Lord Of The Rings Online wydany został w kwietniu 2007 roku, tak więc nową grą zdecydowanie już nie jest. Przez ponad trzy lata gracze musieli płacić comiesięczny abonament, by móc cieszyć się zabawą w świecie stworzonym przez J.R.R. Tolkiena. Od 10 września tego roku amerykański wydawca gry, firma Turbine, zmienia strategię – gra stanie się zupełnie darmowa i wprowadzony zostanie system tak zwanych mikropłatności. Co to oznacza w praktyce? Przeciętny, „casualowy” gracz logujący się na godzinkę dziennie będzie mógł robić to nie płacąc ani grosza. Natomiast gracze bardziej zawzięci i tak wydadzą grube dziesiątki złotych na udogodnienia i zablokowane rozszerzenia, by móc osiągnąć więcej i szybciej.
Zapewne warto przypomnieć, jak prezentuje się LotRO z perspektywy ponad trzech lat od wydania. O tym, że jest to gra typu MMORPG nie muszę chyba wspominać. Systemowo gra czerpie garściami z rozwiązań World Of Warcraft, ale osobiście nie mam jej tego za złe. Twórcy wybrali to, co najlepsze dodając jednocześnie coś od siebie – warto wspomnieć na przykład serię zadań epickich przeprowadzających graczy przez główny wątek fabularny, system umożliwiający granie na żywo na jednym z kilku dostępnych instrumentów, czy możliwość noszenia ozdobnych strojów jednocześnie ze zbroją, co znacznie zwiększa atrakcyjność wizualną prowadzonej przez nas postaci.
Fabularnie twórcy wrzucają nas w sam środek wydarzeń opisanych przez Tolkiena we „Władcy Pierścieni” – będziemy mieli możliwość spotkać i pomóc takim postaciom jak Frodo, Aragorn, Elrond, czy Tom Bombadil. Jednocześnie całość rozwiązana jest na tyle sprytnie, że nasze działania w żaden sposób nie kolidują z historią książkową, a wręcz ją uzupełniają wypełniając luki w narracji „Władcy...”, czy odnosząc się do wydarzeń jedynie wspomnianych. Całość daje naprawdę dużo radości – przytoczę tu moje własne zachwyty przy pierwszym zwiedzaniu Bree i odkryciu Gospody Pod Rozbrykanym Kucykiem. Oczywiście prócz głównej linii fabularnej dostępne są dla gracza setki zadań pobocznych, które zdecydowanie warto wykonywać – prócz oczywistych profitów w postaci ekwipunku z nagród pozwalają one głębiej wczuć się w niezwykły klimat Śródziemia, a jednocześnie są doskonałą metodą na zdobycie doświadczenia, podczas gdy alternatywą jest nudne i żmudne ubijanie setek stworów.
Graficznie, mimo ponad trzech lat od wydania, gra prezentuje się całkiem zadowalająco. Tereny zaprojektowane są bardzo dokładnie, są zróżnicowane i wypełnione „smaczkami”, które docenić może każdy, kto przeczytał „Władcę Pierścieni”. Choć modele postaci trochę się już zestarzały, to duża ilość zbroi, strojów i akcesoriów pozwala stworzyć oryginalną postać, która wyróżniać się będzie spośród innych bohaterów. Trochę kuleją animacje ruchu i efekty części zdolności, ale mogło być gorzej. Stylistyka, którą przyjęli twórcy jest oczywiście kwestią gustu, ale moim skromnym zdaniem gra wygląda lepiej i ciekawiej od takich tytułów jak Lineage 2, czy World Of Warcraft – nie posiada ani tego specyficznego azjatyckiego, ani komiksowego klimatu. Jednocześnie wymagania sprzętowe są naprawdę przyzwoicie niskie, co pozwoli cieszyć się nią także na wolniejszych maszynach z procesorem 1,8GHz, 512MB RAM i kartą graficzną 64MB.
Bardzo trudno ubrać jest w słowa odczucia związane ze ścieżką dźwiękową gry, dlatego ograniczę się do stwierdzenia, że jest to zdecydowanie kawał świetnej muzyki doskonale dopasowanej do klimatu gry i świata. Każdy teren ma swoje dedykowane melodie, które uzupełnione są wspaniałymi dźwiękami tła i odgłosami otoczenia. Warto dodać, że muzyka nie nudzi się nawet po wielu godzinach spędzonych nad grą.
