Jest to druga gra z tej serii, która ukazała się na PC. Ogromny sukces Final Fantasy VII spowodował, że była to część najbardziej wyczekiwana przez fanów. Nie sposób również nie porównywać jej do poprzedniczki. Różnice pomiędzy FF VII a FF VIII same proszą się o komentarze i stanowią nieodłączny element zażartych dyskusji pomiędzy zwolennikami obu tytułów.
Wielu zawiodło się na FF VIII, spodziewając się wydania podobnego do poprzednich odsłon serii. Pierwszą rzucającą się w oczy zmianą jest oprawa graficzna. Brak mangowych postaci spowodował szok wśród wyznawców FF. Postacie są dużo bardziej rzeczywiste i całkowicie przypominają ludzi (w odróżnieniu od FF VII, gdzie bohaterowie wyglądali jak figury geometryczne w wersji mangowej). Grafika jest dużo lepsza niż w „siódemce” (o wcześniejszych nawet nie ma sensu pisać pod tym względem). Przejawia się to zwłaszcza w przerywnikach filmowych oraz w lokacjach, w których prowadzone są walki. Różnica w grafice pomiędzy wersją na PSX a PC jest bardzo wyraźna. Konwersja na komputery osobiste została wykonana dużo lepiej. Jedynie posiadacze kart graficznych z rodziny GeForce będą zmuszeni zainstalować niewielki patch stabilizujący wyświetlany obraz. Pozostaje jednak uczucie wielkiego niedosytu, ponieważ maksymalna rozdzielczość, jaką zaproponowali nam programiści, to 640x480. Nawet w dzisiejszych czasach nie wygląda to źle, ale można było postarać się o ciut więcej.
Znacznie poważniejsza fabuła, która przedstawia losy Squalla – kadeta szkoły wojskowej (tzw. Ogrodu) – oraz jego towarzyszy, wysuwająca na pierwszy plan wątek miłosny, sprawiła, że zarówno młodsi jak i starsi odbiorcy znaleźli wspólny mianownik. Squall stoi przed szansą zostania Seed-em – żołnierzem przeznaczonym do wykonywania zadań specjalnych zleconych przez Ogród. Został wyszkolony w posługiwaniu się specjalistycznym rodzajem broni – gunbladem – będącym połączeniem broni palnej z bronią białą. Jego pierwsze zadanie związane jest z działaniami wojennymi sprowokowanymi przez sąsiednie państwo Galbadia. Jak się później okazuje, sam środek wojny, w którą Squall i jego drużyna zostali zaangażowani, to nie największe zagrożenie, z którym przyjdzie im się zmierzyć. Ilość zadań należących i nienależących do głównej linii fabularnej może przyprawić o mały zawrót głowy. Praktycznie w każdej chwili istnieje możliwość odejścia od zasadniczej części gry i zatrzymania się w rozgrywce, aby pograć w karty (o czym mowa za chwilę), zdobyć nowe przedmioty, czary, umiejętności, Limit Breaki lub GF-y (o tym też przeczytacie niżej) lub po prostu nabić poziomy doświadczenia.
