Guild Wars

Dział Guild Wars na GameExe!

Dodał: , · Komentarzy: 0

Miło mi zakomunikować, że od dziś dostępny jest dział dotyczący sieciowej gry Guild Wars!

guild wars

Zebraliśmy w nim wszystkie opublikowane do tej pory artykuły na temat tej gry. Wśród zasobów m.in opis wszystkich klas, jak też recenzje opublikowanych kampanii oraz dodatku "Eye of the North". Jeśli jesteście ciekawi, czy ten pozbawiony miesięcznego abonamentu tytuł – mimo upływu lat – wciąż nadaje się do grania, to powinniście jak najszybciej zajrzeć tutaj!

Dragon Age II
ray muzyka

Co za stek bzdur, kto w to uwierzy? To oznaczałoby zburzenie wszystkich fundamentów, na których stoi „Dragon Age II” i postawienie zupełnie nowych. Tego po prostu nie da się zrobić za pomocą kilku DLC.

Czasami zastanawiam się, czemu BioWare traktuje swoich „starych” fanów jak bandę gówniarzy, którzy wierzą ślepo w każde słowo i nie potrafią czytać między wierszami. Z dalekiej Kanady zbyt często płyną sprzeczne sygnały, pogłębiające tylko moje skonfundowanie nad obecną filozofią tego potentata branży, która nawiasem mówiąc jest dziwna i praktycznie niemożliwa do spełnienia. Zwyczajnie nie da się zrobić dobrego cRPG, z jednej strony wzbudzającego zachwyt hardcorowych fanów, natomiast z drugiej przypadającego do gustu mainstreamowi. To dwa sprzeczne kierunki. Ogień i woda, a efektem końcowym ich połączenia jest zawsze śmierdząca spalenizna, która kłuje w oczy oraz wywołuje torsje. W tym przypadku to swąd spalonego ciała buńczucznego bohatera, który przed narodzinami był zwiastowany jako „nowy Shepard”, a w pamięci graczy zapisał się raczej w charakterze taniej kopii Szeryfa Rottingham z „Facetów w rajtuzach” (na co i tak nie zasłużył, bo szeryf to był gość z ikrą, wręcz kultowa postać).

Najbardziej mnie jednak irytuje i boli to, że BioWare było blisko dokonania niemożliwego, ale postanowiło zejść z tej drogi. W końcu „Mass Effect” był spełnieniem marzeń gracza, który dopiero wgryzał zęby w gatunek komputerowych gier fabularnych lub zwyczajnie gubił się w skomplikowanych mechanizmach klasycznych cRPG. Natomiast „Dragon Age: Początek” był na najlepszej drodze, aby spełnić mokre sny człowieka, z rozrzewnieniem wspominającego produkcje z przełomu wieków i czerpiącego ogromną satysfakcję ze starych oraz sprawdzonych rozwiązań. Każdy był zadowolony i miał swoją grę. Ba, „klasyczny fan” mógł śmiało się odstresować przy przygodach dziarskiego komandora, a „niedzielny gracz” otrzymywał szansę pogrania w coś ambitniejszego. Co w tym było złego? Dlaczego wykonano takich ruch? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi, bo przecież nie chodziło o pieniądze (sprzedaż była raczej porównywalna), a jak mi ktoś napisze, że chciano, aby „każualowiec” poznał smak fantasy cRPG, to wyśmieję na miejscu („Jade Empire” i wszystko jasne).

Dungeon Siege III

Premiera „Dungeon Siege III” już w ten piątek. Niektórzy zwiastują ogromną porażkę i przerażający gwałt na tej legendarnej serii, natomiast inni zwyczajnie oczekują dobrej zabawy. Obsidian Entertainment trzyma mocno kciuki, żeby przeważyła ta druga opcja i przy okazji zachęca, aby zaprosić do zabawy swoich najbliższych przyjaciół. Nadmienię tylko, że w bardzo ekscentryczny sposób.

