Two Worlds 2

Firma TopWare Interactive przyzwyczaiła nas już do ustawicznych poślizgów w przypadku „Two Worlds II”, dlaczego więc miałoby być inaczej z dodatkiem?

Two Worlds II: Pirates of the Flying FortressTwo Worlds II: Pirates of the Flying FortressTwo Worlds II: Pirates of the Flying Fortress

Co ciekawe, Krakowianie nie przyznali się wprost do przeniesienia daty premiery i w specjalnej notce prasowej chwalili się przełomowymi zmianami (m.in. udoskonalony i bardziej widowiskowy system dialogowy), jakie wprowadzi „Pirates of the Flying Fortress” oraz demem zaprezentowanym na targach E3. Dopiero w ostatnim zdaniu jest wspomniane, w dość bezwiedny sposób, że gra trafi na półki sklepowe już w październiku.

„Hola, hola TopWare!” – wykrzyknęli zdumieni gracze, którym zapaliła się czerwona lampka. Wcześniej zapowiadaliście wrzesień, a teraz piszecie co innego bez podania przyczyn? Oj… bardzo nieładnie, tak się nie traktuje konsumenta! Choć z drugiej strony, może to jakiś cwany chochlik dziennikarski, skoro na oficjalnej stronie nadal pyszni się napis „wrzesień 2011”? Trudno orzec.

Two Worlds II: Pirates of the Flying FortressTwo Worlds II: Pirates of the Flying FortressTwo Worlds II: Pirates of the Flying Fortress

Niemniej, obrazki upublicznione przez naszych rodaków są jak najbardziej prawdziwe, więc pozostaje nam tylko podziwiać i czekać na jakąś oficjalną weryfikację.

Of Orcs and Men

Macie już dość wcielania się w skórę wymuskanych bohaterów w lśniących zbrojach? Czujecie naturalną więź z zielonoskórymi i nie chcecie więcej przelewać ich krwi? Honor i słowo orka znaczą dla Was więcej niż ludzkie zaszczyty? Jeżeli tak, to z pewnością z zainteresowaniem będziecie śledzili informacje związane z kolejnym projektem studia Cyanide – „Of Orcs and Men”. Jak widać koniec targów E3 nie oznacza posuchy i ogólnej degrengolady newsowej.

Ja możemy zaobserwować na zwiastunie, pokierujemy dość niestandardowym duetem, który jednak opiera się na odrobinę oklepanym schemacie kontrastu. Generalnie przeciwieństwa się przyciągają, więc może to nie jest taki wielki grzech?

Kingdoms of Amalur: Reckoning
kingdoms of amalur: reckoning

Electronic Arts chyba ma dosyć ekscentrycznych pomysłów Petera Molyneuxa, gdyż tuż pod jego nosem tworzy spełnienie mokrych snów pasjonatów „Fable”. Ponad 40-minutowy materiał z „Kingdoms of Amalur: Reckoning” do końca utwierdził mnie w przekonaniu, że to będzie duchowy spadkobierca tej serii. Jasne, marka brytyjskiego wizjonera wciąż żyje (a raczej egzystuje), aczkolwiek niewiele w niej pozostało z klimatu baśniowego cRPG, który pokochali fani. Kinect, nudna kalka „Virtua Copa” i niedożywiony woźnica jako protagonista? Dziękuję, postoję i wybiorę dzieło 38 Studios.

Oczywiście, spodziewałem się, że kroi nam się niezła produkcja, jednakowoż ten materiał spowodował, iż „Kingdoms of Amalur: Reckoning” znalazł się na szczycie mojej listy gier, w które muszę zagrać w 2012 roku. Specyficzny klimat, ciekawy system rozwoju postaci, widowiskowe potyczki i kilka mniejszych, ale równie frapujących pomysłów, sprawiły, że doszedłem do wniosku, iż „Mass Effect 3” wcale nie musi stać się królem pierwszego kwartału. Ten „czarny koń” jest niespotykanie ambitny i jestem święcie przekonany, że legendarne trio nie wyciągnęło jeszcze wszystkich asów z rękawa.

Neverwinter

„Neverwinter” – kilka faktów

Dodał: , · Komentarzy: 12

Cryptic Studios postanowiło podzielić się z graczami kilkoma nowymi faktami na temat „Neverwinter”. Ojej… strasznie miło z ich strony, skoro gra ma wyjść pod koniec tego roku, a nie mamy nawet pojęcia, jakie jest jej podłoże fabularne. No cóż, teraz już wiemy.

