Fallout: New Vegas

Ech… Ci pasjonaci! Nie dość, że łatają gry za samych twórców, tworzą modyfikacje lepsze od płatnych DLC i majstrują gadżety, które istniały dotąd tylko w wyobraźni projektantów, to jeszcze kręcą seriale, które śmiało można byłoby puścić w telewizji o najlepszej porze antenowej. Totalne świrusy, ale za to ich w końcu kochamy, nieprawdaż?

Nie da się ukryć, że pozytywne zakręcenie to podstawa i nie od dziś wiadomo, iż fanatyczni pasjonaci danego uniwersum potrafią zawstydzić profesjonalne firmy, trzepiące ogromną kasę z produktów przeznaczonych dla fanów wirtualnej rozrywki. Nie potrzeba ogromnego budżetu, drogiego sprzętu czy wielkich nazwisk, aby stworzyć rzecz, która wzbudzi uznanie u jednej z najbardziej zrzędliwych i niewdzięcznych grup społecznych – graczy. Wystarczy odpowiednia determinacja, stabilny koncept, mnóstwo wolnego czasu i niewielka „iskra boża” zwana talentem. Twórcy „Fallout: Nuka Break”, Wayside Creations, posiadają większość z tych cech i szturmem podbijają serca pasjonatów kultowego postapokaliptycznego uniwersum. Nawet „zatwardziałego betonu”, który widząc logo Bethesdy pluje na monitor i pokazuje „gest Kozakiewicza”.

fallout: nuka break

Zresztą, przekonajcie się sami i zagłębcie się w perypetie Twiga (byłego mieszkańca Krypty 10), Scarlett (zbiegłej niewolnicy) oraz Bena (poczciwego ghula). Przemierzają oni pustynię Mojave w jednym celu – znalezienia perfekcyjnej, schłodzonej Nuka Coli. Szczytna idea, ale droga do niej nie jest niestety usłana różami. Choć establishment Republiki Nowej Kalifornii stara się zaprzeczyć tym faktom, to okolice Nowego Vegas wypełnione są po brzegi podłymi cwaniaczkami, rabusiami i łowcami niewolników, dybiącymi na życie nieprzygotowanych podróżnych. Już nie wspominając nawet o postnuklearnym środowisku, które zeżre i wypluje człowieka zanim ten się spostrzeże.

Czy trójce przyjaciół uda się ostudzić pragnienie korporacyjnej słodyczy? Trudno orzec, ale pierwsze dwa odcinki nastrajają dość optymistycznie do całej produkcji.

Wiedźmin 2: Zabójcy Królów

Ech… nasza swojska branżowa piaskownica nigdy się nie zmienia i choć ostatnio wymieniono piasek, odmalowano ławeczki oraz ogrodzono wszystko nowiutkim płotem, doganiając tym samym światowe standardy, to jej użytkownicy pozostali tacy sami. Jasne, w końcu wyszli z zaścianka, zaczęli ubierać się w fikuśne mundurki i starają się trzymać fason, ale nadal nie potrafią ukryć zazdrości o babki innych. Tym bardziej, jeżeli „zawistni konkurenci” wchodzą na ich kąt placu zabaw, który ponoć dawno temu sobie zajęli poprzez niepisane podwórkowe umowy (tak zwane „zaklepanie pierwszeństwa”).

polska branża gier

Otóż City Interactive zapowiedziało, że niedługo w jej zdolnych rączkach znajdzie się zupełnie nowa wersja foremki. No i się zaczęło, bo jak każdy podekscytowany młody budowniczy, nieśmiało pochwaliło się przed całym podwórkiem, iż potrafi stworzyć piaskowe dzieła sztuki porównywalne do niekwestionowanego króla osiedla w tej dziedzinie – CD Projekt RED. Na domiar złego okazało się, że do jej paczki dołączył najpopularniejszy kolega w okolicy, idol całego placu zabaw i zdobywca dziewczęcych serc – Tomasz Gop. To wszystko przelało czarę goryczy, wzbudzając oczywistą reakcje twórców piaskowego Geralta. Po kurtuazyjnym wstępie, prychnęli znamiennie na poczynania rywala, apelując, aby powrócił na ziemię i przy okazji zaznaczyli, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w kwestii swojej wiedźmińskiej babki (po cichu mówi się o wychuchanym zestawie kapsli do starej rzeźby i zupełnie nowym wiaderku w 2013 roku). Całą sytuację skomentował Adam Kiciński, lider CD Projekt RED:

„Dobrze jest, aby gry robione przez polskie firmy odnosiły sukcesy na świecie. To buduje rodzimą branżę twórców gier. W tym kontekście życzę firmie City Interactive, żeby udało jej się odnieść jak największy sukces z ich pierwszą grą RPG.

