Seria „Gothic” nie lśni już blaskiem i nie cieszy się wśród graczy taką estymą, jak jeszcze kilka lat temu. „Arcania” wraz z niesfornym, metroseksualnym bohaterem, miała być świeżym startem dla tego uniwersum, otwartym na nowych graczy i zgodnym ze wszystkim zasadami nowoczesnych cRPG, dostosowanymi do potrzeb współczesnego mainstreamu. Zamiast tego gra okazała się ostatecznym gwoździem do trumny JoWooD, a cykl został doszczętnie wyśmiany, zgwałcony, upokorzony, opluty i obdarty z jakiegokolwiek klimatu. Szkoda, zasłużeni bohaterowie nie powinni tak kończyć, ale życie nigdy nie należało do sprawiedliwych.
Prawda jest taka, że ogromnym błędem było odebranie praw do marki firmie Piranha Bytes, a następnie przekazanie ich zapijaczonym i na wpół obłąkanym rodzicom zastępczym z Trine Game Studios oraz Spellbound Entertainment, którzy tylko skopali swoje dziecko, zamiast je pielęgnować. Jak się jednak okazuje, popularne „piranie” nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa w kwestii serii „Gothic”. Mike Hoge, współzałożyciel firmy Piranha Bytes, w wywiadzie dla serwisu Gothicz.net, zdradził, że jego firma tak naprawdę nigdy nie oddała nikomu Myrtany i okolic.
„Otrzymamy prawa do serii „Gothic” na powrót, jak tylko ukończymy prace nad „Risen 2”. Dlaczego? Bo sprzedaliśmy je naszemu ex-wydawcy tylko na określony czas ;) Mądry ruch”.
Jakby nie patrzeć, idealnie tłumaczyłoby to ryzykowną zmianę klimatu w uniwersum „Risen”. Po co firmie dwie marki, opierające się praktycznie na tych samych fundamentach? Miło też, że tytuł nie trafi do kosza, gdzie gniłbym zapewne przez kilka lat i umierał w niesławie.