Komiksy
gnat: przyjaciele i wrogowie

Smutno się robi, gdy nasze ulubione serie zbliżają się do końca. Historia Chwata Gnata właśnie dotarła do swojego finału – trzeciego i ostatniego tomu. Choć na wrzesień Egmont ma wydać spin-off pt. "Rose", więc nie musimy jeszcze opuszczać świata Jeffa Smitha.

Bohaterowie stają przed ostateczną konfrontacją z Władcą Szarańczy. Tajemnicze widmowe kręgi opanowują Dolinę, a do tego nadchodzi wojna... Problemów nie brakuje, zaś Kant tradycyjnie nie bacząc na sytuację, stara się wzbogacić nieuczciwymi sposobami.

Już drugi tom można było nazwać mrocznym, ale w trzecim twórca przechodzi samego siebie. Ta zmiana – spokojnie wprowadzana – jest zaskakująca, gdy weźmie się pod uwagę właśnie pierwszą odsłonę – mającą dużo humorystycznych scen i sielski klimat. Jednak gdy spojrzy się na całą trylogię, to widać w tym rozwój akcji. Zło staje się coraz groźniejsze, odkrywane są straszne tajemnice, a wreszcie przychodzi wielkie zwieńczenie niczym w "Powrocie króla". Fabuła serii została dobrze rozplanowana i tylko można się zastanawiać, czy nie dało się bardziej zdynamizować wydarzeń. "Przyjaciele i wrogowie" chwilami trochę się dłużą. Niby wątków jest dużo, a jednak są zastoje albo niespełniony potencjał.

Komiksy

Zabij albo zgiń #3 – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
zabij albo zgiń #3

W trzecim tomie "Zabij albo zgiń" pewne kwestie pozostają niezmienne. Dylan nadal bije się ze swoimi myślami i zabija kolejne osoby, a czytelnik daje się pochłonąć historii.

Mogłoby się wydawać, że życie Dylana powróci na normalne tory, oczywiście na tyle, na ile można mówić o normalności w kontekście człowieka, który zakładał czerwoną kominiarkę i mordował innych ludzi. W końcu bierze właściwe leki, robi przerwę od zabijania, demon go nie nęka... Tylko co z tego, gdy ma się na głowie rosyjską mafię? Można uciekać, licząc na zgubienie poszukiwaczy, albo odkurzyć broń.

Ed Brubaker rozwija "Zabij albo zgiń" niezwykle płynnie, co jest tym bardziej godne odnotowania, że na niektórych stronach znajdują się całkiem obszerne monologi Dylana. Taki zabieg pozwala na zagłębienie się w psychikę protagonisty, a jest w co, bowiem scenarzysta kreśli pełnokrwistą postać, inną od typowego mściciela z gnatem. Równie ważne, co motyw zabijania, są wątki dedykowane życiu rodzinnemu Dylana, opartemu głównie na wspomnieniach i rzeczach pozostawionych przez ojca, oraz sercowemu, kręcącemu się wokół Kiry. Wszystkie trzy odnogi opowieści nieustannie się przeplatają i mają ze sobą coraz więcej wspólnego. Brubaker idzie za ciosem i już na pierwszych stronach dostarcza informacji o naturze demona, po czym wraz z biegiem albumu stara się im zaprzeczyć, dzięki czemu z zaciekawieniem oczekujemy na rozwikłanie tej kluczowej kwestii.

Książki fantastyczne

Znamy już zwycięzców niedawno zakończonych konkursów. Książkę "Cisza przed burzą" wygrali: Joanna S. z Darłowa, Jakub J. z Białegostoku, Damian S. z Górowa Iławeckiego oraz Kacper W. z Opola. Serdecznie gratulujemy!

książkiksiążki

Za to "Niezbędnik Maga z Domu Brooklyńskiego" wygrali: Adam G. z Rzgowa koło Łodzi, Piotr N. z Białej Podlaskiej i Tomasz Ł. z Wysokiego Mazowieckiego. Również gratulujemy!

