Wiedźmin 2: Zabójcy Królów

Od dobrych kilku lat starają się nam wmówić, że rynek gier na komputery osobiste powoli umiera i nie warto już w niego inwestować. Wielu developerów traktuje PC jako mniejsze zło, siedlisko marginesu i cwaniaczków, którzy tylko wypatrują okazji, aby położyć ręce na cudzej własności intelektualnej, grabiąc twórców z owoców ciężkiej pracy. Utarła się tendencja, że jeżeli chce się zarobić na tej platformie, trzeba implementować bajońskie zabezpieczenia i prowadzić politykę ograniczonego zaufania wobec graczy. Cóż, to przecież oczywiste, że powodem kiepskiej sprzedaży gier jest piractwo, a nie lenistwo, lekkomyślność czy brak odpowiedniej jakości, nieprawdaż?

wiedźmin 2

Dlatego sukces CD Projekt RED jest tak słodki i wprowadza w dobry nastrój. Studio, które traktuje konsumentów z należnym szacunkiem (jak partnerów, a nie niczym potencjalnych złodziei) i kładzie nacisk na dostarczenie im produkcji najwyższej klasy (choć jest kwestią otwartą, czy naszym rodakom się to udaje), ukazało, że można liczyć na satysfakcjonującą sprzedaż, jeżeli przestrzega się pewnych kluczowych wartości. Jak bowiem informują twórcy, w niecały rok od swojej premiery, „Wiedźmin 2” sprzedał się dokładnie w liczbie 1.110.055 egzemplarzy, co automatycznie włącza go do grona gier, na które najchętniej wydawali swoje pieniądze gracze wykorzystujący komputery osobiste do elektronicznej rozrywki.

Mass Effect 3

Zgodnie z zapowiedzią do internetowych czeluści trafiła dziś reżyserska wersja zwiastuna CGI, promującego wyczekiwane „Mass Effect 3”. Dodatkowe 67 sekund materiału czyni go zdecydowanie pełniejszym i przyjemniejszym dziełem, co jednak niestety nie znaczy, że sceptycy poprzednich odsłon tej zajawki, zostaną teraz powaleni na kolana i zaczną całować po nogach jej twórców. Obyło się bez niespodzianek i większego zaskoczenia, co jedynie potwierdza, że BioWare zrobił sam sobie krzywdę decydując się na metodę ratalną.

mass effect 3

Nie pierwszy i nie ostatni raz. Nie pomaga też fakt, że pewne urywki zostały zaczerpnięte z pierwszego oficjalnego teasera „Mass Effect 3”. Wygląda na to, że materiał wyemitowany na Spike Video Game Awards 2010 był „zapowiedzią zapowiedzi zapowiedzi zapowiedzi”. Uch... pokrętna ta kanadyjska logika, ale zapewne wina innej mentalności i w sumie kto, co lubi. Tak czy owak, zwiastun w rozwinięciu.

Gra o tron

Stacja HBO nie pozwala narzekać na nudę miłośnikom sagi „Pieśni Lodu i Ognia” i w zgodzie ze swoją uświęconą polityką informacyjną, umieściła we wtorkowy poranek kolejny filmik, który przybliża wszystkim niecierpliwym widzom kulisy ekranizacji prozy George’a R. R. Martina. Tym razem najświeższy materiał skupia się na obsadzie i jej przemyśleniach związanych z pracą nad serialem. Jeżeli jesteście zainteresowani, jaka atmosfera panowała podczas zdjęć lub pragniecie usłyszeć kilka luźnych refleksji gwiazd tej produkcji, to pozostaje mi jedynie zaprosić Was do rozwinięcia wieści.

gra o tron

No i w sumie tyle mam do napisania, bo z pustego i Salomon nie naleje… Dobra, tylko jeszcze nadmienię, że wszyscy niezaintrygowani również powinni rzucić okiem na ten materiał, gdyż jak zwykle można tutaj znaleźć kilka świeżych ujęć z drugiego sezonu. Pomimo faktu, że wypowiadają się w nim jedynie popularne „stare wygi”, to nie zabrakło spojrzenia na nowych bohaterów, którzy mocno zagęszczą intrygę „Gry o tron”.

The Banner Saga

„The Banner Saga” – inwazja wikingów!

