

Simon Spurrier, ostatnimi laty namaszczony przez Neila Gaimana na scenarzystę jednej z nowych serii osadzonych w uniwersum "Sandmana", ma na swoim koncie wiele komiksów cieszących się popularnością na zagranicznych rynkach. Jednak w Polsce dopiero buduje swoją rozpoznawalność. Czy "Coda" przysporzy mu zwolenników wśród rodzimych czytelników?
W komiksie opublikowanym przez Non Stop Comics Brytyjczyk prezentuje niejako postapokaliptyczny świat fantasy, w którym niemal zupełnie zniknęła potężna niegdyś magia. W takich realiach poznajemy posępnego barda Huma, podróżującego na zmutowanym jednorożcu i pragnącego wyrwać swoją ukochaną żonę z niewoli.
Krótkie przybliżenie zarysu fabularnego nie do końca oddaje to, czym "Coda" w rzeczywistości jest. To nie banalne magiczno-mieczne fantasy o ratowaniu bliskiej osoby, w którym protagonista musi na swojej drodze usiec tylu złych, żeby dobro zwyciężyło, po czym będzie żył długo i szczęśliwie z ukochaną.