Ostatnio w marketingu potentatów branży coraz częściej zaczynają się pojawiać „reklamy z żywymi aktorami”. Modę zapoczątkował „Deus Ex: Bunt Ludzkości”, potem był BioWare ze swoim zwiastunem „Mass Effect 3”, a teraz mamy przyjacielskie zarzynanie tałatajstwa ku chwale „Dziesiątego Legionu” i w duchu kanapowej współpracy. Dobry pomysł, czy raczej niepotrzebne wyrzucanie pieniędzy w błoto?

Dla porównania, w rozszerzeniu znajdziecie konserwatywny spot telewizyjny, promujący najnowsze dziecko Obsidian Entertainment.

Dragon Age II
dragon age 2, hawke

Do takiej trzeźwej i niebywale oczywistej konkluzji doszedł Frank Gibeau, prezes Electronic Arts. Szkoda tylko, że udaje zaskoczonego tym faktem, skoro była to świadoma decyzja, która została podjęta już na początku projektowania „Dragon Age II”. Brakuje też jakichś większych przeprosin dla fanów, którzy stale wspierali BioWare, a w nagrodę zostali sprzedani za garść miedziaków i byli do końca bezczelnie zwodzeni za nos, aby tylko zakupili grę. Wciąż czekam na jakąś szczerą skruchę wraz z niemałą rzeszą graczy, ale chyba na więcej niż tego typu oświadczenia liczyć nie mogę. Szkoda.

Tak czy siak, stara prawda mówi, że zaufanie stracić niezwykle łatwo, a do obudowania go potrzeba tytanicznej pracy. Zatem do roboty, BioWare.

„Jesteśmy wyraźnie rozczarowani opiniami pewnej części społeczności fanów, ponieważ pragnęliśmy, aby byli oni podekscytowani tą grą tak mocno jak my. Jesteśmy niezwykle dumni z „Dragon Age II”. Staraliśmy się wprowadzić kilka innowacji i zrobić parę innych rzecz z systemem walki oraz sposobem opowiadania historii. Niektórym graczom takie zmiany przypadły do gustu i w rzeczywistości nasza marka zyskała sporo nowych fanów.

Będąc jednak całkowicie szczerym, straciliśmy również trochę pasjonatów.

Gra o tron

Lojalnie ostrzegam na spoilery zawarte w tej wieści. Jeżeli nie oglądałeś dziewiątego odcinka serialu lub nie czytałeś książki, lepiej sobie odpuść kolejne akapity.

Nadchodzi wielkie „la grande finale” pierwszego sezonu „Gry o tron”. Ostatni odcinek był pełen błyskotliwych zwrotów akcji, które dosłownie wgniatały w fotel i spowodowały opad szczęki u każdego, kto nie miał przyjemności obcowania z dziełem George’a R.R. Martina. Tragiczne wydarzenia na placu Baelora Błogosławionego przyniosły uczucie szoku oraz niedowierzania w całym Westeros (nawet u członków rodu Lannisterów!), ale także i w naszym, realnym świecie.

gra o tron, tyrion lannister

Nie owijając w bawełnę, fani serialu są wściekli za to, co scenarzyści zrobili Eddardowi Starkowi, nawet jeżeli był to jeden z wybitniejszych pomysłów w dziejach całej fantastyki. Co z tego, że w tym momencie Martin podtarł się schematami, plunął prosto w twarz konwenansom (co ważniejsze, wszystko logicznie uzasadniając) i pokazał środkowy palec zagorzałym przeciwnikom fantasy, którzy uważają, że ten gatunek zawiera tylko infantylne oraz przewidywalne, „czarno-białe” historyjki? Ned Stark nie żyje, więc to nie ma sensu – takie głosy przeważają wśród amerykańskiej widowni i wielu widzów odgraża się, że wraz z dekapitacją lorda Winterfell, skończyła się ich przygoda z „Grą o tron”.

