My

My – recenzja książki

Dodał: , · Komentarzy: 0
my

Najnowsza powieść serii "Wehikuł czasu" pt. "My" reklamowana jest jako pierwowzór "Nowego wspaniałego świata" Huxleya i "Roku 1984" Orwella. Oba dzieła czytałem – chociaż "Rok 1984" znacznie bardziej przypadł mi do gustu i uważam go za jeden z najlepszych tworów o tematyce dystopijnej, to "Nowy wspaniały świat" także zasługuje w moich oczach na miano kultowego. Nie będę ukrywał więc, że opis na tylnej okładce mocno mnie zachęcił do sięgnięcia po tę pozycję. Kolejnego smaczku dodaje fakt, iż Jewgienij Zamiatin napisał ją 100 lat temu.

Już na samym początku trafiamy do Państwa Jedynego, pozornego raju na Ziemi. To piękne odzwierciedlenie najskrytszych marzeń komunizmu – nie ma "ja", jesteśmy tylko "my". Obywatele nie posiadają imion, a jedynie numery. Całe życie mają z góry zaplanowane, począwszy od pracy, na dniach, w których mogą uprawiać seks, kończąc. Narratorem powieści jest Δ-503, matematyk, jeden z głównych konstruktorów wielkiego statku kosmicznego, dzięki któremu Państwo Jedyne mogłoby zanieść idee swojej cudownej cywilizacji na inne planety. Cały utwór obraca się wokół zmian poglądów Δ-503, jakie zachodzą z powodu rozgrywających się wokół niego wydarzeń.

Die: Fantastyczne rozczarowanie
Die

Czy świat zwykłej gry może stać się jawą? Na to pytanie miłośnicy "Jumanji" odpowiedzą bez trudu. A co jeśli nie chodzi o grę planszową, tylko fabularną?

Z takiego założenia wyszli niegdyś twórcy serialu animowanego "Dungeon & Dragons", w którym gracze trafili do erpegowego świata. Widowisko nie doczekało się jednak zakończenia. Jednym z widzów ciekawych zwieńczenia przygód bohaterów był Kieron Gillen, scenarzysta serii "The Wicked + Divine" oraz "Once & Future", którego pustka po niedokończonym serialu zainspirowała do stworzenia "Die".

W pierwszym tomie "Die", opatrzonym podtytułem "Fantastyczne rozczarowanie", najpierw trafiamy do roku 1991, kiedy grupa nastolatków świętuje urodziny kolegi poprzez sesję w grę RPG. Ku ich własnemu zaskoczeniu znikają, a po jakimś czasie powracają, lecz w uszczuplonym składzie – zamiast sześciu osób jest ich już tylko pięcioro.

Wojna królów

Wojna królów – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
wojna królów

Władza zawsze była obiektem pożądania, o który ścierali się ambitni lub chorzy z ambicji pretendenci. Motyw walki o panowanie niejednokrotnie pojawia się w komiksach superbohaterskich, gdzie herosi muszą stawić czoła uzurpatorom, chcącym zniewolić lub zniszczyć całe rasy i gatunki. Istnieją jednak także dobrzy władcy, którym los podwładnych i innych istot leży na sercu.

"Wojna królów" opowiada o rywalizacji o tron Shi'ar, najpotężniejszego imperium w marvelowskim wszechświecie. Już na początku warto odnotować, że nie jest to historia samodzielna, ponieważ zespół scenarzystów (Dan Abnett, Andy Lanning, C.B. Cebulski, Christos N. Gage, Jay Faerber) kontynuują wątki zapoczątkowane w "X-Men: Mroczna geneza", "Powstaniu i upadku Imperium Shi'ar", "Strażnikach Galaktyki #1" i "Wojnie królów: Preludium". Łącznie z omawianym albumem to ponad 1500 stron lektury!

Bractwo Magów. The Magic Order

Bractwo Magów. The Magic Order – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
bractwo magów

"Bractwo Magów" to jeden z utworów Marka Millara, który na zamówienie platformy Netflix otrzyma serialową adaptację. Czy to znamionuje dobry komiks? Parafrazując przysłowie "nie wszystko złoto, co otrzymuje ekranizację".