Sam system walki nie uległ drastycznej zmianie. ATB (Active Time Battle) sprawdza się tak samo świetnie jak w poprzednich częściach. Jednak w stosunku do FF VII zmianie uległ sposób osiągania Limit Break. Tutaj śmiało można biegać (utrzymując HP na odpowiednio niskim poziomie) i każdego z przeciwników, w każdej kolejnej walce częstować efektownymi wykończeniami. Ponadto każdy z bohaterów zdobywa Limit Break na różny sposób, czy to poprzez czytanie czasopism ze sztukami walki, czy poprzez zdobywanie nowego oręża, czy też za pomocą przedmiotów, po użyciu których możemy nauczyć postać nowego Limita. Po walce wręcz przychodzi czas na podsumowanie spraw związanych z szeroko pojętą magią. System magii uległ znacznym zmianom. Całkowicie zrezygnowano z MP. Zamiast tego jest określona liczba danego czaru, który można użyć. Gdy zapas czaru się skończy można zdobyć go wysysając go z Draw Pointów (specjalnych magicznych źródełek) lub uzyskać zamieniając odpowiednie przedmioty. Jakby tego było mało, istnieje możliwość użycia czaru nie posiadając go w ogóle. Jak to możliwe? Poprzez korzystanie z magii posiadanej przez napotkanych przeciwników. Można również wyssać ten czar od przeciwnika. Maksymalna liczba danego czaru, który można składować w swoich zapasach wynosi 100. Magię podpinamy również pod atrybuty postaci zwiększając tym samym ich siłę, punkty życia i inne statystyki. Im więcej czarów podepniemy, tym większy przyrost statystyki otrzymamy. Oprócz tego mamy możliwość przypisania określonego rodzaju magii pod umiejętności ofensywne i defensywne. Na przykład jeśli pod broń podepniemy czar usypiania, to przeciwnik podatny na ten czar będzie usypiany podczas naszego ataku fizycznego. Jeśli do naszej umiejętności defensywnej przypiszemy magię ognia np. Fire, to przeciwnik używający tego rodzaju magii najnormalniej w świecie będzie nas leczył. Możliwości i kombinacji tego typu czynności jest bardzo wiele.
Kolejną zmianą są Summony, które tutaj nazwane są GF-ami (Guardian Forces). Są to potwory (choć nie zawsze), przyzywane do pomocy w podczas walki. Niektóre z nich pojawiają się losowo np. Phoenix, Odin/Gilgamesh. Niektóre GF-y dostajemy, niektóre trzeba wyciągnąć od silniejszych przeciwników, inne zdobywamy w subquestach, a jeszcze inne należy pokonać, aby zechciały się przyłączyć. Posiadają one wiele różnych umiejętności, których liczba oraz poziom zaawansowania uzależnione są od postępów w grze. Możemy dowolnie wpływać na umiejętności, których mają uczyć się nasze GF-y. Podczas walk zdobywamy punkty AP, które są podstawą do nauki umiejętności przez GF-a. Wymogiem jest jedynie to, aby na czas walki był on podpięty do bohatera.
Oprawa dźwiękowa w FF VIII stoi na mistrzowskim poziomie. Nobuo Uematsu po raz kolejny potwierdził swój geniusz, komponując utwory do tej części serii. Ścieżki dźwiękowej można słuchać godzinami. Żywe, dynamiczne i klimatyczne kompozycje towarzyszące rozgrywce podczas walk lub intensywnych zwrotów fabularnych mieszają się z melancholijnymi i romantycznymi dźwiękami, które stanowią tło dla wątków miłosnych lub wspomnień bohaterów. Dwa sztandarowe utwory to: „Liberi Fatali” oraz „Eyes on me”. Piękna tych dzieł (nie waham się użyć tego określenia) nie można opowiedzieć. To po prostu trzeba usłyszeć.
W świecie FF VIII bardzo rozpowszechnioną rozrywką jest gra w karty, nazwana Triple Triad. Jest to mini gra, która potrafi wciągnąć na kilkanaście/kilkadziesiąt godzin. Zasady gry są niezwykle proste. Gracz ma do dyspozycji 5 kart. Wykonujący pierwszy ruch jest wybierany losowo. Gracze na przemian wykładają swoje karty. Wygrana następuje po odwróceniu jak największej ilości kart przeciwnika. Wraz ze zmianą lokacji i/lub postępu w grze, zasady rozgrywek ulegają zmianie. Dodawane lub odejmowane są nowe reguły, które czasem ułatwiają albo utrudniają nam rozgrywkę. Wygrane karty można zamieniać na przedmioty. Niektóre z przedmiotów uzyskanych z zamiany kart są niezwykle cenne, a także trudne i czasochłonne do zdobycia w normalnej grze. Niejednokrotnie zdarzyło mi się odsunąć linię fabularną na bok na długie godziny, na rzecz gry w karty. Jest to bardzo pasjonująca i wciągająca zabawa. Zdobycie całej kolekcji kart dostarcza naprawdę wiele satysfakcji i jest powodem do dumy.
