The Elder Scrolls V: Skyrim

Czas na coś z zupełnie innej beczki, aby nie było później plotek, że tak strasznie kochamy chłopców z Blizzard Entertainment i piszemy tylko o nich.

The Elder Scrolls V: SkyrimThe Elder Scrolls V: SkyrimThe Elder Scrolls V: Skyrim

Zatem teraz „małe co nieco” dla czytelników, którzy nie ekscytują się kolejną reinkarnacją Pana Grozy i na myśl o słodziutkiej Pandarii dostają irytującej, swędzącej wysypki. Bethesda postanowiła przebić się przez specyficzną blokadę informacyjną, jaką zgotował nam BlizzCon i przyszykowała dla graczy zupełnie świeżutkie fragmenty prosto z ich najnowszego dziecka – „Skyrim”. Generalnie nie powinno to nikogo dziwić, gdyż Nordowie to żelazny lud, któremu nie straszne są arktyczne niże, Zamiecie i tego typu zjawiska pogodowe.

The Elder Scrolls V: SkyrimThe Elder Scrolls V: SkyrimThe Elder Scrolls V: Skyrim

Nowy materiał ponownie skupia się na akcji i walce, więc nie mogło zabraknąć masowej eksterminacji smoków przy pomocy łuku, przemieniania lokalnego tałatajstwa w bloki lodu (demonstracja nowego „smoczego okrzyku”) czy efektownego ukatrupiania panteonu mitologicznych stworów (w dzisiejszym odcinku – Trolle oraz Spriggany). Szczęśliwe, obok kolejnych krwawych igrzysk na cześć bogów chaosu, znalazło się również miejsce dla bardziej sielankowych fragmentów. Mamy polowanie na zająca, starożytne ściany zawierające bezcenną wiedzę o języku smoków, demonstrację różnorodnego środowiska prowincji Skyrim oraz creme de la creme, prawdziwy cud, czyli wskrzeszenie drobiu. Łał…

The Elder Scrolls V: SkyrimThe Elder Scrolls V: SkyrimThe Elder Scrolls V: Skyrim

Konkludując, można to obejrzeć bez odruchu wymiotnego spowodowanego przeżuwaniem przeterminowanego kotleta mielonego. Nie zwracajcie tylko uwagi na komentarze redaktorów Gamespotu, którzy z uśmiechem na ustach kolejny raz totalnie się kompromitują, wykazując się rażącą niekompetencją i zerowym wyczuciem dobrego smaku.

Diablo III

Edycje kolekcjonerskie już dawno temu przestały być obiektem westchnień wszystkich graczy. Coraz częściej, zamiast ślinić się przed monitorem i błyskawicznie składać zamówienie na egzemplarz takiego unikalnego cudeńka, znamiennie prychamy, a na naszych ustach gości uśmieszek politowania. Czyżby twórcy przestali szanować swoich najwierniejszych konsumentów, bo w końcu to do nich skierowane są takie oferty?

Z jednej strony zalewają nas „ekskluzywnymi DLC”, które zostały skrzętnie wykastrowane w procesie produkcyjnym, tym samym prezentując najwyższy poziom cwaniactwa. Zapłacić dodatkowe pieniądze za garść pikseli, które powinny znajdować się w podstawowej wersji gry, równocześnie dzieląc graczy na równych i równiejszych? Strasznie nie fairskie i godne pogardy. Gdzie się podziała idea zbieractwa?

diablo 3, edycja kolekcjonerska

Po drugiej stronie barykady są developerzy, którzy upychają do pudełek chińską tandetę, grającą rolę magnesu na kurz. Generalnie nie byłoby w tym nic złego, bo między innymi o to w tej całej manii kolekcjonerskiej chodzi, lecz trudno nie kręcić nosem, gdy ktoś nam każe płacić za ten plastik jak za złoto. 200-250 zł jestem w stanie zrozumieć, ale 500-600 zł (Ubisoft jest niekwestionowanym rekordzistą ze swoim „tysiączkiem” za figurkę Archanioła Michała), to gruba przesada, niezdrowy ekscentryzm i najniższa forma żerowania na graczach.

Jak będzie z Blizzardem, czyli z firmą, która raczej nie zawodzi swoich fanów? Którą stronę zdecyduje się poprzeć? Może nie pójdzie po utartej ścieżce i edycja kolekcjonerska „Diablo III” spełni wszystkie oczekiwania niecierpliwych pasjonatów? Przekonajmy się.

