

W recenzji czwartego tomu "Mushishi" pisałem, że seria z czasem staje się monotonna. Przerwa w lekturze i zbiór bardzo dobrych historii w piątej odsłonie sprawiły jednak, że manga Yuki Urushibary na powrót zasługuje na duże pochwały.
Kluczem do sukcesu jest zaangażowanie czytelnika i tu pomagają pomysły na nowe historie, potrafiące przekonać nawet sceptyczne osoby. Co prawda wiadomo, że autorka stara się pisać nieoczywiste fabuły, ale mimo wszystko szła w pewien schematyzm, który w połączeniu z melancholią trochę usypiał. Dobre, lecz ile można? Opowieści z piątego tomu charakteryzują się większą dynamiką i po kilku stronach wzbudzają zainteresowanie.
Ginko, jak zazwyczaj, zajmuje się sprawami mushishi, które ingerują w życie ludzi. Nie zawsze jednak jego interwencje są potrzebne, wtedy głównie poznaje relację łączącą człowieka z niezwykłymi istotami. W tym nadal wybrzmiewa przekaz, żeby nauczyć się żyć w zgodzie z przyrodą, a nie doprowadzać ją do zniszczenia. Jeśli chcielibyście rozszerzyć temat w dokumencie (a nie w fantasy), to polecam "Naszą planetę" od Netfliksa.