzmu też było mniej, choć nie powiem, emocje się udzielają. Już od dłuższego czasu śledzimy losy głównych bohaterów, przejmujemy się nimi, a Vaughan zastanawia nad alternatywną, pogodniejszą przyszłością.

Ten obraz uzupełnijcie cechami charakterystycznymi dla "Sagi", w tym ślicznymi ilustracjami, które zmieniają swój ton, gdy przedstawiają zgoła nieśliczne sceny. Klimatu dodają scenerie utrzymane w konwencji westernu, choć służą tylko za ozdobę, nie mają znaczenia dla fabuły. Niemniej Vaughan i Staples dali nam kolejny dobry odcinek swojej historii.

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
7 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...