Triskel. Gwardia

Triskel. Gwardia – recenzja książki

Dodała: , · Komentarzy: 0

Triskel, cóż to właściwie takiego jest? Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia. Szybka wizyta w Internecie i moja wiedza nieznacznie się poszerzyła. Triskel lub triskelion to prastary symbol, który duże znaczenie miał zwłaszcza w kulturze celtyckiej. W formie graficznej przedstawiany jest jako potrójna spirala. Przypisywano mu różne znaczenia, przy czym wiele z nich wiąże się z liczbą trzy. A jak się to ma do książki Krystyny Chodorowskiej? Zobaczmy.

triskel. gwardia
World of Warcraft: Cisza przed burzą
world of warcraft cisza przed burzą

Azeroth to świat, który nieprędko odejdzie w zapomnienie. Świat legendarnej już dziś serii gier strategicznych, a także jednego z najpopularniejszych MMMORPG-ów jest wciąż jest ulepszany i rozwijany. W związku z planem wypuszczenia do gry kolejnego dodatku Blizzard postanowił wydać książkę stanowiącą prequel do wydarzeń, z którymi wkrótce przyjdzie się zmierzyć graczom. Jest to dzieło autorstwa Christie Golden i nosi tytuł "World of Warcraft. Cisza przed burzą".

Połączonym siłom Hordy i Przymierza udało się dokonać tego, co wydawało się niemożliwe – ostatecznie pokonać Płonący Legion. Mimo to ich świat stoi na krawędzi zagłady. Sargeras w ostatnim akcie zniszczenia wbił swój miecz głęboko w planetę, czym zranił spoczywającą tam tytankę. Efektem tego wydarzenia jest pojawienie się dużej ilości tajemniczej substancji o olbrzymiej mocy zwanej azerytem. Jej potencjał może zaburzyć obecną równowagę pomiędzy frakcjami. Ponadto nowi przywódcy stronnictw, Anduin Wrynn i Sylwana Bieżywiatr, mają również inne cele i ambicje, a od ich decyzji zależy nie tylko równowaga między niechętnymi sobie istotami, lecz także los całego Azeroth.

Komiksy
bajka na końcu świata 3. ożywczy deszcz

Wiktoria i Bajka kontynuują podróż w poszukiwaniu rodziców. Świat po apokalipsie jest zniszczony i niegościnny, wciąż też zaskakuje, co oznacza nowe przygody.

Co prawda nie przybliżamy się do przełomu w głównym wątku, ale Marcin Podolec znajduje pomysły na ciekawe wydarzenia. Tu mamy deszcz o nadnaturalnych właściwościach, walkę między dwoma potworami (inspiracja "Godzillą"?) oraz tradycyjnie poruszające i zabawne sceny między Wiktorią a Bajką. To wszystko wystarcza do wystawienia bardzo dobrej oceny.

Trudno powiedzieć coś więcej poza tym, co już wiemy o serii z poprzednich dwóch tomów. "Bajka na końcu świata" to opowieść o dziewczynce i (mówiącym) psie podróżujących po postapokaliptycznym świecie. Przeżywają niezwykłe epizody, a receptą na wydostanie się z najgorszych opałów są spryt i łącząca postacie przyjaźń. Dla bohaterek bardzo ważne jest znalezienie radości nawet w tak trudnej, przygnębiającej sytuacji – bez pomocy dorosłych, z koniecznością liczenia tylko na siebie. Mówi o tym już pierwszy rozdział – wyróżniony w konkursie na krótką formę na 28. Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi – zatytułowany "Bajka i instynkty".

Komiksy
batman: mroczne zwycięstwo

W zalewie superbohaterskich, często powielających klisze i stawiających na efektowne sceny komiksów warto powrócić do klasyki gatunku. Na takie miano zdecydowanie zasłużył "Batman: Mroczne zwycięstwo".

Zacznijmy od tego, że komiks Jepha Loeba i Tima Sale'a bardzo trudno czytać bez znajomości poprzednika, czyli wyróżnionego nagrodą Eisnera "Długiego Halloween". Na kartach tej historii śledzimy drugi i trzeci rok działalności Nietoperza oraz triumwiratu z Jamesem Gordonem i Harveyem Dentem. Gotham rządzą rodziny mafijne, na czele z Carminem "Rzymianinem" Falcone'em i marzącym o stanięciu na szczycie przestępczego światka Salem "Bossem" Maronim. Jeśli lektura "Długiego Halloween" jest wciąż przed wami, to lepiej wstrzymajcie się z sięganiem po "Mroczne zwycięstwo", ponieważ Loeb kontynuuje wątki z poprzedniego utworu, wykorzystując przy tym znane już postacie i łączące ich stosunki. Przez to struktura półświatka Gotham i motywacje bohaterów będą niezrozumiałe dla nowego czytelnika, mimo iż początkowo historia zdaje się bardzo podobna.