Jednak warto być też realistą odnośnie oczekiwań. Gry RPG to bardzo skomplikowany gatunek. Firm, które potrafią je robić na światowym poziomie i odnosić globalne sukcesy jest kilka. Wejście do tego elitarnego grona przez City Interactive jest możliwe, ale na pewno nie będzie to proces ani łatwy, ani szybki i jest on obarczony sporym ryzykiem. Dlatego sądzę, że szansa przebicia sukcesu „Wiedźmina 2” zarówno pod względem jakościowym, jak i sprzedażowym jest niewielka.

Inne

Facebook zabija dobre tytuły RPG

Dodał: , · Komentarzy: 5

Na moją skrzynkę mailową przychodzą czasem dziwne wiadomości. Co rusz jakaś niewiasta proponuje mi spotkanie – do tego w miejscu zamieszkania, by jeszcze bardziej ułatwić mi sprawę. Jednak wybrałem tamtego wieczoru komputer, a dokładniej rzecz biorąc dzięki przypomnieniu zalogowałem się na serwis Facebook, gdyż czekały tam na mnie darmowe prezenty.

Nie ma nic złego w tym, że dotychczasowe uprawianie farmy opiera się na poziomach doświadczenia. Zbiera je nasze mniej lub bardziej kolorowe gospodarstwo a nie nasza postać o głowie tak wielkiej, że reszta wydaje się być wiotka i jakoś mniej ważna. W końcu jednak zasiadłem nad moją wyspą i odkryłem jakieś nowe zadania do wykonania. Zbieranie rozbitych butelek, uwalnianie rzekomych przyjaciół z klatki czy też zbieranie owoców. Zadania te, jakkolwiek "ciekawe", miały się okazać zwiastunem postępującej praktyki, którą mogę nazwać krótko – świństwo.

facebook, dragon age legends

Okazało się, że od jakiegoś czasu jest już gra, w stosunku do której słowo "legenda" pojawiać się będzie jedynie przy wymienianiu tytułu. Przyznam szczerze, że gdybym był fanem Dragon Age'a pozwałbym EA za ten tytuł, który wylądował obok tych wszystkich uprawianych farm czy pielęgnowanych wysepek. Ale nim doszedłem do takich wniosków, zbudowałem sobie zamek i udałem się na pierwszą walkę z moją gildią. Mówiąc krócej – zadanie opierało się na przejściu planszy z wybranymi odgórnie bohaterami, na których rozwój w zasadzie wpływu nie mam. Poczułem się jak przy Diablo.

Star Wars: The Old Republic

Przemytnicy – banda krnąbrnych skurczybyków z kompleksem samouwielbienia. Za nic mają sobie międzygalaktyczne prawa i kpią z nich, skrywając się za specyficznym, niepisanym kodeksem zawodowym, który jest elastyczny niczym guma balonowa. Kochają tańczyć ze Śmiercią i patrzeć jej prosto w oczy z nutką wyzwania w tle. Nigdy nie tracą „zimnej krwi” i nawet, gdy na galaktycznej giełdzie zwanej „szarym żywotem” ich akcje zazwyczaj marnie stoją, to dzięki ślepemu losowi oraz kilku nieprzeciętnym fortelom potrafią odwrócić sytuację na swoją korzyść, równocześnie rozbijając bank. Niewierne lekkoduchy, które wydadzą wszystkie kredyty na alkohol oraz hazard, aby potem za pomocą czułych słówek skraść cnoty Waszych córek i po akcie zbałamucenia, ulotnić się w anonimową przestrzeń kosmiczną bez pożegnalnego całusa.

the old republic, przemytnik, han solo

Ech... i pomimo tego, że każdy o tym dobrze wie, to nadal dajemy się nabrać na ich tanie sztuczki, a płeć piękna wciąż za nimi szaleje. Sfery się kręcą, bo generalnie dobrze jest wiedzieć, że gdzieś tam w kosmosie, są „kolesie” wyluzowani za nas wszystkich, grzeszników. Tak widocznie musi być i nikt tego nie zmieni.

Stara sentencja Horacego „carpe diem” nadal trzyma się dobrze, a wojna pomiędzy Republiką a Imperium raczej tylko zwiększyła zwolenników stylu życia a’la Han Solo, gdyż „inter arma silent leges”. Los przemytnika obfituje w wiele niebezpiecznych atrakcji i jest to istna jazda bez trzymanki, co dobitnie potwierdza najnowszy zwiastun „The Old Republic”.

Inne

Wygląda na to, że szykuje nam się kolejny RPG, przy którym palce maczają nasi rodacy. Yay…?