Drugą mini atrakcją jest Chocobo World, jednakże cieszyć się z niej będą tylko posiadacze wersji na PC oraz posiadacze PocketStation – urządzenia dostępnego jedynie poza granicami naszego kraju (prawdopodobnie tylko w Japonii). Niestety, trudności w kupnie PocketStation skutecznie zniechęcają do grania w tę mini grę. Chocobo World może mieć niemały wpływ na zasadniczą grę. Nasz mały chocobo – Boko – przybiera na sile i zdobywa nam przedmioty, które w normalny sposób niezwykle ciężko znaleźć. Dodatkowym plusem jest możliwość pozyskania kolejnych GF-ów – Moomby oraz Minimoga.
Final Fantasy VIII to pozycja wybitna, wnosząca duży powiew świeżości w porównaniu do poprzednich części. Niektórzy znienawidzili ją za graficzny sposób przedstawienia postaci oraz potraktowanie magii jak produktu na półkach sklepowych. Inni właśnie za to pokochali tę produkcję. Nie sposób przejść obok FF VIII obojętnie. Znajdziemy tu wszystko, czego można oczekiwać od typowego przedstawiciela gatunku jRPG: zawiła fabuła, charakterystyczni bohaterowie posiadający własną przeszłość i wpływający na teraźniejszość oraz przyszłość wydarzeń, wygodny i prosty system walki oraz chwytającą za serce oprawę dźwiękową. Co więc jest powodem tego, że ta część wybija się wysoko ponad inne? Prawdopodobnie gdybyśmy zadali te pytanie stu różnym osobom grającym w FF VIII otrzymalibyśmy sto różnych odpowiedzi.
Plusy
- Fabuła
- Muzyka
- Mini gry
- System walki i konieczność myślenia podczas walk
- Bez problemu śmiga pod Windows 7
Minusy
- Brak wyższej rozdzielczości
Komentarze
W pełni zgadzam się z recenzją. Aż żal serce ściska, że inne części FF nie zostały wydane na PC, by szersza publiczność poznała cudowny świat jRPG, często niedoceniany w Europie. Wątek główny i zarys miłosny są niezwykle zajmujące i trudno się oderwać od rozgrywki. Sama gra w karty i zabawa Chocobo zajęła mi kilkadziesiąt godzin całej rozgrywki. Dodając do tego ścieżkę dźwiękową - Eyes On Me to melodia moich snów! - mamy cudowny świat tętniący życiem. Poza tym przerywniki filmowe przewyższają dynamiką i emocjami wiele dzisiejszych produkcji.
Samo przejście z mangowej wersji do bardziej ludzkiej wydaje mi się dobrym posunięciem, bo historia dzięki temu zyskała na realności i nie kojarzy mi się z bajką, chociaż poprzednie części miały również swój urok.
Szkoda, że tak mało jRPG wychodzi na PC, a warte są uwagi.
Dodatkowo potwierdzam, że Triple Triad wciąga niesamowicie. Można wiele godzin w nią grać i nadal się nie nudzi. Być może dlatego, że z biegiem fabuły zasady karcianki też się rozwijają.
Muszę się do czegoś przyznać, otóż najpierw oglądnąłem ending na YT, a po oglądnięciu odrazu chciałem mieć tą grę.
Co do Minusów podanych w podsumowaniu, można je spokojnie pominąć. Wersja PC doczekała się FF8 Launchera i można grać w 1280x1024 i większych.
Ja oczywiście daję dychę!
Dodaj komentarz