Na linii frontu wojny ze Żniwiarzami zapanowała błoga stagnacja i strudzeni żołnierze, walczący o wolność całej galaktyki, zdążyli już zatęsknić za bitewnym zgiełkiem czy skowytem dożynanego przeciwnika. Tym bardziej, że wróg ewidentnie wodził ich za nos, robiąc ze zwiadowców i informatorów pośmiewisko całej armii, gdyż koncentracja nieprzyjacielskich oddziałów w okolicach Kolonii (kryptonim „Gamescom”) oraz Seattle (misja „PAX Prime”), okazała się nie zaczątkiem kolejnego etapu inwazji, a zwykłą zasłoną dymną. Zamiast doborowych wojsk, które miały być w posiadaniu niezwykle istotnych informacji, natrafiono jedynie na niewielkie grupki zindoktrynowanych fanatyków, mających tyle zdrowego rozsądku, co marionetka i wiedzieli niewiele więcej. Ot, wyciągnięto z nich jedynie kilka zdjęć czy parę plotek, będących raczej myśleniem życzeniowym niż pełnokrwistymi faktami – coś takiego nie mogło zainteresować wywiadu, który był wiecznie spragniony wiedzy.
Na dodatek ministerstwo propagandy BioWare, które czuje widoczną miętę do kosmicznych najeźdźców, zamiast wziąć się za konkrety i podnieść morale dziarskich żołnierzy, zajęło się farsą związaną z kolorem włosów komandor Shepard. Nie dość, że z ciekawego pomysłu zrobiono kompletną żenadę, to jeszcze wzbudzono ferment wśród obrońców galaktyki – jakby mało było sporów i karczemnych burd w kwestii, czy Shepard była kobietą.
Kiedy sztab zastanawiał się, co począć z nudą i stopniową demobilizacją wojsk, do bunkra wpadł zadyszany kurier z dyplomatyczną depeszą o klauzuli najwyższej tajności. Rozkazów nie było w niej wiele, tak samo jak wyczerpujących danych, ale mogły się one okazać niezbędnym impulsem wyrywającym rozleniwionych bojowników o ludzkość z nienaturalnego zastoju. Więcej szczegółów znajdziecie jak zwykle w rozwinięciu.
Tak więc w telegraficznym skrócie:
Fabuła „Mass Effect 3” oparta jest na 40 tys. liniach dialogowych. Mamy więc pewien progres, choć nie jest on duży, gdyż poprzednia część zawierała ich około 38 tys.Niestety, Rob Blake przyznał się, że palnął gafę stulecia i zdementował tą smakowitą informację. Życie.- Jeżeli „druga połówka” Sheparda oddała swoje życie podczas misji samobójczej, to dziarski komandor nie zapomni nagle o tym uczuciu, dzięki czemu w grze znajdzie się kilka odwołań do tego tragicznie zakończonego romansu.
- Chłopcy z BioWare wybierają się do krainy wiatraków i tulipanów, aby pochwalić się swoimi dotychczasowymi osiągnięciami nad projektem na forum publicznym. Zapowiedziano prezentacje 20-minutowego dema, a także możliwość krótkiego pogrania w „Mass Effect 3”. Nowe materiały? Wysoce wątpliwie, ale warto trzymać rękę na pulsie. Impreza „Firstlook” odbędzie się na początku października w Utrechcie.
- Wersja „Mass Effect 3” na komputery osobiste oparta jest na silniku „Unreal Engine 3.5”, natomiast konsolowa na „Mass Effect Engine”.
- Zakończenie „Mass Effect 3” jest definitywny pożegnaniem z Shepardem i późniejsze DLC do tej gry, nie będą opierały się na wydarzeniach zawartych po wielkim finale. Smutne, lecz prawdziwe. Twórcy obiecują również utrzymanie tego samego poziomu jakościowego, co w przypadku dodatków do poprzedniej części. Pytanie tylko, czy chodzi o styl znany z „Lair of the Shadow Broker” czy „Arrival”?
Dzięki, BioWorld!
Ta wiadomość ulegnie samozniszczeniu za 5… 4… 3…
Komentarze
BTW, jeden ze sklepów internetowych otworzył jakoś na dniach preorder ME3 w edycji kolekcjonerskiej i zawołał za to 179 zł. Huh.
Co do pomysłu z Wojną pierwszego kontaktu to... kurcze, dobra strzelanka mogłaby być. Zwłaszcza że sporo o tym jest powiedziane w uni to i podstawy są niezłe.
Rozmarzyłem się. Potrafi ktoś napisać taki mod do DoWa?
Zapraszam w takim razie do przeglądania działu sesji naszego forum. Kiedyś prowadziłem tam twór, który nazwałem Mass Effect: The PBF! i był to RPG w świecie Mass Effecta osadzony na mechanice World of Darkness (przy czym sama mechanika, jak pokazało doświadczenie, nie miała znaczenia, to był tylko sposób na zrównanie mniej więcej postaci graczy, ponieważ miały pomiędzy nimi zachodzić rozmaite wrogie interakcje i nie chciałem, żeby nasz Kroganin mógł pożreć naszego Turianina na śniadanie). Sesja upadła mniej więcej w 30% fabuły ze względu na mocną nieregularność ludzi w pisaniu postów, a ci, którzy pisali regularnie, cóż... powiedzmy, że i tak musieli czekać na pozostałych, pomimo że stawałem na głowie, by tak nie było.
Niedługo pewnie będzie druga edycja. Jeśli chcesz w niej brać udział, napisz mi PMkę, wtedy zapamiętam Cię i dam znać jak będę zbierał ludzi. Póki co możesz poczytać co wyczyniali ludzie na sesji, acz miej świadomość, że fabuła dopiero się rozwijała. Akcja rozgrywała się gdzieś w tym dwuletnim okresie między ME1 a ME2 na Omedze i Cytadeli.
Cytat
Ha ha, w sumie jak bym się uparł i wziął mocno do pracy to by się coś wykombinowało. Ale graficzki to by już musiał ktoś inny wykombinować.
@eimyr kurczę przez Ciebie się rozmarzyłem .Ja też chcę taką strategię w świecie ME .Jeśli chodzi o sesję to ja bardzo chętnie bym wziął udział w czymś takim tylko najpierw muszę się zastanowić czy bym miał czas.
Dodaj komentarz