Ani mnie to grzeje, ani ziębi. Okey, nigdy nie byłem fanem izraelskiego kompozytora. Jak dla mnie facet za często ucieka we wtórność – takie schematyczne brzdąkanie, zbytnio nie przeszkadzające w rozgrywce. Nawet nieźle się tego słucha, ale wspomniane dźwięki nie pozostają z nami na dłużej i trudno wykrzesać w sobie chęci odpalenia soundtracka poza grą. Rzemieślnik, któremu niestety trochę brakuje do talentu Jeremy'ego Soule czy Marka Morgana...
...a może jestem zbyt okrutny? Portfolio artysty jest bogate w tytuły z najwyższej półki ("Icewind Dale II", "Dragon Age: Początek" czy "Fallout 3"), więc doświadczenia z ambitnymi projektami z pewnością mu nie brakuje. Ma także oddaną grupę fanów. Może kawałki ze "Sword Coast Legends" sprawią, że nawet taki sceptyk jak ja totalnie zmieni zdanie?
Cóż, pierwsze próbki, które możemy usłyszeć w krótkim wywiadzie z muzykiem w ogóle mnie nie przekonują, lecz jestem daleki od ostatecznych osądów.