Niestety jest bardzo krótki i mało rzeczowy. Ale jedna kwestia kołacze mi się w głowie, gdy go widzę. "Patrolling the Mojave almost makes you wish for a Nuclear Winter". Czyżby twórcy "ATOM RPG" i "Wasteland 3" po kryjomu dogadali się za naszymi plecami i wspólnie próbują rozpętać szał na nuklearną zimę w postapokaliptycznych cRPGach?
Polska wersja podręcznika źródłowego do papierowej wersji "The Witcher" miała pierwotnie pojawić się jeszcze w sierpniu, ale wszyscy nabywcy przedpremierowego egzemplarza otrzymali wiadomość o zmianie daty premiery. Ostatnie doniesienia wskazują, że tytuł ten trafi do sprzedaży w połowie listopada.
Zmiany w dacie premier nie są niczym nadzwyczajnym, ale Copernicus Corporation informowało nas o tym, iż opóźnienia wynikały z "wydłużających się procedur akceptacji przez licencjodawców", co w przypadku tak znanej marki oraz doświadczonego wydawcy powinno wywoływać co najwyżej politowanie. W końcu jednak mamy dobre wieści z drukarni, która obiecuje wysłać pierwszy nakład do 15 listopada tego roku.
Oto właśnie zadebiutował czwarty już tom komiksowych przygód Geralta z Rivii ze stajni wydawnictwa Dark Horse, którego dystrybucją w Polsce zajął się Egmont. Za "Córką Płomienia" stoi tym razem zupełnie nowy duet – scenariusz stworzyła Aleksandra Motyka, zaś wyobrażenia przemieniła w rysunki Marianna Strychowska. Jak im się to udało?
Założeniem "Doom Patrolu" jest danie czytelnikowi historii z drużyną bohaterów, na których miejscu nikt nie chciałby się postawić. Bo cóż fajnego jest w tkwieniu w mechanicznym ciele czy posiadaniu wielu bardzo różnych, niebezpiecznych osobowości? Albo w walce z zagrożeniami, które są tak psychodeliczne i surrealistyczne, że nie sposób objąć ich rozumem?
Grant Morrison podjął się odrestaurowania przygód grupy zwanej Doom Patrol. W nowej wersji walczy ona z bodaj najbardziej obłąkanymi wyzwaniami w całym uniwersum DC. Dość powiedzieć, że unicestwiające świat istoty czy zjawiska to chleb powszedni dla bohaterów, którzy mierzą się również z wytworami własnych umysłów, przybierającymi fizyczne formy. Diaboliczna sekta, mająca w swoich szeregach oddziały jak z jakiegoś szatańskiego, przerażającego horroru? Też jest.
Każde kolejne zadanie zasiewa w czytelniku duży niepokój. To kwestia niebezpieczeństwa wielkiego formatu i prawdziwie koszmarnego charakteru, wynikającego z oparcia na kulturze, religii czy próbie odpowiedzenia, jak działa świat. Czy istnieje tu Bóg? Czym jest śmierć, a czym unicestwienie? Doom Patrol zagląda wszechświatowi pod spódnicę, w wyniku czego widzi zatrważające sceny, które zwykłych ludzi mogą przyprawić o szaleństwo. No ale to Doom Patrol też jest osobliwy.
Wydawnictwo R. Talsorian Games udostępniło w swoim sklepie internetowym fizyczną formę zestawu o nazwie "Lords and Lands", który przeznaczony do fabularnej wersji "The Witcher". Co dostaniemy w swoje ręce po wysupłaniu z kieszeni 25 dolarów?
Polska wersja fabularnego "Wiedźmina" jeszcze przed nami, podczas gdy zagraniczni gracze mogą nabywać dodatki. "Lords and Lands" oferuje nam przede wszystkim Ekran Mistrza Gry, jak też zupełnie nowe zasady, w tym niedostępną wcześniej rasę, profesję oraz zestaw ekwipunku. Poza tym możemy także liczyć na trochę statystyk postaci niezależnych. Wszystko to za skromne 25 dolarów.
Być może nie każdy słyszał o sławnym czarodzieju imieniem Mordenkainen, ale najnowszy materiał w ramach D&D Beyond bliżej przedstawia nam najbardziej rozpoznawalnego maga w świecie Greyhawk. Czyżby był on odpowiednikiem Elminstera z popularnych Zapomnianych Krain?
