We współczesnych czasach mordują też dobre cRPG.
Każdy, kto śledził informacje traktujące o „Dragon Age II” dobrze wie, że nie należy oczekiwać od tej produkcji jakiejś smakowitej intrygi. BioWare ponownie przygotował nam kotleta zmielonego z patosu, schematów i zapożyczeń z popkultury. Całość zdaje się wiać trochę nudą, dlatego byłem niezmiernie ciekawy, w jaki sposób Kanadyjczycy będą próbowali nam sprzedać te standardowe danie tak, abyśmy pomyśleli, że to rarytas porównywalny z truflami i kawiorem. Tą śmiałą, acz skazaną na porażkę misję, przedstawia nam najnowsza część serii „Z pamiętnika developerów”.
Co nowego? Sporo świeżych scen prosto z gry, trochę o narracji, parę słów o romansach i ogólnie o zakulisowych trudach pracy nad historią.
Plik wideo nie jest już dostępny.
No, ależ to fascynu... Zzz… Zzzz… Zzzzz…
Komentarze
Mnie w tym przypadku boli to, że historia to jedyny aspekt, który wypadałoby kompletnie przemodelować (a oni przerobili resztę opcji, które trzymały się kupy). Tylko to w "Początku" najmocniej rzucało się w oczy i powodowało lekki niesmak w gębie Delikatny, bo wtedy udało im się wystylizować całą grę na takiego cRPG z przełomu XX i XXI wieku (gdzie fabularnie też nie było górnolotnie), co w sumie dało im łatwe pole manewru, do odwoływania się w stronę starożytnego archetypu ze zbieraniem armii.
Ale nie... po co kombinować nad historią, znów walniemy schematem od zera do bohatera i postaramy się zamydlić oczy graczom systemem narracji. Pewnie to się sprawdzi, fani będą szaleć - są jednak granicę, gdy to się robi już niesmaczne. To w końcu w jaką stronę ewoluuje ten gatunek? Nawet toporne strzelaniny zaczynają mieć nieszablonową i zaskakującą historię z mocnym przekazem. Tymczasem my? Znów zabijamy smoka i ratujemy pół królestwa? Litości, od BioWare wymagam znacznie więcej, bo to oni są wizjonerami i kształtują ten gatunek.
W sumie to samo tyczy się "Mass Effect 2", gdzie wątek główny był najwyższym stadium żenady (zbieranie ekipy wykolejeńców + nachalne zerżniecie odcinka "Daybreak" z "Battlestar Galactica"). Z perspektywy fabularnej tamtą grę uratowały znakomite misje poboczne i wątki towarzyszy (czyli jak chcą, to potrafią). Ciekawi mnie co wymyślą w przypadku ME3, gdzie znów uderzą w nas wiecznie żywym schematem nr 3, czyli zbieraniem armii w celu odbicia Ziemi.
Hmm... co do "Wiedźmina 2" to mi się wydaje, że to był celowy zabieg na potrzeby zwiastuna, aby pokazać nieliniowość fabularną. W sumie jak teraz na tym myślę, to może był to też taki ukryty prztyczek nos w stronę BioWare - REDzi chcieli pokazać, że też coś takiego mają
Dodaj komentarz