
CD Projekt RED nawet na chwilę nie robi sobie przerwy na wytchnienie, mimo znakomitych ocen, deweloperzy łatają swoją produkcję jak szaleni. Łatka 1.04 jest już dostępna do pobrania na PC. Listę zmian znajdziecie w rozwinięciu newsa.

CD Projekt RED nawet na chwilę nie robi sobie przerwy na wytchnienie, mimo znakomitych ocen, deweloperzy łatają swoją produkcję jak szaleni. Łatka 1.04 jest już dostępna do pobrania na PC. Listę zmian znajdziecie w rozwinięciu newsa.
Informacja prasowa
12 czerwca 2015 roku swoją premierę będzie mieć drugi tom cyklu "Takeshi", autorstwa Mai L. Kossakowskiej. "Takeshi 2. Taniec tygrysa" to powrót do świata ostrych mieczy, walk mrocznych zakonów i zaawansowanej technologii.
"Zwierzęta odczuwają. Drzewa odczuwają. Jaguar odczuwa. Las jest niespokojny. A las, to ja.
Ratujcie świat. Bo nigdy, zapamiętaj to na zawsze, nigdy nie znalazł się tak blisko zagłady.
Wciąż możemy wygrać tę walkę
Nie śmiej porzucić tu tego miecza! "
Informacja prasowa
Na stronie wydawnictwa Genius Creations ukazało się opowiadanie Jacka Wróbla, "Interes życia". W najbliższym czasie będzie mieć również premierę zbiór opowiadań tego autora, "Cuda i Dziwy Mistrza Haxerlina".
– Ten dzban to jeden z nielicznych przedmiotów ocalałych z najazdu Kompanii Chaosu, która czterdzieści lat temu splądrowała Świątynię Słowika i obróciła w pył najpiękniejszy gmach Imperiału, a kto wie, czy nie całej Insirii. – Haxerlin nachylił się do ucha klienta i kontynuował konspiracyjnym szeptem. – Wujaszek Tucky, znajomy mojego ojca, był zastępcą kapitana doryckiej straży i jako pierwszy przekroczył progi zrujnowanego przybytku, niecałe dwie godziny po odejściu bandytów. Opowiadał później przerażające historie o tym, co zastał w środku, historie tak straszne, że na samo wspomnienie jeży mi się włos na gło... – Urwał, kiedy dostrzegł, że mężczyzna patrzy podejrzliwie na jego łysinę. – Na samo wspomnienie przebiegają mnie ciarki. – Obrał bardziej wiarygodną wersję. – Wujaszek Tucky, doświadczony żołdak, musiał walczyć z mdłościami, kiedy przedzierał się przez pełne gruzów marmurowe korytarze, niegdyś pyszniące się wspaniałymi freskami, a teraz odrapane i całe skąpane we krwi. Pod ścianami zalegały obdarte ze skóry trupy, w nozdrza uderzał odór śmierci, ale on dzielnie parł naprzód, by spełnić swój obowiązek i zameldować przełożonemu o skali zniszczeń...
Dwukrotnie przesuwana premiera „Dzikiego Gonu” zwiastowała pojawienie się magnum opus polskiego studia CD Projekt RED, mającego nie tyko zawalczyć o zniecierpliwionych fanów serii, ale także pozyskać tych, którzy do tej pory nie mieli okazji zetknąć się z przygodami wiedźmina Geralta. Szlak dla naszego bohatera okazał się niezwykle trudny, ale z dumą mogę stwierdzić, że "Wiedźmin 3" napotkał mniej problemów technicznych niż poprzedniczka w dniu premiery. Czy to oznacza, że „Dziki Gon” jest najlepszym komputerowym cRPG, jakie pojawiło się w sprzedaży?
Z tak śmiałymi wnioskami musiałbym zaczekać jeszcze trochę, co nie zmienia faktu, że w swoje ręce dostaliśmy nie tylko fabularną kontynuację, ale także swego rodzaju ewolucję. Niestety, chociaż dowiadujemy się, jak też udanie przebiegła inwazja Nilfgaardu, to między bajki należy włożyć obietnice otwartego świata, który przyjdzie nam przymierzać wedle uznania.