Na scenę ponownie wkracza seryjny morderca, z tym że teraz mamy do czynienia z osobnikiem polującym nie na gangsterów, a pełniących służbę lub będących w stanie spoczynku policjantów. W dodatku do miasta przybywa syn Rzymianina, zaś Gordon próbuje nawiązać nić współpracy z nową prokurator. A Batman? Coraz bardziej zakopuje się w swojej głowie.

Bratobójca

Bratobójca – recenzja książki

Dodała: , · Komentarzy: 0
bratobójca

Umarł szogun, niech żyje szogun? Oj, nie do końca. Po tym, jak tancerka burzy, nastoletnia Yukiko zamordowała poprzedniego przywódcę, Shima zaczęła pogrążać się w chaosie. Były kochanek dziewczyny, Hiro, jest jednym z kandydatów do objęcia władzy, cieszy się też poparciem Gildii. Ale czy tego poparcia udzielą także wszystkie klany? Co z rebeliantami, którzy niewątpliwie będą chcieli wtrącić swoje trzy grosze?

Tymczasem Yukiko, której imię jest na ustach wszystkich mieszkańców Shimy i która dała ludziom nadzieję na zmiany, nie umie poradzić sobie z ciążącym na niej brzemieniem. Rozpacz po śmierci ojca usiłuje utopić w kolejnych butelkach alkoholu, ale coraz większym problemem staje się też jej niezwykły dar – umiejętność porozumiewania się w myślach z innymi stworzeniami, w tym z tygrysem gromu, z którym tworzy niezwykły duet. Dziewczyna powoli zaczyna tracić kontrolę, w wyniku czego staje się zagrożeniem zarówno dla siebie, jak i dla osób w jej otoczeniu. Pojawia się więc poważny dylemat: dołączyć do rebeliantów Kagé w walce o obalenie starego porządku czy udać się na poszukiwanie rozwiązania problemu z Przenikaniem?

Komiksy

Runaways – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
runaways

Sześcioro nastolatków zostaje zmuszonych do wytrzymania w swoim towarzystwie podczas corocznego spotkania ich rodziców. Czy właśnie taki temat obrał Brian K. Vaughan w "Runaways"?

Alex, Chase, Gertrude, Karolina, Molly i Nico łączy zaledwie parę rzeczy. Wszyscy mają po kilkanaście lat i mieszkają w Kalifornii, zaś ich rodzice nie są tak krystalicznie dobrzy, jak mogłoby się zdawać. Niewinne, coroczne spotkania towarzysko-biznesowe to tylko przykrywka dla spotkań Pride, tajnej organizacji o okultystycznych skłonnościach. Podczas jednego ze zjazdów dzieciaki nakrywają staruszków na odprawianiu rytuału z nożem i młodą kobietą w rolach głównych. Młodzi bohaterowie postanawiają doprowadzić złoczyńców przed wymiar sprawiedliwości. Kłopot w tym, że członkowie Pride dysponują nadnaturalnymi zdolnościami.

Brian K. Vaughan nie zwleka z wrzuceniem czytelnika w wir akcji. Już po kilku stronach wiemy, kim są główne postacie i jakie mają problemy w domach, bowiem podobnie jak w "Paper Girls", autor nakreślił przede wszystkim ciemne strony wzajemnych relacji. Tak więc jedni mają pretensje do syna o spędzanie czasu przed konsolą, inni o słabe oceny, a są też tacy, którym brakuje czasu dla latorośli. Wszystkie te zadry i ograniczone zaufanie powinny nabrać na znaczeniu po rytuale, ale na pierwszych stronach zaprezentowano je tak pospiesznie i taśmowo, przeskakując z jednej postaci na drugą, że trudno o jakieś większe emocje. Tyczy się to zresztą większości komiksu – niby na ponad 400-stronach dzieje się wiele, co rusz dostajemy kolejne twisty, niektóre nawet niezłe, ale błędy narracyjne psują całą przyjemność.

Komiksy

Podobnie jak w lipcu, tak i na sierpień Mucha Comics przygotowała dwie nowe premiery (przynajmniej na ten moment nie wiemy o większej liczbie). Są to "The Wicked + The Divine: Fandemonium" (tom 2) oraz "Descender: Mechaniczny Księżyc" (tom 2) [poniższa grafika pochodzi z drugiego z wymienionych albumu].

mucha comics

Recenzje pierwszych tomów tych serii znajdują się w naszej bazie ("Descender" tutaj, a "The Wicked + The Divine" tu). Szczegóły wydania obu albumów i przykładowe ilustracje znajdziecie w rozwinięciu newsa.

Wczytywanie...