Skoro Marvela mamy już za sobą, przyszedł na czas na sprawdzenie panelu Warner Bros. Wytwórnia na Comic-Conie, odbywającym się w San Diego, wcale nie pokazała się źle. Na scenę wyszedł Zack Snyder, który ogłosił kontynuację "Człowieka ze stali". Przypomnę, że film zdaniem Wiktula i Rangera Krzysia wypadł świetnie – więcej o nim możecie poczytać w recenzji.
Na tegorocznym Comic-Conie w San Diego nie mogło zabraknąć panelu Marvela, a wraz z nim nowych informacji o nadchodzących produkcjach. Fani nie zawiedli się i usłyszeli szczegóły związane z kontynuacją Avengersów, jednego z największych hitów 2012 roku. Wiadomości przekazał sam Joss Whedon, reżyser i scenarzysta filmu.
W San Diego podczas tegorocznego konwentu Comic-Con zaprezentowano nowy zwiastun widowiska science fiction, Riddicka. Bohater, w którego wciela się Vin Diesel, po raz kolejny pokazuje, że potrafi być bezlitosny dla swych przeciwników, a film prawdopodobnie otrzyma kategorię R. Oto zresztą starają się twórcy, którzy sami musieli wyłożyć pieniądze na produkcję. Podkreślają, że jest to film niezależny i nie pomaga im żadne studio, zaś historię o przetrwaniu i szukaniu własnej tożsamości przez Riddicka wymyślili reżyser David Twohy oraz Diesel.
Pierwszą swoją myśl odnośnie filmu "World War Z" streściłbym tak – "Brad Pitt kontra Zombi – że co?". Temat apokalipsy zombi został już (przynajmniej moim zdaniem) absolutnie wyeksploatowany i filmowcy sięgający po tę konwencję zaczynają już gonić w piętkę. Bynajmniej nie powoli. Czy "World War Z", jakkolwiek zabrzmi to absurdalnie, ożywi gatunek? Przekonajcie się o tym sami czytając recenzję filmu pióra Matthiasa Circello.
"World War Z" ciężko nazwać ekranizacją książki o tym samym tytule, której autorem jest Max Brooks, syn znanego komika, Mela Brooksa. Film ciężko nazwać ekranizacją, bo chociaż opowiada o tym samym świecie, to w całkiem różny sposób niż książka. Dla dociekliwych dodam, że o ile książka jest czymś w rodzaju zbioru krótkich historii i wspomnień.
Załamałem się. Doprawdy, ekranizacje książek to czyste zło! Mowa tu Stracharzu, filmowej adaptacji "Zemsty czarownicy", pierwszego tomu "Kronik Wardstone" stworzonego przez Josepha Delaneya.
Może nie wszyscy z was wiedzą, ale szykuje się kolejna ekranizacja książki. I w sumie byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że dotyczy ona znowu powieści dla młodzieży, w której bohaterowie ganiają się na jakiejś łące – słowem: drugie "Igrzyska śmierci". Nawet zdjęcia, które są głównym tematem newsa, przypominają produkcję z Jennifer Lawrence w roli głównej. Ale jest też dobra wiadomość, bo sprawa dotyczy całkiem porządnej lektury – "Więźnia labiryntu" napisanego Jamesa Dashnera. Fabuła odgrywa tu ważną rolę, zaskakujących momentów jest sporo, a całość ma specyficzny, tajemniczy klimat. I jeśli się uda to zachować w filmie, może okazać się hitem.
Nie wszystkim przypadł do gustu film "Man of Steel" – na Esensji, na Filmwebie, a nawet w Esce Rock oberwał tak, jakby był "Spidermanem 3". Szczerze mówiąc robi się to już powoli meczące. Czy gusta filmowe mogą być AŻ tak różne? Jak widać mogą. Niemniej nie daliśmy za wygraną, nasz naczelny, gość który razem ze mną dał filmowi o nowym Supsie 9/10, też najwyraźniej miał dość.
Stąd jego polemika z prowadzącymi audycję Social we wspomnianym wyżej radiu. Zainteresowanych tym, co ma do powiedzenia Wiktul, odsyłam do 47 minuty, 24 odcinka "Eskowego" programu.
Ostatni tydzień pracy przy filmowym Hobbicie był pełny rozstań. Najpierw Peter Jackson pożegnał się z Gandalfem i Tauriel, a ledwie dzień później przyszedł czas na Legolasa. Jeśli ktoś myśli, że aktorzy mają łatwą pracę, to się myli – Orlando Bloom, wcielający się w postać elfa, w ostatnim dniu pracował dwanaście godzin pod rząd. Nakręcone wtedy sceny stanowiły część wielkiej Bitwy Pięciu Armii. Kiedy już wszystko udało się nakręcić, pożegnaliśmy Orlando, wypiliśmy parę piw... i nie mogliśmy się powstrzymać przed zrobieniem tego! – napisał w opisie wideo "Goodbye Orlando" Peter Jackson. Chodzi o nic innego, jak nagranie parodiującego swoją kwestię, They're Taking the Hobbits to Isengard, Orlando!
Fani zadrżeli na wieść o tym, że w siódmym epizodzie Gwiezdnych wojen do swoich sławnych ról powrócą Carrie Fisher (Księżniczka Leia), Mark Hamill (Luke Skywalker) i Harrison Ford (Han Solo). Jak donoszą zachodnie źródła, aktorzy i producenci wzięli krytykę do siebie i podjęli się żmudnej misji, aby przywrócić dawnym gwiazdom dobrą formę.
Dziś mamy dla was pierwszą próbkę polskiego dubbingu w najnowszej odsłonie ekranizacji przygód Percy'ego Jacksona, Morzu potworów. Jest to, rzecz jasna, polski zwiastun pełen akcji i efektów specjalnych, choć – jeśli się bliżej mu przyjrzymy – posiada też niezgodności w stosunku do pierwowzoru. Na przykład Grover wyruszający na misję, podczas gdy w książce był wtedy więziony. Cóż, miejmy nadzieję, że w trakcie seansu to się wyjaśni. Polska premiera filmu została wyznaczona na 16 sierpnia bieżącego roku – oczywiście, nie zabraknie 3D.
- 82 strony
- « Pierwsza
- ←
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- →
- Ostatnia »