Dla zasady wspomnę o sterowaniu, choć tutaj nie ma niczego nowego ani odkrywczego – jest jedynie stary i sprawdzony WSAD plus myszka i masa skrótów klawiszowych, które można zmieniać i ustawiać według własnego widzimisię. No i rzecz najistotniejsza – ogólna grywalność i przyjemność, jakiej gra dostarcza. Tutaj czynnikiem decydującym jest oczywiście stosunek gracza do klimatów fantasy, prozy Tolkiena, stylistyki graficznej, gier MMO i RPG w ogóle. Jeśli przynajmniej część z tych elementów potencjalny gracz lubi lub chociaż toleruje, to warto bliżej przyjrzeć się LotRO. Wspomniane wcześniej zadania dostarczają dużo zabawy, a jednocześnie przykuwają do komputera na długie godziny. Do tego warto dodać grupowe instancje oraz system PvP rozwiązany na zasadzie „monster play” – po osiągnięciu 10 poziomu postacią „dobrą” gracz może wcielić się w jednego ze stworów Saurona i oddać się radosnemu mordowaniu bohaterów strony przeciwnej. Dodatkowo funkcjonuje system walki o zdobywalne placówki, co dostarcza dodatkowej zabawy. Do prowadzenia efektywnej rzezi twórcy udostępnili nam dziesiątki różnego rodzaju broni, zbroi, magicznej biżuterii, wzmacniającego pożywienia i mikstur. Jeśli dodamy do tego przedmioty klasowe i system tzw. legendarnej broni (która zdobywa doświadczenie razem z nami!), otwiera się przed nami świat nieskończonych kombinacji ekwipunku.
Przy tworzeniu postaci do wyboru mamy cztery rasy i dziewięć klas postaci (dwie z nich musimy wykupić) – każdy znajdzie coś dla siebie. Dodatkowo istnieje dość dużo możliwości wpływania na wygląd naszego awatara, co tylko dodaje smaczku i uprzyjemnia grę. Do pewnego momentu istnieje możliwość grania solo, jednak prędzej czy później przyjdzie nam poszukać drużyny, jako że zadania stają się coraz bardziej wymagające, a czasem podczas głównej ścieżki fabularnej przyjdzie nam zejść do kilkuosobowej instancji. Jest to dobre rozwiązanie zmuszające nas do interakcji z innymi graczami, a poza tym przecież na tym polegać ma gra MMO! Inną sytuacją wymagającą mniejszego lub większego kontaktu z innym człowiekiem jest system handlu i tzw. craftingu, czyli rzemiosła. Handlować możemy wystawiając i kupując przedmioty na aukcjach, a rzemiosło często wymaga składników, do których dostęp mają inne osoby z racji na umiejętności zbierania.
Kwestią, którą celowo zostawiłem na koniec są wspomniane na samym początku mikropłatności. Po dłuższy opis odsyłam do oddzielnego artykułu pt. „Recenzja Sklepu w LotRO na GameExe!”. W skrócie – twórcy dają nam możliwość otrzymywania za pieniądze punktów, które następnie wydać możemy na przeróżne elementy ułatwiające nam grę lub w pewien sposób ją rozbudowujące – jak na przykład zestawy dodatkowych misji, dodatkowe torby na ekwipunek, czy profesje. Jak już pisałem, dla przypadkowego gracza nie są one zbyt potrzebne (może za kilkoma wyjątkami), jednak dla osób, które chcą z gry dłużej czerpać przyjemność i odkryć wszelkie jej tajemnice, zainwestowanie pewnej ilości pieniędzy może okazać się nieodzowne. Podsumowując, mamy tu do czynienia z bardzo porządnym MMO, który grywalnością nie ustępuje bardziej popularnym tytułom. Zarówno muzyce, grafice, jak i rozwiązaniom zastosowanym w grze trudno cokolwiek zarzucić. Oczywiście gra nie jest zupełnie pozbawiona jakichkolwiek wad, ale są to kwestie raczej pomniejsze, które najprawdopodobniej zostaną prędzej czy później naprawione – przykładem może być ograniczenie długości trwania aukcji do dwóch dni. Mieszane odczucia wywoływać może system mikropłatności – z jednej strony otwiera grę na nowych graczy, co najwyraźniej było potrzebne, skoro twórcy zdecydowali się na taki krok, z drugiej zaś może poskutkować obniżeniem „jakości” graczy. Jak będzie, przekonamy się, a ze swojej strony gorąco zachęcam do spróbowania, tym bardziej, że gra cały czas jest udoskonalana i na bieżąco aktualizowana!
Plusy
- MMORPG w świecie Tolkiena!
- Ciekawa linia fabularna
- Zadowalająca grafika
- Niskie wymagania sprzętowe
- Muzyka!
- Olbrzymia ilość zadań
Minusy
- W wersji darmowej zablokowano kilka istotnych elementów
- Animacje
- Trochę czasu zajmuje przyzwyczajenie się do sterowania
Komentarze
Dodaj komentarz