World of Warcraft: Mists of Pandaria

„World of Warcraft” nie młodnieje i chyba każdy szczerze przyzna, że dni największej świetności ma już za sobą. Co chwila można spotkać się z opiniami, że stary mistrz nie ma już takiej siły w rękach jak kiedyś i coraz trudniej wytrzymać mu pełne dwanaście rund z młodymi pretendentami, którzy chcą zakończyć hegemonię żywej legendy gatunku MMO oraz pławić się w blasku sławy. Krnąbrnej konkurencji nie brakuje, bo stawka jest wciąż wyjątkowo wysoka i soczysta, a każdy, kto zapisałby się w pamięci graczy jako pogromca dotychczasowego czempiona, zyskałby coś znacznie większego niż ogromne bogactwo.

mists of pandaria, world of warcraft

Weteran ringu nie zamierza jednak rezygnować ze swojego wypolerowanego pasa i wciąż ma w zanadrzu kilka sztuczek, które potrafią zaskoczyć młode wilki marzące o jego znokautowaniu. Rzekłbym, że są to wyjątkowo kontrowersyjne chwyty, które wprawiają w konfuzję nawet najwierniejszych fanów świata Azeroth. Dodatek „Mists of Pandaria” już dziś wywołuje żywe emocje i ożywcze dyskusje – od dawna nie widziałem takiej fali krytyki skierowanej w stronę Blizzarda i zarzutów o gwałcenie własnej marki. Ile w tym prawdy? Oceńcie sami.

Diablo III

Człowieka nie ma raptem dwa dni, a tutaj tyle materiału do opublikowania.

Wszystko przez chłopców z „Zamieci” i ich cykliczną imprezę – BlizzCon, gdzie twórcy serwują bezustannie sycące informacje, jakbyśmy mieli do czynienia z ziemniakami, a nie z kawiorem. Tak czy siak, walkę o serca graczy czas zacząć. Na pierwszy ogień idzie Pan Ciemności i jego nowy pachołek Azmodan – Pan Grzechu, który po dekadzie spokoju pragnie przypomnieć dobremu Sanktuarium, jak smakuje agonia, chaos i totalne zniszczenie.

diablo 3, diablo iii

Niestety, najnowszy zwiastun nie robi tak ogromnego wrażenia, jak stare materiały przygotowywane przez Blizzard. Nie zrozumcie mnie źle – wspominany filmik prezentuje się znakomicie, a nad kunsztem i pietyzmem twórców tego dzieła można jedynie mlaskać z zachwytu, ale… Cóż, moim skromnym zdaniem brakuje tego zwyczajowego kopa, który powoduje, że musimy szukać naszej szczęki po całym pokoju, a nasze zmysły przeżywają prawdziwy szok od skondensowanej dawki maestrii wylewającej się z ekranu monitora.

Władca Pierścieni: Wojna na Północy

Wojna na Północy – trailer z Andriel

Dodał: , · Komentarzy: 0

Trzeci trailer z Wojny na Północy przybliży nam profil jednej z trzech postaci grywalnych – Andriel.

Elfka reprezentuje magów, a więc jest swego rodzaju szklanym działem – zadającym duże obrażenia a przy tym dość delikatnym. Na filmiku jednak owej delikatności zdecydowanie nie zobaczymy. Andriel nie tylko może atakować swoją magiczną laską, ale także rzucać czary obszarowe. Chociażby pokazane Sanktuarium, które odpowiednio rozwinięte leczy sojuszników w zasięgu swojego działania. Wystarczy zwabić do tej bańki wrogów i atakować bez strachu, że po kilku ciosach będziemy musieli uciekać.

Premiera gry na PC, PlayStation 3 i Xboxa 360 w listopadzie.

Star Wars

Na terenie kraju można już nabyć 18 numer Star Wars – Kultowe Statki i Pojazdy wraz z modelem Delta-7 Aethersprite.

star wars kultowe statki i pojazy, delta-7 aethersprite

Kolejny numer serii wydawnictwa DeAgostini to nie tylko model, ale także dołączony do niego magazyn. W środku rzecz jasna obszerne informacje o myśliwcu Delta-7 Aethersprite, w tym momenty, w których został wykorzystany na potrzeby gwiezdnej sagi.

W magazynie także artykuł m.in o Obi-Wanie Kenobi, starciu wspomnianego Jedi z Jango, przewodnik po mieście Tipoca oraz tekst o charakteryzacji.

Za Star Wars – Kultowe Statki i Pojazdy zapłacimy 34,90 PLN (lub też 29, 90 PLN, jeśli posiadamy prenumeratę). W kolejnym numerze, który do kiosków trafi 7 listopada, będzie do nabycia magazyn z modelem Skutera Imperium.

