
W komputerowych grach fabularnych jak w życiu. Nasze przygody często nie mają żadnego znaczenia, jeżeli nie mamy ich z kim dzielić. Samotność w tym przypadku jest taka przykra. Ani do kogo otworzyć pyska w czasie monotonnych wędrówek na traktach, ani wspólnie zaśmiać się niebezpieczeństwu w twarz, ani wesprzeć się na przyjaznym ramieniu w chwilach trudności. Już nie wspominając o wychyleniu kufelka piwka w lokalnej karczmie, bo przecież nie jesteśmy kiepami, które chleją do lustra!
Czy podróże bez heroicznego do bólu Minsca, cynicznego Edwina lub Jana Jansena nawijającego ciągle o rzepie, byłyby równie epickie? Wysoce wątpliwe.
Dlatego twórcy nadchodzącego "Sword Coast Legends" nie próżnują i postanowili ujawnić pierwszych kompanów, którzy mogą zasilić szeregi naszej drużyny. Czy łuczniczka Illydia Maethellyn i jej krasnoludzki ochroniarz Larethar, staną się tak samo ikoniczni jak postacie z "Baldur's Gate" lub "Neverwinter Nights"?

















