Chyba każda miłośniczka fantasy marzyła kiedyś, żeby zostać Eowiną czy Arweną, względnie Aragornem w spódnicy. Od 3 lat wcielenie się w jedną z bohaterskich kobiet Śródziemia jest możliwe. Przez ten czas uparte graczki musiały uszczuplać swoje miesięczne dochody, żeby móc poruszać się po bajkowym świecie. Od 10 września firma Turbine uczyniła krok w stronę graczy: LotRO stał się darmową grą z systemem fakultatywnych mikropłatności. W każdym momencie gry można przejść do sklepiku, w którym za żetony nabywane za realne pieniądze (online, za pomocą karty kredytowej) kupimy różnorakie przedmioty i dostęp do udogodnień takich jak dodatkowe profesje.
Takie rozwiązanie powinno przyciągnąć do gry nowych użytkowników, których obecność na pewno wpłynie pozytywnie na zagęszczenie postaci we wciąż powiększającym się świecie, co z kolei pozwoli na urozmaicenie rozgrywki, rozwinięcie handlu i pełniejsze wykorzystanie instancji czy systemu PvP. Zamysłem twórców bowiem było chyba zrównoważenie rozgrywki za pomocą współpracy postaci w obrębie drużyn i klanów, ale nawet samotnicy na dłuższą metę powinni sobie poradzić – większość profesji to umożliwia.
Gra, jak przystało na tytuł fabularny, jest mocno osadzona w znanym z książek Tolkiena świecie. Postępowanie naszej postaci splata się z wydarzeniami opisywanymi w Trylogii Pierścienia. Tereny zaprojektowano starannie, z dbałością o szczegóły i odniesienia do literackiego pierwowzoru świata. Prawdziwą przyjemnością staje się odkrywanie miejsc i lokacji znanych z kart powieści, a miłą niespodzianką są częste spotkania z postaciami grającymi główne role w wojnie o Pierścień. Z każdym wydanym dodatkiem wydarzenia posuwają się naprzód – w planach jest zakończenie znanej historii także w grze.
W kwestii wyglądu postaci możliwości są dość rozbudowane: cztery rasy, dziewięć profesji, w obrębie każdej rasy kilkadziesiąt kombinacji fryzur, koloru i kształtu oczu, nosów, uszu i podbródków. Oryginalnym rozwiązaniem jest istnienie osobnych slotów na stroje, które pełnią jedynie funkcję ozdobną – nie zdejmując zwykłej zbroi przeznaczonej do walki można wyglądać niepowtarzalnie.
Sama gra jest sympatyczna i wciąga. Zadania wydają się rozbudowane i interesujące, wypowiedzi NPCów idealnie wpisują się w klimat świata, a bezproblemowa obsługa swojej postaci nie wymaga studiowania godzinami gameguide'ów. Różnorodność i mnogość questów, handel i crafting zapewniają godziwą rozrywkę na długi czas, spędzony w przyjemnym dla oka i ucha otoczeniu – bo muzyka zgrabnie dopełnia śródziemną atmosferę gry.
Wad ten tytuł ma niewiele, ale estetom i WoWistom raczej się nie spodoba. Mechanizm tworzenia postaci, sterowanie, interfejs przypominają młodszą (tę brzydszą i mniej zdolną) siostrę legendarnej gry Blizzarda: opcji jest mniej, a grafika słabiej dopracowana. Animacje postaci są łudząco podobne do tych znanych i krytykowanych w "Wiedźminie". Krótko mówiąc, po pięknym świecie LotRO biegają pokraki, poubierane różnorodnie i malowniczo, bo w kwestii strojów graficy się postarali.
Każdemu miłośnikowi Tolkiena i/lub MMORPG polecam LotRO. Rozrywka z pewnością będzie przyjemna i bardzo klimatyczna. W sam raz na nadchodzące chłody.
Dziękujemy firmie Codemasters Software za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Dodaj komentarz