Okey, bez owijania w bawełnę, bo sprawa jest bardzo poważna. Na steamowym profilu "Pillars of Eternity" pojawiły się zaktualizowane wymagania sprzętowe gry. Niestety, co stwierdzam ze smutkiem, są one zdecydowanie wyższe niż wcześniej przewidywano. Również posiadacze systemu operacyjnego Windows XP mogą pożegnać się z wirtualnymi przygodami w najświeższym tytule studia Obsidian.

Wiele produkcji na silniku Unity jest dość wymagająca i wygląda na to, że duchowy spadkobierca "Baldur's Gate" nie należy do wyjątków.

Moda na klasykę wraca z siłą huraganu. "Wasteland 2" wypełnił rolę ciekawej przystawki i pokazał, że oldschoolowe cRPG nie musi wcale śmierdzieć starym kapciem, a co za tym idzie, może odnieść sukces komercyjny. Za zakrętem majaczy "Pillars of Eternity", a wyobraźnię pasjonatów gatunku na dobre rozbudza "Torment: Tides of Numenera". Jednak miesiąc temu niespodziewanie wyskoczył nam kolejny gracz, który może sporo namieszać na rynku komputerowych gier fabularnych. "Sword Coast Legends" ma wszystkie atuty, aby na powrót przywrócić na te salony markę "Dungeons & Dragons".

Świadczy o tym pierwszy gameplay, jakim pochwalili się twórcy. Choć trudno prorokować po 10-minutowym fragmencie, to tytuł bardzo mocno przywodzi na myśl kultową serię "Neverwinter Nights" (zwłaszcza styl rozgrywki i poszczególne rozwiązania), a trudno o lepsze skojarzenia czy rekomendacje.

Informacja prasowa

Od czasu swojej premiery "Dying Light" okupuje najwyższe miejsca na listach najczęściej kupowanych gier na całym świecie. Ostatni tytuł Techlandu o zombie już został numerem 1 na listach bestsellerów w USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Polski, Szwecji, Australii i innych, ważnych rynkach na świecie. Dzisiaj Techland ogłosił, że w przeciągu 45 dni od premiery gry, liczba graczy "Dying Light" osiągnęła poziom 3,200,000 osób. Biorąc pod uwagę wyniki uzyskane w tym samym okresie, "Dying Light" stał się tym samym najpopularniejszym tytułem w historii firmy.

„By uświetnić to osiągnięcie, wzięliśmy największe osiągnięcia graczy i porównaliśmy je z przykładami znanymi z prawdziwego świata, aby mieć lepsze pojęcie, ile wysiłku nasi fani włożyli w grę. Okazało się, że to niezwykle pracowici i zaangażowani ludzie” – mówi Community Manager Michał Napora.

Nozdrza wypełnia smak nadchodzącej wyprawy. Oczy za każdym razem z trudem przyzwyczajają się do ciężkiego powietrza, jednak w rękach czujesz znajomy ciężar broni i wiesz, że wkrótce nadejdzie czas żniw, nadejdzie czas wojny. Znasz dobrze to uczucie, bo jesteś jednym z jeźdźców g... Zaraz, wróć. Jesteś Geraltem z Rivii i wcale nie przybyłeś tutaj mordować. Przynajmniej nie wszystkich i nie od razu, bo kto wtedy przygotuje zapowiedź „Wiedźmina 3”?

Skoro to już sobie wyjaśniliśmy, to przejdźmy do meritum i zaprezentujmy obietnice twórców, którzy na maj szykują chyba najważniejszą premierę w całej historii polskiej branży.

Czytaj dalej...

Oddawanie krwi to klawa sprawa. Bezinteresowny czyn, który może uratować komuś życie i praktycznie nic nas nie kosztuje... a darmowy soczek czy osiem czekolad to także nie w kij dmuchał! Najwidoczniej specjaliści od marketingu z Sony Computer Entertainment Polska też dostrzegają w tym płynnym biznesie same profity, więc postanowili go wykorzystać przy promocji najnowszego dziecka From Software – "Bloodborne".

25 marca w godzinach 11:00-16:00 przy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie zaparkuje specjalny bus, w którym będzie można oddać krew na rzecz Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Wszyscy dzielni gracze, którzy podejmą rękawicę oraz dumnie sprostają wyzwaniu, mogą liczyć na specjalne podarunki od polskiego oddziału PlayStation.

Na platformie Steam ukazała się pierwsza duża produkcja belgijskiego studia GRIN pt. "Woolfe: The Redhood Diaries". Gra w stadium planowania osiągnęła sukces w serwisie Steam Greenlight, a następnie została sfinansowana za pomocą kampanii na Kickstarterze, przekraczając minimalny próg o ponad 20 tysięcy.

Oznacza to tyle, że prace nad grą zostały oficjalnie ukończone i trafiła ona prosto do tłoczni. Choć w przypadku najnowszego dziecka studia Obsidian wspomniany "kamień milowy" ma faktycznie niewielkie znacznie, ponieważ produkcja skupia się przede wszystkim na rynku dystrybucji cyfrowej (możliwość nabycia egzemplarza pudełkowego istnieje jedynie w kilku wyselekcjonowanych krajach, w tym w Polsce), to warto odnotować ten fakt. Nawet, jeżeli jest on marginalny.

To kolejne dobitne potwierdzenie, że długo wyczekiwany "Pillars of Eternity" w końcu zmierza na dyski twarde graczy. Czas pędzi nieubłaganie i dziś trudno uwierzyć, że od zbiórki kickstarterowej minęły ponad dwa lata. Oby gra spełniła oczekiwania, a także na powrót przywróciła subtelny klimat klasyki, do którego twórcy tak mocno się odwołują. Bądźmy dobrej myśli!

Niesamowitym zjawiskiem jest to, jak studio Obsidian Entertaiment kuje "Pillars of Etenirty", póki gorące. Za kilka dni, bo już 26 marca 2015 roku odbędzie się premiera podstawowej wersji tytułu, a całkiem niedawno dowiedzieliśmy się, że planowana jest już druga część produkcji. Okazuje się jednak, że to jeszcze nie wszystko.

Podczas zorganizowanej na Reddicie sesji AMA, czyli takiej, w której można zapytać deweloperów o wszystko, jeden z pracowników studia wyjawił, że trwają już prace nad dodatkiem do pierwszej części gry.

Studio odpowiedzialne za grę "The Elder Scrolls Online" wypuściło aktualizację, która wprowadza grę w edycję "Tamriel Unlimited". Oznacza to tyle, że nastąpiły zmiany w modelu biznesowym tytułu. Deweloperzy zdecydowali się zrezygnować z abonamentu, który fani musieli opłacać, by móc przeżywać przygody w świecie TES: Online.

Jak więc wygląda sprawa z opłacaniem gry w tej chwili? Podobnie jak w serii "Guild Wars", płacimy jedynie za naszą kopię gry, by później móc bez ograniczeń bawić się za darmo. Nie oznacza to jednak, że wszyscy mają równe szanse.

„Wiedźmin: Gra przygodowa” to próba przekonania nas do tego, że w znanym uniwersum możemy bawić się także przy użyciu kart, kości oraz planszy. Chcąc uniknąć problemu braku chętnych, stworzono także komputerową adaptację, gdzie stery nad postacią bez żadnych oporów przejmuje komputer.

Właśnie tę wersję postanowiłem przetestować. Gotowi raz jeszcze ruszyć na szlak?

Czytaj dalej...