Oj, to musi być hit. "Kapitan Ameryka: Civil War" zapowiada się na najlepszy film kinowego uniwersum Marvela! W tym momencie, oprócz staromodnego Steve'a Rogersa, na pewno zobaczymy: Czarną Wdowę (Scarlett Johansson), Iron Mana (Robert Downey Jr.), Czarną Panterę (Chadwick Boseman), Falcona (Anthony Mackie), Zimowego Żołnierza (Sebastian Stan) oraz Crossbonesa (Frank Grillo). Teraz pojawiły się doniesienia o obecności kolejnej ważnej postaci!
Hollywoodzki sezon na sequele typu "pieprzyć kanon i wszystko, co nie wyszło z mojej ręki", uważam za oficjalnie rozpoczęty. Skoro J.J. Abramsowi czy Bryanowi Singerowi taki cwany chwyt uszedł na sucho, to dlaczego Neil Blomkamp ma być gorszy? Pozostaje tylko liczyć, że reżyser nowego "Obcego" pójdzie gustowną ścieżką wytyczoną przez restart serii "X-Men", a nie na bezpardonowe palenie za sobą mostów, jak to ma miejsce w filmowych "Star Trekach".
Czy nam się to podoba, czy też wprawia nas w czystą apopleksję, nowy epizod przygód Ellen Ripley kompletnie nie będzie brał pod uwagę wydarzeń z "Obcego 3" oraz "Obcy: Przebudzenie".
Parę dni temu na swym oficjalnym kanale Adi Shankar, mający na koncie bootlegi o takich postaciach jak Punisher, Venom czy Dredd, wziął na swój warsztat znanych i kochanych z najpiękniejszych lat naszego tandetnego dzieciństwa "Strażników Mocy".
Wziął na warsztat i, trzeba przyznać, pokazał, że w kwestii warsztatu niejeden "profesjonalista" z Hollywoodu ma mu czego pozazdrościć w temacie historii o superbohaterach. Zazdrość ta, jak właśnie się okazało, przybrała bardzo realną i bardzo daleko idącą formę. Ruszcie się więc, bo lada moment może się okazać, że przepadła Wam okazja do obejrzenia tej krótkometrażowej produkcji, a w tym wypadku NAPRAWDĘ byłoby szkoda.
W pewnej scenie filmu "Kingsman: Tajne Służby" jeden z głównych bohaterów prowadzi niezobowiązującą pogawędkę z czarnym charakterem na temat stanu współczesnej kinematografii oraz nostalgicznych pozycji, które najbardziej rozbudzały ich wyobraźnie. Obaj dochodzą do wniosku, że dzisiejsze kino jest stanowczo zbyt realistyczne, przez co mało absorbujące oraz zabijające całą magię, jaka inspirowała fanów X muzy, a w szczególności miłośników kina akcji.
Powaga, psychologiczne "podwójne dna", usilnie skrywane kompleksy, uderzanie w najmroczniejsze nuty ludzkiej duszy, sztywne trzymanie się reguł i praw... Brak tego zdrowego szaleństwa bądź popuszczenia wodzy fantazji, rozbudzających odwieczne pragnienie każdego człowieka do wybicia się ponad przeciętność. Czy Daniel Craig jest takim wzorcem dla młodzieży, jakim swego czasu był Roger Moore? Wysoce wątpliwe.
Dziś w nocy czekają nas prawdziwie filmowe emocje i wielkie święto kina. Oscarowa gala, pomimo faktu, iż w ostatnich latach jej blask coraz mocniej gaśnie, wciąż jest marką, która rozpala do czerwoności wszystkich miłośników X muzy oraz jest najskrytszym marzeniem praktycznie każdego aktora bądź reżysera. Prestiż, blichtr oraz duma ze zwycięstwa są nierozerwalnie połączone z nagrodami Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Jednak zanim napięcie sięgnie zenitu, a atmosfera zostanie rozpalona do granic możliwości, warto przekłuć ten balon powagi oraz splendoru. Jak co roku, na dzień przed ujawnieniem laureatów Oscarów, przyznano anty-nagrody w postaci Złotych Malin. Kiepskie aktorstwo lub kulawy scenariusz to też niemałe osiągnięcie, które należy w jakimś stopniu wyróżnić, nie sądzicie?
Czy tegorocznym "wielkim wygranym" został ponownie Nicolas Cage? Może tym razem kolejny raz "poszczęściło" się Michaelowi Bayowi? Sprawdźcie sami.
