
Informacja prasowa

Jak poinformował portal culture.pl, o rangę najważniejszego wydarzenia literackiego 2012 roku powalczą: drugi tom „Dziennika” Sławomira Mrożka, „Tajny dziennik” Mirona Białoszewskiego i odnaleziona w Beinecke Library powieść SF Czesława Miłosza, „Góry Parnasu”. Wśród fantastów co prawda inne typy chodzą na tej giełdzie, ale niech tam. Powiedzmy, że to są sensacje. Mimo wszystko, informacja ciekawa: Miłosz z Lemem pod rękę, Miłosz goniący za Zajdlem.
Kłopot jednak od razu z tym słowem: powieść. Jedni mówią, że poeta zostawił powieść, inni mówią, że draft. Sam poeta we wstępie do „Gór Parnasu”, którego treść jest już znana, polecał czytelnikom te rozdziały z powieści science fiction, która nie będzie napisana. Znaczy się: jest, ale nie ma. Powieści. Albo jest nie tak całkiem. Niby ten Gombrowiczowski argentyński młodzian, który, znudzony zwyczajną egzystencją, wsiadł na konia, lecz niezupełnie i galopował, lecz nie do końca – Miłosz bawi się z czytelnikami.