Finałowy epizod „Gry o tron” bije rekordy oglądalności

2 minuty czytania

Po przeczytaniu takiej wieści można się tylko uśmiechnąć od ucha do ucha. Inaczej się zwyczajnie nie da, bo jak to tak? Były jęki fanów oraz tysiące gróźb podszytych szantażem pod adresem HBO i scenarzystów „Gry o tron”, wynikających z szokującego zwrotu akcji w odcinku „Baelor”. Wielu telewidzów nie mogło się zwyczajnie z nim pogodzić i zapowiadało, że nie zamierza już podziwiać kolejnych epizodów tego serialu fantastycznego. No i co? Ano, to, że wielki finał postanowiła obejrzeć rekordowa liczba odbiorców.

Tak jest, wyniki nie kłamią. Odcinek „Fire and Blood” zebrał ponad 3,04 mln. widzów (około 400 tys. więcej ludzi niż tydzień temu), co jest zdecydowanie najlepszym wynikiem pierwszego sezonu i znacznie przekracza oczekiwania włodarzy HBO. O dalsze losy ekranizacji prozy George’a R. R. Martina możemy być więc spokojni.

gra o tron

Tak czy siak, zdjęcia do drugiego sezonu, opartego na kolejnym tomie sagi („Starcie Królów”) rozpoczną się już pod koniec lipca w Irlandii Północnej. Castingi zostały zakończone, a nazwiska aktorów, którzy wcielą się w nowych bohaterów (m.in. Stannis Baratheon, Davos Seaworth czy Brienne), poznamy zapewne na targach „Comic-Con 2011” w San Diego.

Twórcy obiecują położenie większego nacisku na batalie, których w „Starciu Królów” nie brakuje, a w „Grze o tron” zostały potraktowane po macoszemu (wynikiem tego stanu rzeczy był ponoć brak czasu). Potyczki pomiędzy rywalizującymi rodami mają olśniewać widowiskowością i nie odbiegać jakościowo od każdego innego aspektu serialu ani książkowego rozmachu. Potwierdzeniem tego ma być fakt, że najważniejszą bitwę w kolejnym sezonie, nad Czarnym Nurtem, ma wyreżyserować sam George R. R. Martin.

gra o tron, jaime lannister

Co z „Królobójcą”, zapewne spytacie? Nie jest tajemnicą, że w drugim tomie sagi ma on niewiele do powiedzenia i jego postać pojawia się na krótko, dopiero na ostatnich stronicach książki. Nie oznacza to jednak, że fani talentu Nikolaja Costera-Waldau, będą musieli się uzbroić się w cierpliwość i czekać dodatkowy rok na nowe sceny z nim w roli głównej. Twórcy zapowiadają, że Jaime będzie widoczny w kolejnym sezonie, gdyż część wątków tej postaci z trzeciej książki pojawi się w drugim sezonie serialu, czyli podobnie do sytuacji, którą mogliśmy obserwować w ostatnim odcinku (rozmowa Catelyn z uwięzionym Jaimem miała miejsce dopiero w „Starciu Królów”).

Premiera drugiego sezonu zapowiadana jest na wiosnę 2012 roku.

Komentarze

0
·
Aż rok trzeba będzie czekać ?? ;( ja nie wytrzymam... ja chcę już!!! Ten serial jest świetny, najlepszy z ostatnich lat
0
·
Dane o oglądalności dotyczą amerykańskiego HBO czy polskiego oddziału? Bo o ile 3 mln. widzów w Polsce to już coś, o tyle w takich trzystumilionowych Stanach te 3 mln. to ledwie pryszcz, ciężko nawet nazwać to sukcesem;p
0
·
No pewnie, Trzeci Kur. W końcu wszyscy w Stanach mają HBO i siedzą przed telewizorem o tej godzinie To dane tylko z dnia premiery. Nikt nie liczył późniejszych powtórek i oglądalności przy pomocy internetowych platform.

Proszę, topowe seriale mają nie większą oglądalność, a są puszczane na ogólnodostępnych kanałach. "Dr House" zbiera publiczność rzędu 8,5 mln widzów, a taki niekwestionowany hit "NCIS" 14 mln. "Zakazane Imperium" HBO, które wygrywa nagrody gdzie popadnie i doprowadza szefostwo stacji do ekstazy, zebrało maksymalnie 3,24 mln widzów

Konkludując, jak na amerykańskie HBO to jest bardzo dużo, tym bardziej, że świeża marka i nie dla wszystkich
0
·
No i musisz wziąć pod uwagę różnice czasowe między jednym stanem, a drugim. No i to, że w Ameryce masz trochę więcej stacji niż 4 na krzyż jak u Nas
0
·
Nie róbcie ze mnie głąba;p Wiem, że HBO nie jest jedyną stacją w USA i że jest różnica czasu między wschodem a zachodem. Po prostu myślałem, że w 300-milionowym kraju czy tam choćby w 100-milionowej jego części, więcej osób ogląda dany kanał w jednym momencie;p
W końcu HBO to nie jakaś tam lokalna telewizja o dziwacznej nazwie, oczywiście - nie jest ogólnodostępna, bo trzeba za nią zabulić, ale po kraju, który uchodzi za siedlisko telemaniaków, spodziewałbym się większego zainteresowania;) Nawet jeśli to świeża marka (reklamowana pewnie na długo wcześniej) i nie dla wszystkich (mimo krwi, seksu i przemocy, które są ponad podziałami;p).
No i oczywiście, wiem, że są inne środki przekazu, które zebrały pewnie większą albo choć podobną ilość widzów (chcących obejrzeć serial w sieci z tych samych powodów, co ja).
Niemniej jednak pozostaje to dla mnie zaskakujące, mimo tego wszystkiego co napisaliście;)

Wiadomo może jak wyglądała oglądalność w przypadku polskiego oddziału HBO?

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...