Two Worlds 2

Firma TopWare Interactive przyzwyczaiła nas już do ustawicznych poślizgów w przypadku „Two Worlds II”, dlaczego więc miałoby być inaczej z dodatkiem?

Two Worlds II: Pirates of the Flying FortressTwo Worlds II: Pirates of the Flying FortressTwo Worlds II: Pirates of the Flying Fortress

Co ciekawe, Krakowianie nie przyznali się wprost do przeniesienia daty premiery i w specjalnej notce prasowej chwalili się przełomowymi zmianami (m.in. udoskonalony i bardziej widowiskowy system dialogowy), jakie wprowadzi „Pirates of the Flying Fortress” oraz demem zaprezentowanym na targach E3. Dopiero w ostatnim zdaniu jest wspomniane, w dość bezwiedny sposób, że gra trafi na półki sklepowe już w październiku.

„Hola, hola TopWare!” – wykrzyknęli zdumieni gracze, którym zapaliła się czerwona lampka. Wcześniej zapowiadaliście wrzesień, a teraz piszecie co innego bez podania przyczyn? Oj… bardzo nieładnie, tak się nie traktuje konsumenta! Choć z drugiej strony, może to jakiś cwany chochlik dziennikarski, skoro na oficjalnej stronie nadal pyszni się napis „wrzesień 2011”? Trudno orzec.

Two Worlds II: Pirates of the Flying FortressTwo Worlds II: Pirates of the Flying FortressTwo Worlds II: Pirates of the Flying Fortress

Niemniej, obrazki upublicznione przez naszych rodaków są jak najbardziej prawdziwe, więc pozostaje nam tylko podziwiać i czekać na jakąś oficjalną weryfikację.

Of Orcs and Men

Macie już dość wcielania się w skórę wymuskanych bohaterów w lśniących zbrojach? Czujecie naturalną więź z zielonoskórymi i nie chcecie więcej przelewać ich krwi? Honor i słowo orka znaczą dla Was więcej niż ludzkie zaszczyty? Jeżeli tak, to z pewnością z zainteresowaniem będziecie śledzili informacje związane z kolejnym projektem studia Cyanide – „Of Orcs and Men”. Jak widać koniec targów E3 nie oznacza posuchy i ogólnej degrengolady newsowej.

Ja możemy zaobserwować na zwiastunie, pokierujemy dość niestandardowym duetem, który jednak opiera się na odrobinę oklepanym schemacie kontrastu. Generalnie przeciwieństwa się przyciągają, więc może to nie jest taki wielki grzech?

Kingdoms of Amalur: Reckoning
kingdoms of amalur: reckoning

Electronic Arts chyba ma dosyć ekscentrycznych pomysłów Petera Molyneuxa, gdyż tuż pod jego nosem tworzy spełnienie mokrych snów pasjonatów „Fable”. Ponad 40-minutowy materiał z „Kingdoms of Amalur: Reckoning” do końca utwierdził mnie w przekonaniu, że to będzie duchowy spadkobierca tej serii. Jasne, marka brytyjskiego wizjonera wciąż żyje (a raczej egzystuje), aczkolwiek niewiele w niej pozostało z klimatu baśniowego cRPG, który pokochali fani. Kinect, nudna kalka „Virtua Copa” i niedożywiony woźnica jako protagonista? Dziękuję, postoję i wybiorę dzieło 38 Studios.

Oczywiście, spodziewałem się, że kroi nam się niezła produkcja, jednakowoż ten materiał spowodował, iż „Kingdoms of Amalur: Reckoning” znalazł się na szczycie mojej listy gier, w które muszę zagrać w 2012 roku. Specyficzny klimat, ciekawy system rozwoju postaci, widowiskowe potyczki i kilka mniejszych, ale równie frapujących pomysłów, sprawiły, że doszedłem do wniosku, iż „Mass Effect 3” wcale nie musi stać się królem pierwszego kwartału. Ten „czarny koń” jest niespotykanie ambitny i jestem święcie przekonany, że legendarne trio nie wyciągnęło jeszcze wszystkich asów z rękawa.

