
Niezależnie od tego, czy wierzycie w dogmaty biblijne i określacie się mianem praktykujących katolików, czy też traktujecie religię jako opium dla mas, warto rzucić okiem na kolejne dziecko Darrena Aronofskiego. Z szacunku dla osoby reżysera oraz bezgraniczną lojalność w jego kunszt (póki co, chyba jedyna osoba obok Nolana, która nigdy nie zawiodła), intrygującą wizję świata na skraju apokalipsy, a także niebywały rozmach dzieła, które dopełnia mocna obsada aktorska. Uwspółcześniona przypowieść o Noe i jego Arce, może zachwycić publikę, o ile obie strony barykady nie skreślą jej już na samym początku.

Och... produkcja z pewnością wzbudzi liczne kontrowersje, tym bardziej, że pierwsze materiały skrzętnie omijają szczególnie zapalne wątki. Wydaję mi się jednak, że analogicznie jak ze wszystkimi kwestiami religijnymi, warto zachować otwarty umysł.