Tłusty Czwartek #81 – Makiełki? Czy naprawdę o to chodzi?

3 minuty czytania

Jabłecznik i makowiec. Sernik i szarlotka. Wszystko pojmuje. Ale makiełki?

Tlusty czwartek

Nigdy nie byłam wielką fanką makiełek. Powiem Wam nawet dlaczego. Nie lubię makaronu, wolę ryż. Wszystkie tego typu węglowodany powinny trzymać się odpowiednich pór dnia, to jest znaczy się obiadu. Makaron z sosem, w formie spaghetti – cokolwiek. Ryż z sosem, ryż z curry – cokolwiek. Ale nigdy proszę państwa, nigdy, nie łączymy tego typu węglowodanów z rzeczą tradycyjnie dodawaną do ciasta, to jest makiem. Takich rzeczy się po prostu nie robi! Zresztą, kto w dzisiejszych czasach je makiełki? Je, je ktoś? U mnie w domu nigdy jakoś nie było chętnych – ale i tak się je szykowało. Po dwóch dniach robi się to kwaśne, pojawiają się małe pajęczynki, a potem zaczyna się wszystko ruszać. Nikt jednak nie zwracał na to uwagi, bo lepiej było zająć się bigosem.

Takie widzicie, moi mili państwo, nachodzą studenta myśli podczas wykładu. Rada? Jeśli nie chcecie przesadnie okupować swojego mózgu sprawami codziennymi, albo mniej więcej codziennymi, nie idźcie na studia, bo wtedy nawet ręczne pranie skarpetek (nagle wszystkie pralki świata wydają się złem ostatecznym) wydaje się niezwykle fascynującą czynnością. Po pójściu na studia odkryjecie, że mycie zębów jest naprawdę ważne i zaczniecie zgadzać się z dentystą, i myć zęby po trzy razy dziennie, a nawet i po każdym posiłku. Będziecie szczęśliwi, że mamy nie ma już koło was i musicie sami robić sobie pranie przez pół wsi wlokąc za sobą wielką torbę pełną ciuchów z ostatnich dwóch tygodni, a skoro pralki wydają się wam teraz potworami o wielkich paszczach z niezwykle ostrymi zębiskami, wybierzecie się do najbliższego potoku. Stojąc w supermarkecie będziecie debatować nad wybraniem organicznego, czy też nie, proszku do prania, zaczniecie odkręcać wszystkie butelki płynów do płukania jakie tylko znajdują się na półce, aż w końcu zdecydujecie, że lepiej używać proszku w formie płynu i to nieorganicznego, jakby to faktycznie miało dla waszych ubrań znaczenie. Siedząc na sali wykładowej zaczniecie doceniać pracę tego niezwykle utalentowanego człowieka, który tak pięknie udekorował ściany nużącą, pomarańczową farbą, niczym dziecko w kolorowance, wyjeżdżając poza linie. Do supermarketu zaczniecie wybierać się coraz częściej, za każdym razem kupując coraz mniej, aby potem móc wyjść z mieszkania na następny dzień, aby dokupić coś, czego wczoraj się nie kupiło. Różnica dwóch groszy pomiędzy puszką pomidorowego spaghetti i ravioli naprawdę sprawi wam różnicę i staniecie się prawdziwymi znawcami i degustatorami konserw, a skoro nie stać was na legalne używki, a w kieszeni krzyczy pustka, nie mogąca się wydostać na zewnątrz przez idealnie zaszytą przez was dziurę, powrócicie do sekcji z płynami do płukania i przez pół godziny stania będziecie cieszyć się świeżym zapachem lawendy nowego płynu do płukania opracowanego przez Persil. Wszystko to, aby choć na chwilę odciągnąć się od stosu materiału, którego i tak nie da się wbić całego do głowy. Nie da się.

Gdyby kogoś interesowały bardziej szczegółowe szczegóły z życia studentki pierwszego roku, to chętnie odpowiem na pytania i odwiodę was od pójścia na studia. Gwarantuję efektywność.

Widzicie, w redakcji znajduje się wielu studentów. Studenci jednak ponad masochizm lubią jeszcze, jak drugiego studenta coś boli bardziej niż ich samych. Nie dziwcie się więc, że o tak późnej porze, po całodniowym podziwianiu ścian w przeróżnych salach wykładowych, zamiast odpocząć od ciężkiej pracy, przesiaduję na portalu. Użyję zatem mojego ulubionego usprawiedliwienia do skracania najnudniejszej części tych Tłustych newsów i powiem, że lista jest od tego, abyście sobie sprawdzili, co jest dziś publikowane. Kazali mi tylko wspomnieć, że dzięki Lionelowi i Nazinowi, od dziś na portalu znajduję się odnowiona solucja do Hord Podmroku, dodatku do Neverwinter Nights (mojej najukochańszej gry, dlatego tylko w sumie o tym wspominam). Resztę artykułów zawdzięczacie Thorinowi, D N i w sumie całej ekipie Gameexe, a szczególnie mi za to, że wam w ogóle o tym mówię. A teraz żegnam ozięble, rano czeka na mnie stos ścian i sufitów do podziwiania!

Komentarze

0
·

Cytat

Nigdy nie byłam wielką fanką makiełek. Powiem Wam nawet dlaczego. Nie lubię makaronu, wolę ryż. Wszystkie tego typu węglowodany powinny trzymać się odpowiednich pór dnia, to jest znaczy się obiadu. Makaron z sosem, w formie spaghetti - cokolwiek. Ryż z sosem, ryż z curry - cokolwiek. Ale nigdy proszę państwa, nigdy, nie łączymy tego typu węglowodanów z rzeczą tradycyjnie dodawaną do ciasta, to jest makiem. Takich rzeczy się po prostu nie robi! Zresztą, kto w dzisiejszych czasach je makiełki? Je, je ktoś?

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...