Guild Wars

Halloween w Guild Wars

Dodał: , · Komentarzy: 0

Rozpoczęły się obchody Halloween w sieciowej grze Guild Wars. Do 2 listopada będzie można korzystać ze specjalnych atrakcji i czekać na tę największą – pojawienie się Szalonego Króla Thorna.

mad king thorn, szalony król thorn, halloween

Jak co roku, z okazji Halloween przystrojono cztery miasta: Lwie Wrota, Grobowiec Pradawnych Królów, Kamadan i Kuźnia Droknara. Wszędzie rzecz jasna dynie, zaś niektórzy mieszkańcy zostali przeobrażeni zgodnie z trendami tego amerykańskiego wynalazku.

Zapowiedziano, że pojawią się tak dotychczasowe zadania, jak i całkiem nowe. Póki co jednak będziemy musieli poczekać na nie do poranka 24 października, jak też to wynika z oficjalnego kalendarza eventowego.

Star Wars

Darth Vader nagrodzony jako Ultimate Villain

Dodał: , · Komentarzy: 2

Amerykańska telewizja Spike TV co roku wręcza nagrody Scream najlepszym filmom z gatunku s-f, fantasy i horror. Wyróżnienie dla Ultimate Villain powiązane było z tematem głównym imprezy, czyli czarnymi charakterami.

Największym Złoczyńcą został nasz dobry znajomy, Darth Vader. Jakby nie patrzeć, ten ex-Jedi ma na swoim koncie całkiem pokaźną liczbę "wykroczeń", zaś charakterystyczny kostium, głos oraz duszenie za gardło przeszły już do historii kinematografii.

Co ciekawe, kategorię zapowiadała piękna Kate Beckinsale, ale nagrodę w czarne łapska Vadera wsadził George Lucas. Nie obyło się przy tym bez docinania sobie – a to o słabym wzroku, jak też o zmianach w Sadze, które pojawiły się przy okazji The Complete Saga. Na koniec Lucas zachęcił fanów SW, aby wybrali się na wersję 3D Mrocznego Widma, która na polskich ekranach pojawi się w lutym przyszłego roku.

Zdziwieni zwycięstwem Vadera?

Final Fantasy XIII-2

Edycja Kolekcjonerska FF XII-2

Dodał: , · Komentarzy: 2

Moda na edycje kolekcjonerskie nie przemija, jakkolwiek by się zwały, więc nie powinien dziwić fakt, że również niezapomniana seria Final Fantasy i jej XII-2 odsłona oferuje podobny produkt, lecz w dwóch wersjach! Typowej kolekcjonerskiej oraz krystalicznej.

final fantasy xiii, ffxiii, 2

Zwykła wersja kolekcjonerska zawiera:

  • CD z ścieżkami dźwiękowymi wybranymi przez samych kompozytorów,
  • książkę z artworkami oraz innymi obrazami związanymi z tytułem,
  • 6 pocztówek z wysokiej jakości zdjęciami głównych postaci,
  • plakat stereogramowy (3D) Lightning.
Dragon Age: Początek

Kiedy oglądałem pilotażowy odcinek „Dragon Age: Redemption”, daleki byłem od okrzyku zachwytu i obserwowałem pląsy Felicii Day z chłodną obojętnością. Najwidoczniej za dużo oczekiwałem od tego pomysłu, a podły zapaszek budżetowego serialu z lat 90’ (ze wszystkimi jego wadami oraz zaletami), zadziałał niczym sole trzeźwiące, które wyrwały mnie z błogich sennych fantazji i przywróciły do łona bezkompromisowej rzeczywistości.

dragon age: redemption

Jasne, ciężko było coś zarzucić dobrej grze aktorskiej i niezgorszej intrydze, która ma spory potencjał. Jednakowoż tani montaż, plastikowe uzbrojenie, nieciekawa charakteryzacja (w szczególności Saarebasa), cyfrowa krew i dość dyskusyjna chorografia walk, skutecznie psuły dobre wrażenie – diabeł zawsze tkwi w szczegółach. Całość uderzała w komiczne tony, jakby kręcono produkcję z przymrużeniem oka, a nie poważny tytuł, z którego wylewa się mroczny klimat świata Thedas. Konkurencja radzi sobie pod tym względem zdecydowanie lepiej, a brakuje jej wsparcia potentatów branży elektronicznej rozrywki i dojść do hollywoodzkich gwiazd.

Szczęśliwie, drugi odcinek jest zdecydowanie lepszy i oglądałem go z pewną nutką przyjemności.

Wczytywanie...