Mass Effect 3 – wrażenia z dema by Holden

3 minuty czytania

Wszyscy wiemy, w jakim celu tworzone są wersje demonstracyjne – oprócz oczywistego namówienia nas na wydanie pieniędzy, mają zaprezentować nam wybrane elementy rozgrywki. Jednak po przejściu dema ME3 nie mam zielonego pojęcia, co chcieli nam pokazać Kanadyjczycy. Problem nie tkwi w tym, co znalazło się w demie, ale w tym, czego w nim nie ma.

mass effect 3, demo

Jak zapewne wiecie, około czterdziestu minut udostępnionej nam zabawy jest podzielone na dwie części – atak Żniwiarzy na Ziemię oraz fragment jednej z wielu misji, jakie przyjdzie nam wykonywać. O ile w drugim przypadku mamy ukazaną typową dla serii formę rozgrywki, to w pierwszym zostaniemy przyprawieni niemal o płacz i zgrzytanie zębów. Bioware upchnęło całą wrogą inwazję, wraz z wprowadzeniem oraz dialogami w trzech minutach rozgrywki, resztę czasu poświęcając na walkę! Jestem rozsądnym człowiekiem, zdaję sobie sprawę z faktu, iż postąpiono tak jedynie na użytek demonstracji. Niemniej jednak, bardzo poważne wątpliwości pozostają – co jeśli warstwę RPG postanowiono ograniczyć do minimum, a graczom zagwarantować jedynie jak najwięcej biegania i strzelania? To byłby koszmar na jawie.

mass effect 3, demo

Nie jest to jednak koniec poważnych wątpliwość, które zasiało demo. Jakość zaprezentowanej grafiki jest niezbyt porywająca – widać niedoskonałości, brzydkie tekstury, kompletnie niepasujące do otoczenia elementy drugiego planu oraz niezbyt starannie wykonane twarze niektórych NPC (Ashley Williams ma tak nadmuchane usta, iż wygląda jak efekt tragicznej w skutkach operacji plastycznej). Najprawdopodobniej Bioware uznało, że świetnym pomysłem będzie ustawienie wszystkich detali na najmniejszym możliwym poziomie, tak by gra działała płynnie na każdym komputerze. To bardzo miło z ich strony, jednak czemu równocześnie nie udostępniono możliwości modyfikacji tych ustawień? Jaki jest cel prezentacji gry, skoro nie możemy dopasować jakości grafiki do mocy naszego sprzętu? To jest po prostu absurdalny pomysł.

mass effect 3, demo

Chętnie zakończyłbym wymienianie wpadek, jednak muszę wspomnieć jeszcze o bardzo dziwnym działaniu systemu celowania, który ma tendencję do zachowywania się, jakby żył własnym życiem. Nie jest to wada jakoś strasznie utrudniająca rozgrywkę, daje za to niejeden powód do śmiechu. Wyobraźcie sobie, iż możecie wycelować myszką w jednego wroga, a wasza broń będzie skierowana w kierunku zupełnie innego! Wygląda to komicznie i do końca nie jestem w stanie powiedzieć, do kogo tak naprawdę strzelamy. Na szczęście zdarzyło mi się to jedynie dwa razy, więc nie przypisuję temu wielkiego znaczenia.

Czy są elementy, które mi się podobały? No cóż, omni-ostrze jest całkiem widowiskowe, a sama walka wręcz wreszcie nabrała jakiegoś sensu. W przewidzianych do tego miejscach możemy skakać albo wchodzić na drabinki, co jest miłym dodatkiem, zwiększającym interakcje. Muzyka z elementami fortepianowymi, która rozbrzmiewa w niektórych momentach, jest naprawdę nastrojowa i idealnie dopasowana do tego, co się dzieje na ekranie. Zniknęły ograniczenia klasowe związane z uzbrojeniem, co z pewnością spodoba się zwolennikom gry inną klasą niż Żołnierz. Bardzo ciekawym, nowym rozwiązaniem są również trzy tryby rozgrywki – możemy wybrać pomiędzy akcją (rozmowy stają się scenkami, bez opcji dialogowych), RPG (normalna rozgrywka) a fabułą (z gry znikają trudni przeciwnicy). I mniej więcej na tym kończą się warte wymienienia elementy.

mass effect 3, demo

Jeśli mam być szczery, to trudno mi znaleźć odpowiednie słowa, by jakoś podsumować swoje wrażenia. Ciągle w głowie powtarzam sobie – to tylko wersja demo, pełna gra na pewno będzie lepsza. Wydaje mi się, że Bioware nie miało do końca pomysłu na to, co tak właściwie chce graczom pokazać, w wyniku czego nie pokazało niczego konkretnego... Większość dema to w zasadzie walka, więc można by było uznać ją za główny cel prezentacji. Byłoby to logiczne, gdyby nie fakt, iż system walki prawie w ogóle się nie zmienił w stosunku do poprzednich części. Nie mam więc pojęcia, jakie było zadanie tego dema, mam jednak radę dla wszystkich, którzy jeszcze go nie ściągnęli – nie róbcie tego, poczekajcie do ósmego marca na pełen produkt, nie ma sensu psuć sobie zabawy tym, co podarowali nam Kanadyjczycy w Walentynki.

Komentarze

0
·
Mnie jak zwykle zdenerwowało kolejne "kłamstwo" BioWare obiecujące 2-3 godziny rozgrywki. W tej Kanadzie to chyba zegarki, a co za tym idzie i kalendarze inaczej chodzą. Najpierw przesunięcie daty premiery, a teraz to. Przy słabym łączu - dłużej trwało ściągnięcie tego "dzieła", niż samo zagranie weń.
0
·
Pisali, że 2-3 godziny? To ktoś w to uwierzył? Po tym demie to na pewno nikt, bo faktycznie przeleciało szybko mimo tego, że jakoś się nie spieszyłem strasznie a w misji z tą komorą jej stan pogarszał się ślamazarnie, przez co miałem sporo czasu na zwiedzanie.

Omni-ostrze to dla mnie porażka. Do tej pory był to komputer w pewnym sensie, teraz nawet tak się otwiera drzwi. Szkoda, bo dawne obwody może i były lekko irytujące, ale dawały namiastkę prawdziwego włamywania się z widokiem na zamek. Garret tutaj odpada, ale jednak takie uproszczenie nie jest chyba efektem wyboru trybu fabularnego.
0
·
2-3 godziny gry to 2-3 DLC za 10$.. Proszę was.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...