Tym razem na stołku reżyserskim nie zasiądzie Ridley Scott, który jednak nadal będzie zajęty rozwijaniem tego uniwersum za sprawą zbliżającego się wielkim krokami "Prometeusza 2", czy James Cameron, ewidentnie pochłonięty pracą nad niebieskimi ludzikami z Pandory.
Jak oficjalnie przyznał nam sam zainteresowany, a chwilę później jego oświadczenie potwierdziło studio FOX, z kultową marką zmierzy się Neil Blomkamp, znany kinomanom oraz pasjonatom klimatów sci-fi z filmów "Dystrykt 9" oraz "Elizjum".
Meryl Streep, Chris Pine, Anna Kendrick, Johnny Depp, Emily Blunt – to największe gwiazdy występujące w widowisku o tytule "Tajemnice lasu". Film dopiero od niedawna szturmuje polskie kino, więc trudno powiedzieć coś o jego skuteczności (tym bardziej, że ma poważnego rywala, niekoniecznie lepszego, ale przynoszącego świetne wyniki). Jeśli zastanawiacie się, na co wybrać się do kina w najbliższym czasie, mam nadzieję, że recenzja "Tajemnic lasu" odpowie Wam na to pytanie.
Większość z nas wychowała się pewnie na baśniach – Grimma, Andersena i innych mniej lub bardziej znanych autorów. To one podsycają wyobraźnię dziecka, budzą w nim chęć odkrywania świata, a także zaszczepiają miłość do książek. „Tajemnice lasu” nie są jednak zwykłą ekranizacją jednej z ze słynnych opowieści. Przede wszystkim produkcję tworzą elementy musicalowe – aktorzy przeważnie śpiewają swój tekst zamiast go zwyczajnie wypowiadać. Kolejną różnicą jest fakt, iż film nie opiera się na pojedynczej baśni, lecz stara się połączyć kilka w interesującą historię. Czy ta niewątpliwie trudna sztuka się udała?
Ostatnio w kinie zrobiło się gęsto od filmów fantastycznych – nie, nie mam tutaj na myśli Greya, w ogóle skąd ten pomysł? – czego konsekwencją są zbliżające się recenzje kinowych hitów. Zaczynamy od "Siódmego syna" – ekranizacji serii książek Josepha Delaneya, słynnych "Kronik Wardstone". Serdecznie zapraszam do czytania i komentowania recenzji filmu!
Scenarzyści od pierwowzoru zaczerpnęli głównie imiona i nazwy, resztę modyfikując wedle własnego uznania. Bohaterem filmu zostaje młodzieniec w wieku nieokreślonym, grany przez około trzydziestoletniego aktora. Dla porównania, w książce to był trzynastolatek. Mało tego. Już w pierwszej części (zakładając, że powstaną następne) zalicza pierwszą dziewczynę, znaną fanom serii Alice. Staje się uczniem Stracharza, który mimo podeszłego wieku, sprawiłby kłopoty nawet Geraltowi z Rivii. Mateczka Malkin – zaczerpnięta z oryginału ? wydostaje się na wolność – wbrew temu oryginałowi – samodzielnie...
Kolejny rozdział operacji pod kryptonimem "wysokobudżetowa ekranizacja Assassin's Creed" trafił właśnie w ręce opinii publicznej, a cała sprawa zaczyna powoli nabierać przyjemnych rumieńców. Projekt podobno wkroczył już w fazę produkcyjną, co Yves Guillemot (dyrektor generalny Ubisoft), określił przed zgromadzeniem inwestorów francuskiego potentata mianem "istotnego kamienia milowego dla tego dzieła".
Oczywiście, na planie filmowym w chwili obecnej na dobre hula wiatr, panuje znamienna cisza i wszystkie niezbędne przygotowania do tego etapu są dopiero dopinane na ostatni guzik w salach konferencyjnych, lecz wedle obietnic, zdjęcia do filmu mają się rozpocząć już bardzo niedługo.
I to już potwierdzona informacja! Domysły i plotki ciągnęły się bez końca przez ostatnie tygodnie, ale teraz już wiemy na pewno – Spider-Man wystąpi w uniwersum Marvela.
Sony zawarło z Marvelem umowę, na mocy której człowiek-pająk pojawi się w jednym z nadchodzących filmów wytwórni. Nie wiadomo dokładnie który to będzie, jednak "faworytem" jest Kapitan Ameryka: Wojna Domowa.
Nie mamy jednak samych dobrych wiadomości – w związku z umową przesunięciu uległy cztery produkcje.
Po szczegóły zapraszamy do rozszerzenia.
- 136 stron
- « Pierwsza
- ←
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- →
- Ostatnia »