…bo nie dość, że musisz uiścić wyższą kwotę za pudełko z zakazaną mordą Geralta niż posiadacze komputerów osobistych (smutna specyfika konsol), to na domiar złego każde późniejsze rozszerzenie do „Wiedźmina 2” będzie wymagało kolejnych pieniędzy. Niestety, na Xbox 360 nie ma miejsca na niespotykaną szczodrość studia CD Projekt RED, która zawstydzała innych potentatów branży elektronicznej rozrywki. Wszystkie DLC na tej platformie zostaną wyróżnione sugestywnymi metkami i za bonusową przyjemność będziemy zmuszeni zapłacić lokalną wirtualną walutą.
Jednak ten, kto wykrzyczał długą wiązankę na naszych rodzimych developerów, poczuł w sobie zew wieszcza i zaczął pisać epopeję o ucisku biednych konsolowców czy rozrysował skomplikowane plany podłożenia brudnej bomby pod siedzibę tych „czerwonych cwaniaczków”, niech lepiej ostudzi emocje. Jak bowiem tłumaczy przedstawiciel warszawskiej firmy, Adam Badowski, on oraz jego koledzy nie stali się nagle cynicznymi „blacharzami”, którzy spełniają swoje najbardziej hedonistyczne zachcianki poprzez dręczenie biednych miłośników Xbox 360, a na myśl o wydojeniu ich oszczędności do dna odczuwają ekstazę. Wprost przeciwnie – nie chcieli dzielić graczy na równych i równiejszych, ale ich radosne plany zniweczyła bezkompromisowa polityka Microsoftu, która mówi stanowcze „NIE!” darmowym dodatkom. Pan Adam zapewnia, że studio nigdy nie będzie postrzegało graczy jako „dojnych krów”.
„Nie uważamy tego pomysłu jako coś złego, ale zdecydowanie nie podoba nam się podejście, które obchodzi się z graczami jak z mlecznymi krowami gotowymi do wydojenia w każdej chwili. Zbyt często DLC traktowane są jako dodatkowe źródła przychodów. To nie jest samo w sobie niepoprawne – nasza firma nie tworzy tylko gier i prowadzi również działalność biznesową. Jednakowoż nie powinniśmy patrzeć na wszystko jedynie z tej ostatniej perspektywy, gdyż czasami prowadzi to do decyzji, które mogą pozostawić niesmak w ustach.
Jeżeli myślisz o firmie jedynie w kategoriach przychodów pieniężnych, to uważam, że przez taki punkt widzenia możesz niebezpiecznie blisko zbliżyć się do granicy, kiedy to zmuszasz graczy do zakupu czegoś dodatkowego, aby mogli oni w pełni cieszyć się grą. I to jest zwyczajnie nie fair.