Tym razem Millar przedstawia nam świat, w którym obok zwykłych ludzi żyją magowie, chroniący ludzkość przed siłami ciemności. Problem w tym, że ktoś zaczyna eliminować członków czarodziejskiej rodziny. Kto i dlaczego?

Podczas lektury miałem nieodparte wrażenie, że Millarowi zwyczajnie się nie chciało – to wrażenie powracało do mnie raz po raz, kiedy scenarzysta nie silił się na ciekawsze rozwiązania sytuacji, w jakie wplątał bohaterów, nie podołał napisaniu lepszych dialogów, bo te, które dostaliśmy, są żywcem wyciągnięte z kina klasy C, i w końcu nie zdołał zaangażować intrygą.

Dom Ziemi i Krwi, część II
dom ziemi i krwi

Jeżeli po przeczytaniu mojej poprzedniej recenzji sięgnęliście po pierwszą część powieści „Księżycowe Miasto. Dom Ziemi i Krwi” amerykańskiej pisarki fantasy Sarah J. Maas, to zapewne również nie oparliście się pokusie, by przeczytać tom drugi. Jeśli jednak z jakiegoś powodu się wahacie lub jeszcze nie mieliście styczności z pierwszą książką nowego cyklu tej docenianej na świecie autorki, ten tekst jest po to, by was do tego powtórnie zachęcić.

Jak wspominałam uprzednio, cała powieść została – trochę sztucznie – rozdzielona przez polskiego wydawcę ze względu na swoją objętość. Na zakończenie tomu pierwszego otrzymaliśmy od Maas pewną wskazówkę w śledztwie, które prowadzi główna bohaterka Bryce oraz partnerujący jej anioł Hunt Athalar. Jeżeli lubicie kryminały i rozwiązywanie zagadek, to zdecydowanie w drugiej części „Domu Ziemi i Krwi” dostaniecie jeszcze więcej komplikacji w dochodzeniu oraz jeszcze więcej suspensu. Akcja w kolejnym tomie jest bowiem prowadzona sprawnie i wartko, książka wciąga, a zakończenie zaskakuje i… rodzi jeszcze więcej pytań o dalsze losy bohaterów.

Krew Imperium

Krew Imperium – recenzja książki

Dodał: , · Komentarzy: 0
krew imperium

Brian McClellan to autor znany w literackim świecie, cieszący się uznaniem wielu czytelników (głównie pośród fanów Sandersona ze względu na łączące ich relacje). Doskonale radzi sobie z tworzeniem wciągających światów, w których magia i technologia idą ramię w ramię, czasem się scalając, a czasem ścierając. Teraz zaś przyszedł czas dokonania osądu na kolejnej części "Bogów krwi i prochu" – "Krwi Imperium".

W Fatraście zbliża się czas ostatecznej rozgrywki. Ka-Sedial zdołał złamać pieczęcie pętające drugi kamień bogów i szykuje się do rytuału, który zatrzęsie światem. Ale ci, którzy z nim walczą, nie mają zamiaru siedzieć z założonymi rękami. Michel znów działa w Landfall, szukając informacji na temat samego artefaktu i doniesień o krwawych rytuałach. W imię dobra swych ludzi jest gotów na wiele – od siania zamętu i dezinformacji po wywołanie powstania. Ben Styke wraz z Ka-poel dotarł do Dynizu, by przechwycić trzeci kamień.

Książki fantastyczne

Terry Goodkind nie żyje

Dodał: , · Komentarzy: 0
terry goodkind

Świat obiegła informacja, iż 17 września w wieku 72 lat zmarł Terry Goodkind. Informację potwierdził jego agent literacki. W chwili śmierci miał 72 lata.

Pisarz urodził się 11 stycznia 1948 roku w Omaha w stanie Nebraska. W młodości uczęszczał do szkoły plastycznej, a w 1983 roku przeniósł się do domku w lesie, którego dokładne położenie nie jest znane. Zadebiutował w 1994 roku z "Pierwszym Prawem Magii", które stało się początkiem cyklu "Miecz Prawdy". Ostatnimi czasy pracował nad kolejnymi seriami z tego uniwersum zatytułowanymi "Kroniki Nicci" i "Children of D'Hara". W Polsce jego dzieła wydał Rebis.

