Powrót do cyklu, który co prawda śledzi się na bieżąco, ale między tomami jest rok albo są dwa, trzy lata odstępu, może okazać się wyzwaniem. Problem ten nie pojawia się w przypadku trzeciej odsłony "Archiwum Burzowego Światła". Brandon Sanderson nie streszcza tego, co działo się wcześniej, lecz w treści czasem przypomina co istotniejsze fakty, a w razie czego w sieci można znaleźć więcej szczegółów. To wystarcza, żeby w świecie arcyburz ponownie poczuć się jak w domu.
Brandon Sanderson wzorem poprzednich tomów przedstawia poczynania kilku różnych bohaterów, którzy choć wdają się ze sobą w rozmaite interakcje, to nieraz prowadzą indywidualne działania. Najwięcej uwagi dostaje Dalinar, bo jemu zostały poświęcone również retrospekcje, odsłaniające wojenną przeszłość i ciekawsze wspomnienia. Mamy okazję więc jeszcze bardziej się przekonać, jaką przemianę przeszedł ten mężczyzna, oraz poznać jego dawniejsze ja i tajemnice. Obecnie Dalinar chce zjednoczyć ludzkość, a to oznacza obserwowanie go w innej roli – przywódcy i dyplomaty, na którego barkach spoczywa spora odpowiedzialność.