Hrabstwo Harrow: Porzucony

2 minuty czytania

Hrabstwo Harrow

Co jakiś czas trafia się seria, która w początkowych stadiach nie wzbudza zachwytu i miewa jedynie mocniejsze momenty. Jednak czasami wystarczy obdarzyć komiks kredytem zaufania, aby przy okazji dalszych części odwdzięczył się ciekawszą historią. Niestety piąty tom "Hrabstwa Harrow" nie wpasowuje się w ten trend.

Tym razem wydanie zbiorcze zawiera materiał właściwie w całości poświęcony tytułowemu Porzuconemu, czyli dużemu, groźnemu stworowi o czterech żółtych ślepiach. "Porzucony" zawiera zeszyty #17-20 oryginalnej publikacji i oprócz historii potwora dotyka także tajemniczej kwestii pochodzenia Emmy. Czy to dobrze, czy źle? Przede wszystkim różnie.

Scenarzysta Cullen Bunn stara się zbudować opowieść wielowątkową, taką, w której postacie mają dobrze nakreśloną przeszłość, przeżywają różne przygody i spotykają niecodzienne istoty. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie bodaj największa bolączka "Hrabstwa Harrow". Bunn co rusz przypomina o niepohamowanej skłonności do tworzenia bytów i wątków pobocznych kosztem rozwoju przewodniej linii fabularnej. Nowe informacje o Emmie i pochodzeniu potwora z pewnością ucieszą fanów serii, tylko dlaczego zostały rozciągnięte na cztery zeszyty? Po raz kolejny można zżymać się nad dynamiką opowieści, bo emocje zwyczajnie opadają.

Ilustracjami zajęła się Carla Speed McNeil, której prace widzieliśmy już w trzecim albumie, oraz główny rysownik cyklu, czyli Tyler Crook. W pierwszym przypadku otrzymujemy ciekawe plansze, które wyglądają trochę jak wyjęte ze snów. Niestety brakuje im tła i większego skupienia na detalach. Z kolei obrazy Crooka są wyraźnie posępniejsze i lepiej pasują do tonu opowieści. Na koniec warto podkreślić jakość wydania – cieszą przede wszystkim ostatnie strony poświęcone szkicom i procesowi tworzenia jednej z okładek. Oczywiście z komentarzem Crooka.

Hrabstwo HarrowHrabstwo Harrow

Cullen Bunn ociąga się z odkrywaniem kolejnych kart, lecz także nieźle radzi sobie z budowaniem ciekawej atmosfery, czego dowodem jest szczególnie pierwsza połowa albumu. Czy warto czekać na kolejną odsłonę "Hrabstwa Harrow"? Mimo wyraźnych bolączek i problemów z prowadzeniem głównego wątku zaprezentowana historia Porzuconego i Emmy pozwala wierzyć, że Bunn nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Oby tylko zbyt długo nie testował cierpliwości czytelników.

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
6.5
Ocena użytkowników
6.5 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...