Seria gier "Mortal Kombat" zdecydowanie posiada swoje miejsce wśród kultowych produkcji, wywierających olbrzymi wpływ na popkulturę. Aż dziw bierze, że pierwsza część powstała z myślą o automatach, a dopiero później została przeniesiona na inne platformy. Długo nie trzeba było czekać, bowiem w 1995 roku premierę miała filmowa adaptacja, z zapadającym w pamięć muzycznym motywem przewodnim. W 2011 roku gra doczekała się jakże potrzebnego oraz bardzo udanego rebootu, po którym wychodziły kolejne dobre części. W tym roku taki sam pomysł zaświtał odnośnie ekranizacji, z debiutantem za stołkiem reżyserskim – Simonem McQuoidem.
Główny bohater, Cole Young, jest kiepskim zawodnikiem mieszanych sztuk walki, który zarabia głównie na obrywaniu po mordzie. Los chłopaka odmienia się jednak, i to wcale nie na lepsze, gdy atakuje go kriomanta Sub-Zero, nastając również na życie żony i córki. Wiedziony wskazówkami byłego członka Służb Specjalnych, Jaxa, Cole wyrusza w poszukiwaniu innych mistrzów sztuk walki, aby razem z nimi podszkolić się i stawić czoła krwiożerczemu Shang Tsungowi z Zaświatów. Szybko okazuje się, że mężczyzna jest bezużyteczny, dopóki nie odkryje uśpionej mocy drzemiącej w jego duszy.