Na pewno natknęliście się na to imię podczas wirtualnej wycieczki po Faerunie, ale pewnie nigdy nie stanęliście z nim twarzą w twarz, bowiem Mordenkainen rezyduje w Oerth, gdzie zasłużył sobie na miano największego czarodzieja w świecie Greyhawk. Możemy dowiedzieć się o nim kilka ciekawostek dzięki najnowszemu materiałowi, który pojawił się za darmo w ramach D&D Beyond.
Kickstarterowa zbiórka na nowy setting do piątej edycji Dungeons&Dragons zbliża się powoli ku końcowi. Czasu nie zostało zbyt wiele, zaś obecnie licznik pokazuje niespełna połowę niezbędnej sumy, wystawiać na próbę marzenia twórców o stworzeniu świata w konwencji grozy.
Trwająca zbiórka na nowy setting do najnowszej edycji D&D, zwany Kisartą, to dla wydawnictwa Isola Illyon Edizioni okazja do zebrania niezbędnych funduszy. Zostały raptem dwa tygodnie, dzięki którym planowana na listopad premiera z pewnością miałaby duże szanse powodzenia. Czy konwencja grozy to dobry pomysł, by przemierzać zaświaty jako martwy bohater?
Na łamach Dungeon Masters Guide pojawiła się przygoda "Las tajemnic", za którą stoi nasz rodak. Dzięki niej bez większych problemów autor wprowadza nas w zasady piątej edycji "Lochów i Smoków". Niestety, nie jest to materiał dostępny za darmo.
"Las tajemnic" stanowi kontynuację "Kłopotów z goblinami" i jest polską przygodą do piątej edycji D&D. Stojący za nią Janek Sielicki przygotował historię dla postaci na drugim poziomie doświadczenia, stąd też stanowi ona doskonały poligon doświadczalny dla tych, którzy do tej pory nie bawili się w gry fabularne lub po prostu chcą zobaczyć w akcji system, który dopiero co zadebiutował w rodzimej wersji językowej.
Wydawnictwo Free League Publishing nerowow odlicza każdą godzinę, bowiem tylko do jutra potrwa przedsprzedaż podręcznika do gry fabularnej opartej na serii filmów o Obcym. Czy warto kupować w ciemno próbę przeniesienia horroru w domowe pielesze?
"Alien: The Roleplaying Game" to próba przeniesienia walki z tytułowym obcym na realia gry fabularnej. Wydawca chce nas zachęcić do nabycia swojej produkcji jeszcze przed premierą, oferując nam aż pięć różnych wydań, począwszy od edycji standardowej aż kończąc na specjalnej, za którą liczy sobie, bagatela 250 dolarów. Co dostaniemy za tak duże pieniądze?
Przed dziesięcioma laty część Filadelfii została przeniesiona do innego, niebezpiecznego wymiaru rodem z psychodelicznych majaków, w dodatku zamieszkiwanego przez groźne stworzenia.
Była to jednak transakcja wiązana i na skutek tego wydarzenia w naszym świecie pojawił się kawałek tamtego wymiaru, czyli tzw. Otchłań. Okazało się także, że nie wszyscy ludzie przeniesieni do obcej rzeczywistości zginęli i co jakiś czas ludziom pokroju Nathana Cole'a udaje się przyprowadzić kogoś z powrotem do Filadelfii. Z kolei Cole'owi najbardziej zależało na dowiedzeniu się tego, co spotkało jego brata, oraz odpokutowaniu za winy, które wyznaje już na pierwszych stronach drugiego tomu "Oblivion Song".
To, co przez sporą część pierwszego tomu mogło się wydawać daniem głównym, stało się jedynie tłem dla dalszych poczynań braci Cole w kontynuacji. Wyrzuty sumienia przygniatają Nathana, a przeszłość i trudne relacje z bliskimi – w tym z bratem Edem – nie dają o sobie zapomnieć. Do pewnego momentu tworzy to z drugiego tomu "Oblivion Song" rzecz ciekawą i angażującą, bo tego typu zagmatwanych stosunków między bohaterami, jak to zwykle bywa u Kirkmana, nie brakuje.