Gdy w 2005 roku firma „Blizzard North” ,odpowiedzialna za dwie poprzednie części „Diablo”, została rozwiązana, wydawało się, że wszystkie nadzieje fanów serii na jej kontynuację zostają pogrzebane. W ciągu kolejnego roku fakty i plotki dotyczące prac anonimowych ekip nad tajemniczymi projektami docierały do spragnionych wieści graczy, rozbudzając nowe nadzieje, które naprzemiennie umierały i ewoluowały. Tak też okazywało się, że nowym projektem jest „Starcraft 2” czy też „WoW”, powstawały fanowskie trailery, a kolejne "BlizzCony” przynosiły same rozczarowania. Nie pomogły nawet desperackie przesłuchiwania Richarda A. Knaaka, autora powieści dotyczących świata Sanktuarium.
Jednak wraz z kolejnymi ogłoszeniami o pracę, doniesienia stawały się coraz bardziej prawdopodobne, aż nareszcie, podczas Worldwide Invitational 2008 w Paryżu, „Diablo 3” stało się faktem. Bezsprzecznie z pracami nad „Diablo 3” wiąże się niewyobrażalnie trudne wyzwanie dla twórców – sprostać własnej legendzie. Co wiemy dziś o tych zamiarach? Niestety bardzo niewiele. „Blizzard” dokłada wszelkich starań, by utrzymać całość w tajemnicy i nawet na oficjalnej stronie gry niewiele wyczytamy na temat fabuły.
Od chwili, gdy Mroczna Trójca została pokonana, a archanioł Tyrael zniszczył Kamień Świata, minęło dwadzieścia lat. Pomimo tego czynu świat nie rozpadł się w drzazgi, zaś Tristram zostało odbudowane. Do tego niewielkiego miasteczka przybywa Deckard Cain, który poszukuje nowych tropów zła. W tym samym czasie w miejsce, w którym niegdyś pojawił się Pan Grozy, uderzyła kometa, niosąca ze sobą przesłanie nowego, mrocznego niebezpieczeństwa ze strony Gorejących Piekieł, jak i drżących w posadach Niebios...
Z całą pewnością granie w „Diablo 3” nie będzie miało sensu, jeśli gracz nie przeszedł wcześniejszych dwóch części serii. Spotkamy nie tylko postacie z poprzednich odsłon (jak choćby Deckard Cain), lecz również znane lokacje, takie jak „Nowe Tristram” z jego słynną katedrą i jej podziemiami. Twórcy gry postawili również na zaangażowanie opowiadań dotyczących świata Sanktuarium w fabułę rozgrywki, dzięki czemu będzie nam dane odwiedzić słynne „Królestwo Cienia” – Urreh, czy też Caldeum, stolicę Kehjistanu, w której swą siedzibę mają magowie Vizjerei i Yshari. Ci ostatni będą oddani do dyspozycji gracza jako jedna z pięciu klas postaci, obok znanych w tej chwili Barbarzyńcy i Witch Doctora (stanowiącego połączenie Nekromanty z Druidem). Wszystkie klasy postaci będą dostępne podczas wyboru zarówno jako mężczyźni i kobiety. Jest to innowacja ciekawa nie tylko przez wzgląd na estetykę, gdyż o ile nie będzie większej różnicy pomiędzy magiem a czarodziejką, o tyle trudno wyobrazić sobie postać Amazonki w męskim wydaniu. To stwarza pole do przypuszczeń na temat pozostałych dwóch klas postaci. Nie sposób uwierzyć, by „Blizzard” nie umieścił w grze postaci Paladyna, lub klasy do niego zbliżonej. Możliwe jednak, że żadna z dwóch nieujawnionych dotąd profesji nie będzie kompilacją czy powtórzeniem tych, które znamy z poprzednich dwóch części.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną oraz mechanikę rozgrywki, po ujawnieniu trzech obszernych, opatrzonych komentarzem twórców gameplayów, powstało kilka wątpliwości. Po pierwsze, wielu graczy zarzucało programistom, że kolorystyka „Diablo 3” za bardzo przypomina bajkę, a nie wystarczająco horror. „Blizzard” zobowiązał się do rozpatrzenia tych uwag i wprowadzenia niezbędnych poprawek. Po drugie, jedynymi generowanymi losowo lokacjami w grze będą jaskinie, podziemia itd. Pozostałe zaś będą niezmienne podczas całej rozgrywki. Twórcy tłumaczą, że chcieli, by gracz mógł przywiązać się do poszczególnych lokacji i pokochać je, zamiast znienawidzić (jak choćby podczas długich godzin spędzonych w dżunglach Kurrast). Kolejnymi innowacjami są kulki krwi regenerujące życie, które czasem wypadają z zabitych wrogów oraz interaktywne środowisko, pozwalające np. zawalić ścianę korytarza na grupę szarżujących potworów. Sama walka, wnioskując po gameplayach, nie tylko nie straciła, lecz zyskała na dynamice. Poczwary będą atakować bohatera ze wszystkich stron, wypełzając z czeluści czy spadając z sufitu. W zależności od gatunku, nasi oponenci umierają w różne bardzo spektakularne sposoby, co od części pierwszej „Diablo” stanowiło swoisty standard, zarówno w wypadku zwykłych potworów, jak i bossów. Dodatkowym usprawnieniem mają być runy, które zwiększać mają moc czarów i ataków bohatera, dzięki czemu będą one bardziej niekonwencjonalne i uniwersalne. Można odnieść wrażenie, że nie będą służyć układaniu słów runicznych jak w części drugiej, choć i w tym wypadku trudno uwierzyć, by „Blizzard” zrezygnował z opcji, do której gracze zdążyli przywiązać się tak bardzo. Całość zaś podana jest z niezmiennie doskonałą muzyką, stanowiącą wspaniały dodatek do dziejącej się na ekranie akcji.
Choć premiera „Diablo 3” nie nastąpi na pewno przed 2010 rokiem, możemy już dziś powiedzieć, że nareszcie pojawiła się jedna z najbardziej oczekiwanych gier wszech czasów. Nieoceniony wpływ, który cała seria wywarła na świat H&S i RPG stawia programistom poprzeczkę na niewyobrażalnie wysokim poziomie. Przedstawione wyżej informacje dają bardzo szczątkowy obraz nadchodzącej, trzeciej już Grozy, i bez wątpienia taki był cel twórców. Pozostaje mieć nadzieję, że sprostają oni oczekiwaniom wobec „potwora”, którego uwolnili w podziemiach pewnej katedry trzynaście lat temu.
Komentarze
Napewno kupię
Dodaj komentarz