Historia City Interactive jest długa i zawiła jak fabuła brazylijskiej opery mydlanej, która otwarcie zapożycza schemat „od zera do bohatera”. Ot, brzydka panna na wydaniu, rozpaczliwie poszukuje swojego szczęścia w branży elektronicznej rozrywki. Niestety, zamiast skomplikowanej taktyki i rozwagi, decyduje się na klasyczną metodę „prób i błędów”. Wynik jest prosty do przewidzenia – istny potop budżetowych i kaszankowych strzelanek, które były wyszydzane na każdym kroku, stając się łatwym celem dla krytyków lubujących się w kopaniu leżącego.

city interactive

Jak się później okazało, wyśmiewane „tekturowe gierki” sprzedawały się całkiem przyzwoicie, a z nawet najmniejszego błędu wyciągano pożyteczne lekcje. Budżet każdego następnego projektu stopniowo się zwiększał, bezcenne doświadczenie zaczęło procentować, a na dodatek zaczęto inwestować w inteligentny marketing, zdolnych ludzi i coraz lepsze technologie. Ostatni „Sniper: Ghost Warrior” trafił na dyski twarde ponad miliona graczy i zebrał dość ciepłe opinie, natomiast sama firma brawurowo zdobyła giełdę, stając się na niej solidną marką, na której można zarobić krocie. Niezbyt ponętna i wykpiwana dziewka, przeistoczyła się w damę z solidnym posagiem, w której towarzystwie warto było bywać. Ha, życie lubi płatać figle.

Jak się okazuje, rynek strzelanek to dla stale rozwijającego się City Interactive wciąż za mało i firma po cichu przygotowuje szturm na segment komputerowych gier fabularnych.

Deus Ex: Bunt Ludzkości - Brakujące Ogniwo

O pierwszym oficjalnym rozszerzeniu do „Deus Ex: Bunt Ludzkości” słyszeliśmy to i owo już kilka dni temu, więc dla czujnych eksploratorów otchłani sieciowych, oświadczenie Square Enix nie może wzbudzić żadnej ekscytacji. Szkoda tylko, że Eidos Montreal postanowił wykorzystać swoje piętnaście minut tryumfu na wykastrowany materiał, umiejscowiony pod koniec intrygi (kiedy wszystko jest faktycznie „pozamiatane”), zamiast postawić na coś zupełnie świeżego lub rzucić soczystsze mięso. Jakie?

Otóż twórcy w jednym z wywiadów ujawnili, iż w fazie produkcji zaprojektowali wyższy dystrykt wyspy Heng Sha (a nie tylko placówkę Tai Young Medical), jedno z indyjskich miast i futurystyczną dzielnicę Le Plateau-Mont-Royal, ale chłopców goniły terminy w wyniku czego musieli zarzucić ambitne plany w połowie drogi. Czy to nie byłaby idealna okazja, aby odkurzyć stare szkice i powrócić do stołów kreślarskich? Za dodatkowe miasto i kilka smakowitych misji pobocznych z miłą chęcią wysupłałbym trochę grosza, natomiast draka na frachtowcu średnio mnie grzeje i w przypadku tego fragmentu nie odczułem większej dziury w fabule. Jakby jeszcze tego było mało, to na „Brakujące Ogniwo” przyjdzie nam czekać aż do 21 października.

the missing link, brakujące ogniwo, deus ex: bunt ludzkości

Fakt, trochę kręcę nosem, może niesłusznie, ale niezbyt podoba mi się piłeczka zagrana przez Eidos Montreal, a jeżeli będę musiał za nią jeszcze zapłacić (na dzień dzisiejszy w kwestii pieniężnej panowie solidarnie nabierają wody w usta), to w natłoku smakowitych jesiennych premier mój wybór jest oczywisty – machnąć ręką na te całe rozszerzenie.

Faerun

Wieści z Faerun Game

Dodał: , · Komentarzy: 0

Legenda

Stało się to, czego wszyscy się obawiali. Część wojsk opuściła granicę Avkavaru i ruszyła w stronę Beregostu. Czyżby za mroczną kopułą, którą spowity jest teraz Beregost stał sam Namiestnik Elfiego Królestwa? Nikt tego nie wie... Pewne jest jednak to, iż grupa magów w jakiś sposób przełamała bariery mroku, nieco go rozpraszając. Nad miastem unosi się teraz słup światła sięgający gwiazd, a zmierza w jego kierunku przerażająca armia złożona z ludzi, elfów, orków, ogrów i innych okrutnych istot.

Wszystko na to wskazuje, że właśnie w tym miejscu rozegra się pierwsza bitwa o Zachodnie Ziemie Centralne.