Neverwinter

„Neverwinter” – kilka faktów

Dodał: , · Komentarzy: 12

Cryptic Studios postanowiło podzielić się z graczami kilkoma nowymi faktami na temat „Neverwinter”. Ojej… strasznie miło z ich strony, skoro gra ma wyjść pod koniec tego roku, a nie mamy nawet pojęcia, jakie jest jej podłoże fabularne. No cóż, teraz już wiemy.

„Sto lat minęło od Czaroplagi (Spellplague), która na zawsze zmieniła magiczne i tajemnicze krainy Faerunu. Potężne imperia upadły, wielkie miasta stały się opustoszałymi ruinami, którym garstka ocalałych mieszkańców stara się przywrócić dawną chwałę. Miasto Neverwinter, Klejnot Północy, wydawało się pobłogosławione przez bogów. Podczas, gdy reszta Wybrzeża Mieczy została kompletnie zniszczona w wyniku wspomnianej katastrofy, miasto lorda Nashera w dużej mierze pozostało nienaruszone. Było to jednak pozorne i tymczasowe wytchnienie od nieuniknionej zagłady. Prawie 75 lat później erupcja wulkanu przyniosła miastu deszcz ognia, popiołu i stopionej furii, unicestwiając wszystko, co stanęło na jej drodze, w tym dumny gród.

NeverwinterNeverwinterNeverwinter

Dzisiaj, Neverwinter przywróciło wiele ze swojej dawnej świetności. Ci, którzy przeżyli, odbudowują upadłe miasto i starają się odzyskać jego dziedzictwo. Ludzie, krasnoludy i elfy zjednoczyli swoje siły, aby stworzyć nowe Neverwinter. Jendakowoż złe moce spiskują w mrocznych zakamarkach Faerunu, starając się zniweczyć wszystkie wysiłki szlachetnych ras…”

Risen 2: Mroczne wody

Ahoj. Nowe materiały z „Risen 2” przypływają ze słonecznej Kalifornii na statkach mieniących się czarną, piracką banderą. Niestety, łupy te nie należą do jakichś szczególnie nadzwyczajnych błyskotek, aczkolwiek warto o nich napomknąć, gdyż już od dawna nie mieliśmy wieści pochodzących z Archipelagu, dławionego przez krwiożerczych Tytanów. Nie wiedzieć czemu Piranha Bytes strzeże świeżych informacji o swoim kolejnym projekcie niczym gubernator cnoty swojej nastoletniej córki i z przykrością stwierdzam, że targi E3 nie są tutaj wyjątkiem.

Hardzi dziennikarze zdołali jednak ominąć admiralską flotę dumnej „Piranii” i dokonać abordażu na okręt Daniela Oberlerchnera, jednego z producentów gry, który pod groźbą przeciągnięcia pod kilem, zdradził co nieco o opcjach, jakie czekają na graczy spragnionych morskich przygód.

Risen 2: Mroczne wodyRisen 2: Mroczne wodyRisen 2: Mroczne wody

Jak się okazuje, nasz Bezimienny bohater będzie miał własny statek, pełniący podobną funkcje jak „Normandia” w serii „Mass Effect”. To tutaj spokojnie będziemy mogli zapisać grę, przejrzeć przesłane do nas wiadomości czy popłynąć do odległych lądów, znajdujących się na nieznanych wodach. Niestety, żadnego otwartego żeglowania czy mini-gierek w stylu kościanego pokera nie będzie, gdyż twórcy doszli do wniosku, iż „Risen 2” skupia się na historii i aspektach cRPG, gdzie nie ma miejsca na zbędne rozpraszacze czy dodatki, na których „Piranie” niezbyt dobrze się znają, co zresztą otwarcie przyznali.

Wczytywanie...