
Oto dzień, którego bezgranicznie nienawidzę. Dzień, w którym wszystko, co tuli się do mnie swą badziewną różowością, potęguje jedynie me odwieczne marzenie o spacerze ulicą z miotaczem płomieni, właśnie dziś, 14 lutego...
Walentynki...
Czy to nawet nie brzmi plugawie? Jednak redakcja GE, nie baczna na żołądkowe aberracje związane z dzisiejszym świętem Coca-Coli, zakasała rękawy, by w pocie czoła przygotować dla Was bezpieczną odskocznię od horrorów mijających chwil.
Choć czasu było mało, jest w czym wybierać. Zamiast wydawać ostatnie pieniądze na plastikowe róże traktowane butaprenem lub wybierać się w ostatnią podróż do kinowego łagru, gdzie odbędziecie niezasłużoną karę kilku godzin ciężkich robót podczas seansu "Nigdy nie mów, że nigdy to nie była miłość opisana w listach do facetów niepotrzebnych kochającym kotkom", zostańcie z nami. Będzie gorrrrrrąco.



