Runes of Magic

Wielozadaniowość w Runes of Magic

Dodał: , · Komentarzy: 0

Informacja prasowa

Razem z producentem oprogramowania Overwolf, wydawca gier sieciowych Frogster oferuje wszystkim graczom Runes of Magic możliwość skorzystania z licznych platform społecznościowych, nie opuszczając gry. Z praktycznym narzędziem „Magic Hub” użyteczne funkcje, które były do tej pory dostępne jedynie poza grą, zostaną wprowadzone do tego darmowego MMO.

W dostosowanym do Runes of Magic panelu użytkownika, wspomniany program oferuje między innymi możliwość odwiedzenia oficjalnego forum, zaktualizowania statusu na Facebooku lub tworzenia filmów i zrzutów ekranu. Interfejs, który pozostaje do dyspozycji graczy, umożliwia również korzystanie z popularnych komunikatorów. Zainteresowani mogą pobrać klienta za darmo i uczynić grę jeszcze przyjemniejszą pod tym adresem.

CMO i członek zarządu firmy Frogster Daniel Ullrich jest zadowolony z nowej współpracy i jak mówi: „Nasze partnerstwo z Overwolf tworzy most pomiędzy fantastycznym światem gier sieciowych i platformami społecznościowymi.” Dodaje również, że: „Miliony graczy Runes of Magic otrzyma szybką możliwość zaprezentowania swoich zrzutów ekranu na Facebooku, filmów na YouTube, sprawdzenia baz danych w poszukiwaniu nowych przedmiotów czy zmiany ustawień swojego konta”.

Więcej informacji oraz dokładny przegląd funkcji programu, znajdziecie na naszej oficjalnej stronie gry.

Kingdoms of Amalur: Reckoning

[Gameplay] „Kingdoms of Amalur” w pigułce

Dodał: , · Komentarzy: 0

Sytuacja z „Kingdoms of Amalur: Reckoning” jak żyw przypomina mi tą tegoroczną z „Deus Ex: Bunt Ludzkości”. Nie da się ukryć, że cyberpunkowy tytuł, choć wzbudzał uzasadnione emocje, nie miał takiej siły przebicia jak tuzy pokroju „Skyrim”, „Dragon Age II” czy „Wiedźmin 2”, zostając przymusowo zepchnięty na boczny tor. Chłopcy z Eidos Montreal byli jednak pewni ogromnych możliwości swojego dziecka, więc zamiast napluć gigantom w twarz i wyzwać ich na ubitą ziemię, po cichu klecili doskonałą kampanię marketingową, której eskalacja przyszła w momencie, gdy konkurenci wyprztykali się ze wszystkich argumentów. Po prostu nie dali się sprowokować, a efekty tego znamy – znakomita sprzedaż „Buntu Ludzkości”, solidny kandydat do tytułu „gry roku” i jeden z pewniaków do statuetki „najlepszy cRPG Anno Domini 2011”.

kingdoms of amalur: reckoning

Debiutanci z 38 Studios też zachowują się trochę nieśmiało i zdają się żyć w cieniu swojego kuzyna z BioWare – „Mass Effect 3”. Jednakowoż i w tym przypadku lekceważenie tej produkcji byłoby ogromny błędem, gdyż posiada ona zaskakująco mocne karty, dzierżone przez hardych pokerzystów, którzy z ryzykiem są za pan brat. Nietypowa mieszanka otwartego świata znanego z serii „The Elder Scrolls”, baśniowej stylistyki przywodzącej na myśl „Fable”, systemu walki inspirowanego „God of War” i całkiem ciekawie rozwiniętej mechaniki cRPG (nie traktowanej po macoszemu niczym niechcianego bękarta), sprawia wrażenie drinka, który narobi niezłego bałaganu w naszych jelitach. Jednak w praktyce całość prezentuje się wyjątkowo dobrze, co dobitnie potwierdza kolejna prezentacja tego produktu i już dziś moje kubki smakowe pragną zasmakować tej nietypowej substancji.

Two Worlds 2

Przygotowania do wejścia na pokład

Dodał: , · Komentarzy: 0
okładka

Dodatek do świetnego Two Worlds 2 zapowiada się wyśmienicie. Pirackie klimaty zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem. Z powodu zbliżającej się premiery wydawcy skupili się również na kilku mankamentach tytułu, prezentując kolejną łatkę – 1.3.

W dużej części poprawia ona AI przeciwników i przywołanych istot, wprowadza kilka graficznych smaczków, jak ślady na piasku, czy ciągłe problemy z generowaniem przez kupców towarów. Cała lista zmian w języku angielskim znajduje się na oficjalnej stronie gry, gdzie również można pobrać łatkę.

Wczytywanie...