„Sto lat minęło od Czaroplagi (Spellplague), która na zawsze zmieniła magiczne i tajemnicze krainy Faerunu. Potężne imperia upadły, wielkie miasta stały się opustoszałymi ruinami, którym garstka ocalałych mieszkańców stara się przywrócić dawną chwałę. Miasto Neverwinter, Klejnot Północy, wydawało się pobłogosławione przez bogów. Podczas, gdy reszta Wybrzeża Mieczy została kompletnie zniszczona w wyniku wspomnianej katastrofy, miasto lorda Nashera w dużej mierze pozostało nienaruszone. Było to jednak pozorne i tymczasowe wytchnienie od nieuniknionej zagłady. Prawie 75 lat później erupcja wulkanu przyniosła miastu deszcz ognia, popiołu i stopionej furii, unicestwiając wszystko, co stanęło na jej drodze, w tym dumny gród.

NeverwinterNeverwinterNeverwinter

Dzisiaj, Neverwinter przywróciło wiele ze swojej dawnej świetności. Ci, którzy przeżyli, odbudowują upadłe miasto i starają się odzyskać jego dziedzictwo. Ludzie, krasnoludy i elfy zjednoczyli swoje siły, aby stworzyć nowe Neverwinter. Jendakowoż złe moce spiskują w mrocznych zakamarkach Faerunu, starając się zniweczyć wszystkie wysiłki szlachetnych ras…”

Risen 2: Mroczne wody

Ahoj. Nowe materiały z „Risen 2” przypływają ze słonecznej Kalifornii na statkach mieniących się czarną, piracką banderą. Niestety, łupy te nie należą do jakichś szczególnie nadzwyczajnych błyskotek, aczkolwiek warto o nich napomknąć, gdyż już od dawna nie mieliśmy wieści pochodzących z Archipelagu, dławionego przez krwiożerczych Tytanów. Nie wiedzieć czemu Piranha Bytes strzeże świeżych informacji o swoim kolejnym projekcie niczym gubernator cnoty swojej nastoletniej córki i z przykrością stwierdzam, że targi E3 nie są tutaj wyjątkiem.

Hardzi dziennikarze zdołali jednak ominąć admiralską flotę dumnej „Piranii” i dokonać abordażu na okręt Daniela Oberlerchnera, jednego z producentów gry, który pod groźbą przeciągnięcia pod kilem, zdradził co nieco o opcjach, jakie czekają na graczy spragnionych morskich przygód.

Risen 2: Mroczne wodyRisen 2: Mroczne wodyRisen 2: Mroczne wody

Jak się okazuje, nasz Bezimienny bohater będzie miał własny statek, pełniący podobną funkcje jak „Normandia” w serii „Mass Effect”. To tutaj spokojnie będziemy mogli zapisać grę, przejrzeć przesłane do nas wiadomości czy popłynąć do odległych lądów, znajdujących się na nieznanych wodach. Niestety, żadnego otwartego żeglowania czy mini-gierek w stylu kościanego pokera nie będzie, gdyż twórcy doszli do wniosku, iż „Risen 2” skupia się na historii i aspektach cRPG, gdzie nie ma miejsca na zbędne rozpraszacze czy dodatki, na których „Piranie” niezbyt dobrze się znają, co zresztą otwarcie przyznali.

Star Wars: The Old Republic

„The Old Republic” i prezentacje z E3

Dodał: , · Komentarzy: 2

Zgaduję, że już zdążyliście podnieść szczęki po obejrzeniu znakomitego zwiastuna „The Old Republic”. Jeżeli tak, to czas na powrót do przaśnej i mniej różowej rzeczywistości, którą odwiedzimy, jak BioWare Austin da, jeszcze w tym roku. Twórcy zaprezentowali dwa filmiki prosto z rozgrywki, które powinny zainteresować wszystkich maniaków uniwersum „Star Wars” i graczy niecierpliwie wyczekujących przygód w czasach Starej Republiki.

W pierwszej prezentacji wyruszamy do twierdzy krnąbrnego władyka, aby wybić jego ochroniarzy i przefasonować mu jadaczkę. Wiecie, wszystko w zbożnym celu – w końcu w drużynie jest Jedi.

Natomiast w rozszerzeniu wieści znajduje się zwiastun raidu, który został umiejscowiony na mroźnej planecie Belsavis.

