
Jem kokosowy jogurt, bo skończyła mi się owsianka. Nie no, tak właściwie to nigdy nie miałam owsianki w szafce. Muesli też nie. Za to mam miks owsianki z muesli. I jest to o wiele lepszym rozwiązaniem, przyznaję szczerze. No, bo taka owsianka to niby dobra dla mózgu jest, ale takie muesli to dobre dla języka, bo przecież suszone owoce to smaczne są, nie? A takie mleko dobre dla kości. No to, zamiast produkować wszystko osobno, mogliby zacząć właśnie robić więcej takich mieszanek, bo zazwyczaj to i tańsze dla klienta i bardziej ekonomiczne dla producenta. Oczywiście, taka mieszanka ma nie zawierać w sobie jakiegoś mleka w proszku, bo jak mleko to tylko prosto od krowy... Albo ewentualnie ze sklepu, jak się krowy nie ma, ale to takie płynne wtedy zawsze, a nie proszkowane. I nie gadajcie mi, że na rynku powinno być tysiąc możliwości, bo większość z nich to i tak chała, której nikt nie kupuje i ona tak stoi, stoi i podniesienia doczekać się nie może.
