Każdy, kto choć raz przekonał się, z czym ten gatunek zwany fantastyką faktycznie się je, z łatwością potrafi sobie przywołać w umyśle obraz krasnoluda. Ot niski, brodaty i honorowy jegomość z zamiłowaniem do napojów wyskokowych, któremu niewiele trzeba, aby zdzielić kogoś po pysku. Widoczna jest też wyraźna żyłka do kowalstwa i nowinek technologicznych oraz ogromny wstręt do magii. Oczywiście, co autor, to inna wizja, tym niemniej nie da się ukryć, że zazwyczaj czerpie ona garściami z podstawowego wzorca.
Łatwizna? Oczywiście, tylko jest jedno „ale”, bo o ile typowego kransoludzkiego mężczyznę przedstawić nietrudno, to wykreować w swojej wyobraźni wygląd żeńskiej przedstawicielki tej rasy jest zadziwiająco ciężko, gdyż otaczane są one dziwnym nimbem tajemnicy. Może dlatego, że procent „płci piękniejszej” jest bardzo malutki i nasi dumni wojownicy zazdrośnie chronią damy w swoich twierdzach? Czy też z powodu, że z punktu widzenia innych ras nie różnią się wyglądem zewnętrznym od mężczyzn i rozróżnić je nie sposób? Bo chyba nie dlatego, że autorom brak wyobraźni? Zaiste fascynujące.
Tak czy siak, amatorzy tego typu egzotycznych wdzięków, a w szczególności miłośnicy cRPG, nie byli przez lata rozpieszczani, aż do dziś. BioWare znany jest z przełamywania niektórych, żelaznych wręcz, stereotypów i łączenia ze sobą kolei losów, różnych nietypowych i niezwykle intrygujących postaci, które w normalnej sytuacji skoczyłby sobie do gardeł. Kanadyjczycy postanowili ujawnić kolejnego towarzysza, który przyłączy się do rześkiej gromadki Szarego Strażnika w rozszerzeniu „Dragon Age: Przebudzenie”. Więc po magu wykolejeńcu oraz elfickiej czarownicy pełnej nienawiści do ludzi, dołączy do nas niejaka Sigrun – dam.. dam… dam… dam… krasnoludzka kobieta.