The Elder Scrolls V: Skyrim

Niestety, moje największe obawy się potwierdzają. Pewnie, że nie liczyłem na powrót do stylu i wyzwań, jakie stawiał przed graczem „Morrowind”, ale po cichu marzyłem, iż proces kastracji w serii „The Elder Scrolls” nie będzie nadal postępował z siłą huraganu. Ech… po znakomitej sprzedaży „Fallout: New Vegas” sądziłem, że włodarze Bethesdy zrozumieją, że ucieczka w „każualizację” nie jest jedyną drogą, aby gra rozeszła się w milionach egzemplarzy, ale najwyraźniej to było tylko takie moje małe myślenie życzeniowe. Choć skłamałby, gdybym napisał, że jestem strasznie zaskoczony takimi poczynaniami potentata z Rockville – najwyżej delikatnie zdumiony.

skyrim, bethesda

Craig Lafferty, główny producent „Skyrim”, postanowił być uczciwy wobec potencjalnych nabywców i w szczerym wywiadzie dla serwisu CVG zdradził, że piąta część sagi „The Elder Scrolls” przygotowywana jest głównie z myślą o konsolach i otwarciu się na nowych konsumentów. Co z uczuciami weteranów serii? Kto by się tam nimi przejmował.

„Konsole są naszą główną platformą i kładziemy na nie nacisk. Oznacza to, że najpierw produkujemy grę na Xbox 360 i PS3, a potem tworzymy port na komputery osobiste, co w rzeczywistości okazało się nie takim złym pomysłem.

Mass Effect 3
mass effect 3, edycja kolekcjonerska

Z rozrzewnieniem wspominam te upojne dni, gdy z uśmiechem na ustach kupowałem edycję kolekcjonerską „Mass Effect”. Jak każdy pamięta, to były czasy przed kryzysem gospodarczym, kiedy przeciętna cena takiego wydania kosztowała tyle, co dziś „goła” gra i była to prawdziwa propozycja nie do odrzucenia. Co innego jednak poprawiało mi humor – perspektywa otwarcia wielkiego, pachnącego tuszem drukarskim i magazynem, pudła pełnego różnorakich gadżetów. Prawdziwy róg obfitości – koszulka, pendrive, smycz, artbook i kilka mniej istotnych drobiazgów (jak naklejki).

Dlaczego o tym piszę? Bo współczesne specjalne wydania od BioWare trudno porównywać do tych sprzed trzech lat. Chudziutkie pudełka, pełne mierżących świstków papieru z nadrukowanymi kodami, które dają dostęp do bezwartościowych pikseli. Gdzie tu cała idea kolekcjonowania?

Ekskluzywna edycja „Mass Effect 3” stoi w pewnym sensie na rozstaju dróg. Niby widać zauważalną poprawę, bo trochę tych bibelotów tam jest, aczkolwiek w porównaniu z pierwszą częścią gry czy z wydaniem „Wiedźmina 2”, to bieda trochę piszczy. Cichutko, bo cichutko, ale wciąż.

Warhammer 40,000: Dark Millennium Online

Studio Vigil Games prowadzi dość skrytą i bardzo dziwną politykę informacyjną związaną z grą „Warhammer 40,000: Dark Millennium Online”. Nie dość, że o jego projekcie MMORPG wiemy tyle, co przeciętny Amerykanin o polskiej historii, to jeszcze zarzuca nas ono lekko poronionym teaserem, zdradzającym nam pewną oczywistą oczywistość.

Serio, nigdy nie domyśliłbym się tego. Jestem przekonany, że fani czekali z wytęsknieniem na zdradzenie faktu takiego kalibru. Lekki strzał w stopę i miejmy nadzieje, że firma robi lepsze gry niż zajawki, bo inaczej szykuje nam się kolejny obrzydliwy gwałt na tym kultowym uniwersum.

Star Wars: The Old Republic

Informacja prasowa

Razer, czołowy producent high-endowych peryferiów do grania z dumą informuje o wprowadzeniu do swojej oferty licencjonowanej linii produktów Star Wars: The Old Republic. Ich premiera przewidywana jest wraz z oczekiwaną na całym świecie premierą gry. Dzięki współpracy z BioWare oraz LucasArts, powstanie kolekcja fantastycznego uzbrojenia dla gracza, bez względu na to, czy opowie się on po stronie Sithów czy ludów Republiki.

„Jako zagorzali fani Star Wars jesteśmy niezmiernie podekscytowani możliwością stworzenia linii produktów do Star Wars: The Old Republic. Mogę obiecać, że efektem naszej pracy będzie spektakularna kolekcja peryferiów, które będą hołdem dla tego wspaniałego uniwersum, jego fanów oraz graczy. Teraz zawsze będziecie mieli przewagę nad swoimi przeciwnikami. Będzie to możliwe dzięki rewolucyjnej klawiaturze wyposażonej po raz pierwszy na świecie w dotykowy panel LCD oraz cenionej przez media i graczy myszce MMO z 12 programowalnymi przyciskami. Myszka i klawiatura są ponadto stylizowane na uniwersum Star Wars.” – powiedział Robert “RazerGuy” Krakoff, szef Razer USA.

Wczytywanie...