Dodał: , · Komentarzy: 0

Czasem człowiek dusi się w ciasnych korporacyjnych boksach i pragnie być sobie samemu sterem, żeglarzem, okrętem. Historia zakręconej branży elektronicznej rozrywki zna wielu twórców, którzy porzucili ciepłe posadki u jednego z potentatów i postanowili zatańczyć ze zdradziecką dziewką Fortuną na własny koszt jako niezależne studio. Efekty takiego postępowania były różne jak daty otwarcia Stadionu Narodowego, a opasłe kroniki gier komputerowych widziały mnóstwo wzlotów i upadków. Chociażby Flagship Studios, który zakończył żywot w nędzy i smrodzie pogardy czy Runic Games, obecnie dzielnie roszczący sobie pretensje do korony gatunku hack'n'slash. Jak poradzi sobie trio uciekinierów z BioWare Austin i ich firma Stoick?

the banner saga

Arnie Jorgensen, Alex Thomas oraz John Watson, którzy niedawno w pocie czoła pracowali nad sukcesem „Star Wars: The Old Republic”, postanowili zrobić mały skok w bok i spróbować swoich sił w nowym gatunku. Ich autorski projekt, „The Banner Saga”, przeniesie nas do mrocznych czasów brutalnych skandynawskich wojowników, gdy wszystko było prostsze i zarazem piękniejsze.

Fallout 2

FOnline – kurs języka Angel Script

Dodał: , · Komentarzy: 0
fonline 2238, wasteland 2155, angel script, kurs, janusz kunicki

Szeroko pojęty projekt FOnline, mający na celu stworzenie izometrycznego MMO w świecie "Fallouta", coraz bardziej dynamicznie się rozwija. Udział naszych rodaków w tym przedsięwzięciu jest faktem godnym odnotowania. Jeden z nich – Janusz Kunowski, biorący udział w pracach nad serwerem "Wasteland 2155" przeznaczonym właśnie dla FOnline, postanowił przygotować dla wszystkich zainteresowanych naprawdę gorący materiał. Jest to kurs języka Angel Script, pozwalający na naukę tworzenia przeróżnych modyfikacji "Falloutowego" świata. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, iż został on zrealizowany w formie filmików. W poszczególnych odcinkach, możecie krok po kroku odkrywać meandry posługiwania się tym językiem programowania. Dodatkowo, do każdej lekcji są dodane zadania, które pozawalają zamienić teorię w praktykę.

Komplet szczegółowych informacji znajdziecie tutaj.

Mass Effect 3

Jak BioWare obiecał, tak uczynił. Cierpliwie czekałem na ten dzień, gdyż po cichu liczyłem na ucztę dla ucha oraz oka. Zwiastun CGI „Mass Effect 3” trafił w końcu pod internetowe strzechy i równocześnie rozpoczyna finałowe odliczanie przed wyczekiwaną premierą gry. Obok kawy oraz dobrej kanapeczki, trzymajcie tygodniową dawkę kanadyjskiego patosu – cóż może być lepszego w ten pochmurny poniedziałek?

mass effect 3

Ech… wiele rzeczy, bo ten materiał jest klasyczną odmianą znienawidzonej „polityki jednego screena”. Czasem naprawdę nie rozumiem tego studia i jego ruchy tak mnie załamują, że mój maluczki rozumek nie ogarnia marketingowych zagrań panów z Edmonton. Widać jestem za głupi, aby to zrozumieć. Przykładowo, dlaczego, na miłość boską, kolejny raz kastrują smakowity i intrygujący materiał, który miał szansę wgniatać w fotel oraz budować gęsty klimat, starając się go sprzedać graczom trzy razy? Tak się nie robi, to nie uchodzi. BioWare chyba czerpało inspirację z ostatniego filmu Christophera Nolana, bo wszystko wskazuje na to, że teaser był „zapowiedzią zapowiedzi zapowiedzi” i na ostateczną wersję zwiastuna musimy poczekać do jutra. Jaki to ma sens? To jak kopanie pod sobą dołków.

Guild Wars 2

Ogłoszenie mówiące o tym, że w ten weekend odbyć się miały zamknięte beta-testy z udziałem prasy, wywołało niemałe poruszenie. Dostać się do grona szczęśliwców to jak wygrać na loterii, dlatego cała reszta wstrzymała oddech w oczekiwaniu na informacje i zdjęcia wprost z gry.

guild wars 2

Na szczegółowe informacje dotyczące tego, jak się gra, będziemy musieli jeszcze poczekać, ale ukazały się już pierwsze screeny wprost z bety. Trzeba przyznać, że jest dobrze. Ba, nawet bardzo dobrze! A wszystko dzięki serwisowi Gamespot, który skradł kilka obrazków i nie mógł się powstrzymać przed tym, by nie podzielić się nimi ze światem.