Czym jest zaraza? Chorobą, która rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie i sprawia, że bohaterowie zaprezentowani są czytelnikowi od najgorszej oraz najlepszej strony. Najgorszej, bo w końcu potrafimy walczyć o życie i zachowywać się jak zwierzęta – ta wspomniana zwierzęcość, dzikość, a także szaleńcze pragnienie życia sprawiają, że wszystko inne schodzi na dalszy plan. Te same okoliczności powodują jednak, że pozornie całkowicie egoistyczne jednostki zaczynają ze sobą współpracować, powstaje spójne i zgrane społeczeństwo, pragnące przeżyć i to razem. Tak przynajmniej wyglądało to w chyba najsłynniejszej opowieści o zarazie autorstwa Alberta Camusa. Czasy się jednak zmieniły, a razem z nimi podejście do zarazy.
Robert J. Szmidt zabiera nas w literacką podróż, podczas której zmierzymy się z epidemią sprawiającą, że ludzie zamieniają się w krwiożercze zombie. Jakby tego było mało, akcja powieści osadzona została przez pisarza w 1963 roku, a zatem z hordami nieumarłych, bo tak nazywają ich bohaterowie powieści, walczą oddziały milicji i ZOMO.
Studio SolarFall Games opublikowało nowy materiał z gry "Umbra", czyli zręcznościowego RPG-a przenoszącego gracza do mrocznego świata fantasy. Wideo trwa nieco ponad osiem minut i jest swoistą prezentacją produkcji na poziomie "prototypu". Autorzy informują bowiem, że jeszcze wiele kwestii ulegnie zmianie, a sam film ma jedynie pokazać drogę, którą deweloperzy będą zmierzać.
Materiał jest przy okazji częścią akcji promocyjnej "Umbry" w serwisie Kickstarter, gdzie SolarFall Games rozpoczęło zbiórkę pieniędzy. W planach jest zebranie 225 tyś. złotych do 14 czerwca 2015 roku.
James Tiptree to literackie alter ego Alice B. Sheldon, która przybrała takie miano, by przełamać pewną niewidzialną granicę między męskim a kobiecym pisarstwem fantastycznym. Jako Tiptree uzyskała wiele nagród, a do najbardziej znanych jej utworów zalicza się "Houston, Houston, czy mnie słyszysz?", "Kobiety, których mężczyźni nie dostrzegają" oraz "Matka w niebie diamentów".
Nagroda jej imienia przyznawana jest corocznie na WisCon tytułom, które w istotny sposób motywują do rozważań na temat płciowości w literaturze nie tylko fantastycznej. Poza samą nagrodą tytułową laureaci otrzymują także czek o wartości $1 000 oraz czekoladę.
Poniżej znajduje się lista tegorocznych nominowanych i laureatów nagrody.
Wszyscy miłośnicy cyberpunku z domieszką orientalnych klimatów, z nadzieją wypatrują sezonu letniego. Dokładnie wtedy swoją premierę będzie miała kolejna część sagi o shadowrunnerach – "Hong Kong". Studio Harebrained Schemes potwierdziło, że ukończono większość prac nad kluczowymi aspektami produkcji, a zespół resztę pozostałego mu czasu poświeci na szlifowanie tytułu do granic perfekcji. Stąd też jasna konkluzja, że tym razem powinno obejść się bez nieprzyjemnych poślizgów.
W celu zapewnienia, że wszystko idzie w jak najlepszym kierunku, twórcy postanowili opublikować pierwszy teaser produkcji.
Nie byłem zadowolony z poziomu „Drogi Cienia” i do kolejnej odsłony podchodziłem po prostu z redaktorskiego obowiązku, nie czerpiąc właściwie żadnej przyjemności z możliwości zapoznania się z treścią, niemalże zmuszając się do brnięcia przez nią. Niezbyt to zachęcający wstęp do recenzji, ale cóż – pan Weeks solennie sobie na ten brak zaufania zapracował.
Niemniej zapracował również na powstrzymanie płynącego z mych ust strumienia negatywnych opinii. Obawiałem się, że przy okazji „Na krawędzi cienia” zmieni się on w istny wodospad, niemniej fortunnym zrządzeniem losu zmniejszył się o parę rozmiarów. Wciąż niestety pozostając znaczącym…