World of Warcraft: Przebudzenie Cieni

Informacja prasowa

world of warcraft przebudzenie cieni

27 października zadebiutuje nowy dodatek gry World of Warcraft: Shadowlands. A już 16 września premiera nowej książki „Przebudzenie Cieni”, która wprowadzi wszystkich fanów w fabułę Shadowlands.

Czwarta Wojna, zwana Wojną Krwi, dobiegła końca, lecz jej główna prowodyrka nie została ukarana i przebywa wciąż na wolności. Sylwana Bieżywiatr dopuściła się nieludzkich okrucieństw, paląc Teldrassil, Drzewo Świata, które w swej potężnej koronie kryło stolicę nocnych elfów. Pomimo szybkiej akcji ratunkowej tamtego dnia wiele istnień zginęło w płomieniach, a ci, którzy przeżyli, nie spoczną, póki nie doprowadzą Sylwany przed oblicze sprawiedliwości. Królowa Banshee realizując swe mroczne zamiary odwróciła się od wszystkich, nawet od własnego ludu i tych, których poprzysięgła chronić. Jak Azeroth długa i szeroka tropiciele Przymierza i Hordy przeczesują lądy w poszukiwaniu zdrajczyni, ale chociaż ta pozostaje wciąż nieuchwytna, jej poplecznicy nie próżnują, czyniąc przygotowania do kolejnego etapu planu Sylwany, który na zawsze odmieni oblicze świata śmiertelników.

Mighty Morphin Power Rangers: Rok drugi
mighty morphin power rangers: rok drugi

Power Rangers wrócili! Serial cieszący się w Polsce dużą popularnością doczekał się odświeżenia w komiksowej formule. Z jakim skutkiem?

Pierwszy album wziął mnie z zaskoczenia. Wciąż w pamięci miałem – blade, bo blade – wspomnienie serialowych Power Rangers, którzy perłą szklanego ekranu nie byli. Ba, przaśność i infantylne pomysły zawarte w krótkich odcinkach powinny ten twór zatopić na dobre, zanim zyskał fanów. Kiczowatość nie przysłoniła jednak elementów pobudzających wyobraźnię widzów na całym świecie – grupka nastolatków obdarzonych mocami starożytnych dinozaurów przywdziała kolorowe stroje i przy wsparciu gadającej głowy umieszczonej w tubie – przez niektórych zwanych Zordonem – mierzyła się ze złem utożsamianym przez Ritę Odrazę, jej przybocznego Złotara, tworzącego kitowce Płetwiarza i w końcu samych kitowców. Do tego dochodziły Zordy, czyli ogromne mechy, które w dodatku mogły łączyć się w jeszcze większą wersję. Im dłużej piszę te słowa, tym bardziej uzmysławiam sobie, że "Power Rangers" byli skazani na sukces.

Coś zabija dzieciaki. Tom 1
coś zabija dzieciaki. tom 1

Rzadko kiedy tytuł tak precyzyjnie oddaje to, co czeka nas podczas lektury, jak w przypadku "Coś zabija dzieciaki" wydanego przez Non Stop Comics.

James Tynion IV, scenarzysta mający w dorobku kilka tytułów przygotowanych dla DC, zabiera czytelników do Archer's Peak – małej miejscowości, która ostatnimi czasy stała się miejscem tragicznych zdarzeń. W krótkim odstępie czasu zniknęło bowiem kilkoro dzieci, a niedługo później znaleziono zmasakrowane zwłoki większości zaginionych. W oczach co poniektórych mieszkańców młody James urasta do miana głównego podejrzanego. Powód? Chłopak był świadkiem masakry dokonanej na kumplach, jednak on sam przeżył, przez co ludzie nie wierzą w jego relacje o dziwnym stworze mordującym dzieci. Przynajmniej dopóki w miasteczku nie pojawia się Erica Slaughter, dziwna blondynka mająca nieliche doświadczenie z potworami.

Wczytywanie...