Mass Effect 3

W ostatnich dniach nie możemy narzekać na brak informacji skupiających się wokół uniwersum „Mass Effect”. Trudno się temu dziwić, albowiem niedługo na półkach sklepowych zagoszczą pudełka okraszone podłym pyskiem dziarskiego komandora i charakterystyczną „trójeczką” w logu. 9 marca za pasem, dlatego BioWare będzie dwoił się i troił, aby skutecznie podgrzać atmosferę oraz nadmuchać balon wypełniony hypem do granic możliwości. Co ciekawe, oddani fani przygód Sheparda również nie próżnują i pragną dołożyć do tego celu swoją malutką cegiełkę. Skutecznie? Spójrzmy.

mass effect: assignment

„Mass Effect: Assignment” to film, który został stworzony za przysłowiową paczkę fistaszków przez brytyjskich pasjonatów. Jego fabuła skupia się wokół niepozornej walizki, o której wiadomo tylko tyle, że jest warta niemałą fortunę i wielu chce położyć na niej swe chciwe łapska. Co skrywa tajemniczy bagaż? O tym będziecie mogli przekonać się sami, w zależności od decyzji, jakie podejmiecie. Otóż, w kluczowych momentach tej produkcji, jesteśmy zmuszeni do obrania pewnej z dróg – renegata lub idealisty. Każdy wybór ma swoje konsekwencje i prowadzi do jednego z czterech zakończeń.

Gra o tron

„Gra o tron” – statystą być

Dodał: , · Komentarzy: 4

Kolejny materiał zza kulis „Gry o tron” skupia się na istotnym aspekcie, bez którego nie może się obejść żadna większa produkcja. Tym razem mowa o ludziach będących w cieniu wielkich gwiazd i ich monumentalnych kwestii – statystach. Ta gromada pasjonatów, często za darmo wcielająca się w rolę szarych mieszkańców skorumpowanej krainy Westeros, robi ogromną różnicę, ponieważ czyni tę intrygę żywszą, a co za tym idzie bardziej realistyczną. Przyznacie sami, że gdyby nie oni, taka scena na placu Baelora Błogosławionego straciłaby na swoim dramatyzmie i błyskawicznie zamieniłaby się ponurą groteskę. Puste ulice brudnej Królewskiej Przystani czy wystawne przyjęcia bez szlachty w bogatych strojach, zakrawałyby o śmieszność i dosłownie zamordowałoby klimat. Piękno rzeczywiście tkwi w szczegółach.

gra o tron, statyści

Normalnie nie doceniamy pracy statystów, bo co nas obchodzi gość, który zrobi groźną minę, raz krzyknie jakiś banał czy heroicznie umrze od ostrza protagonisty i z plaskiem padnie twarzą prosto w błoto. Nikt nie będzie pod wrażeniem, niewielu ich zapamięta, a jeszcze mniej uroni łezkę. Jednak ich praca jest konieczna, a wcale nie należy do lekkich i przyjemnych. To brudna robota, wymagająca sporej koncentracji i drobiazgowej organizacji – istny koszmar logistyczny. Podobnie do gwiazd srebrnego ekranu, często muszą oni powtarzać do znudzenia kilkusekundowe scenki, poddawać się wielogodzinnej charakteryzacji, pracować od bladego świtu czy wytrzymywać kaprysy matki natury. Nagroda? Satysfakcja, pączek, kawka i nikłe prawdopodobieństwo poklepania po plecach przez jednego z reżyserów.

Mass Effect 3

Premiera trzeciej części przygód komandora Sheparda zbliża się wielkimi krokami. Nie powinien więc dziwić fakt, że BioWare rozpoczęło wielką ofensywę medialną, której zadaniem jest, standardowo, sprzedać jak najwięcej kopii gry w pierwszych dniach premiery.

Razer, firma znana z produkcji "dosyć" drogiego sprzętu komputerowego, postanowił wykorzystać okazję i zaoferować graczom, a raczej fanom, coś specjalnego. Jaki jest zatem przepis na sukces amerykańskiego producenta? Władować, przepraszam za określenie, na oferowany produkt logo N7 i zażyczyć sobie za to dodatkowej kasy.

Wszystkie elementy zestawu, w skład którego wchodzą klawiatura, myszka, słuchawki, gamepad, podkładka pod myszkę, torba na ramię oraz futerał na iPhone’a 4/4S, zostały stworzone we współpracy ze studiem BioWare. Wyglądają naprawdę świetnie, ale cena, wahająca się między 110 a 890 złotych za poszczególne produkty, jest lekkim przegięciem, biorąc pod uwagę standardy życia w środkowej i wschodniej Europie.

Wczytywanie...