Gwint: Wiedźmińska gra karciana

Gwint powraca w wersji Homecoming

Dodał: , · Komentarzy: 0

Nie ustają prace nad darmowym "Gwint: Wiedźmińska gra karciana". Tytuł ten, z uwagi na premierę przygód pewnej wojowniczej królowej, otrzymał sporą aktualizację, którą nazwano "Homecoming". Twórcy przygotowali sporo zmian, wliczając w to właściwości kart czy też samą planszę.

gwint,gwent,homecoming

Premiera "Wojny krwi" oznacza także sporo zmian w samym "Gwincie". Pamiętamy przecież, że twórcy gry obiecali nam specjalny tryb fabularny, ale ostatecznie zdecydowano się na osobny, płatny tytuł. Czy to oznacza, że podstawowy tytuł nie ma nam nic ciekawego do zaoferowania? Najnowsza aktualizacja to szereg zmian, zaś dotychczasowi weterani będą musieli raz jeszcze zbudować swoją talię.

Czerwony wariant

Czerwony wariant – recenzja książki

Dodał: , · Komentarzy: 0
czerwony wariant

Kiedy na rynku wydawniczym ukazało się "Metro 2033", nie można było podejrzewać, jak wielki odniesie ono sukces, że pojawią się kolejne części, gry planszowe i komputerowe, a kilkunastu pisarzy rozbuduje uniwersum. Czas jednak płynie nieubłaganie również i w tym świecie. W 2035 roku tunele, które dotąd były ostatnim schronieniem stają się przyczółkiem, z którego ludzkość ruszy odzyskać to, co utraciła. Jednak o ile jeden człowiek może coś zacząć, to bez pomocy niewiele zmieni. O tym pisze Siergiej Niedorub, autor "Czerwonego wariantu".

Kijowskie metro zostało zaprojektowane tak, by w razie konfliktu jądrowego służyło za jeden wielki bunkier. Pomimo tajemniczego odcięcia najdłuższej linii projekt wprowadzono w życie. Niemniej tajemniczy los linii czerwonej wciąż pozostaje jednym z największych sekretów, które trapią mieszkańców metra. Kiedy oddział stalkerów znajduje na powierzchni tajemniczego nieznajomego, wiele wskazuje na to, że może on stanowić klucz do tej zagadki. Niestety jedyną osobą, która może coś wiedzieć na jej temat jest chora psychicznie dziewczyna. Jon – nauczyciel w jedynej szkole w tym świecie – dostaje zadanie odprowadzenia jej do kogoś, kto zdoła nawiązać z nią kontakt. W tym celu przyjdzie mu stawić czoła wielu przeciwnościom, ludziom, którzy woleliby, by pewne zagadki nigdy nie znalazły rozwiązania.

Komiksy

James Bond #2: Eidolon – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
james bond: eidolon

W Jamesa Bonda wcielało się już wielu aktorów, zaś popularny agent służb specjalnych dawno wykroczył poza literaturę i duży ekran. Historie o nim znajdziemy m. in. w serii wydawanej przez Non Stop Comics.

Pierwszy album zatytułowany "Warg" trudno uznać za szczególnie udany. Miałki scenariusz, wywołujący poczucie wtórności, nie zapewniał wiele rozrywki, chyba że ktoś był spragniony pozycji szpiegowskich. Niezależnie od podejścia – dobrym momentom towarzyszyła eksploatacja schematów i brak logiki w zachowaniu bohaterów. Te zarzuty pozostają aktualne także w drugim tomie.

Fabuła "Eidelonu" skupia się na Cadence Birdwhistle pracującej jako księgowa w tureckim konsulacie. Wydawać by się mogło, że to żmudna, lecz spokojna praca. I taka też była, dopóki w ręce księgowej nie wpadły dane o podejrzanych transferach pieniężnych, które niedługo potem zmusiły do działania m.in. MIT i MI6. Wśród agentów zaangażowanych w sprawę znalazł się oczywiście James Bond, który dostał polecenie eskortowania Birdwhistle w podróży do Anglii. Tam zaś trwają przepychanki pomiędzy agencjami MI5 i MI6, nie mogącymi dojść do porozumienia w sprawie podziału kompetencji.

Trzynasty Schron

Schronzin #8 Futurologia

Dodał: , · Komentarzy: 0
schronzin,zin

Nie jest żadną tajemnicą, że Game Exe ma w sieci sojuszników i przyjaciół, a jednym z nich jest Trzynasty Schron, portal zajmujący się szeroko pojętą tematyką postapokaliptyczną. Kolejny – ósmy już – numer Schronzina, wydawanego przez 13S z konsekwentną nieregularnością, różni się od poprzednich. Autorzy nadali mu fizyczną formę (300 drukowanych egzemplarzy) oraz zadbali o prawne aspekty publikacji. Czy będzie to ważny krok? Się okaże.

W numerze solidna kwarta postkultury, niechrzczona i nalana od serca. Teksty o różnych sposobach kreowania wizji przyszłości i urojeniach futurologów. Powiązany z tematem przewodnim, obszerny cyberpunkowy dwugłos Adama i Starego Wujka. Lithium o parciu na szkło napisała, a Rodrrik wziął na siebie recenzję komiksu i punkowy kącik muzyczny. Niestety nie mógł wziąć – bo nie miał z czego – za złożenie tego wszystkiego do kupy. Dorzucił za to lekką ręką felietony i obrazki. Fantastycznym, w obu znaczeniach tego słowa, dodatkiem, jest opowiadanie, wspomnianego już, Starego Wujka, a autor tych słów zajął się antycznym wróżbiarstwem i roszczeniami futurologii do miana nauki.

Komiksy

Spodouści – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
spodouści

W komiksie "Spodouści" czytelnicy zostają przeniesieni do podrzędnego baru, w którym pośmiertnie gromadzą się typy spod ciemnej gwiazdy, by po raz ostatni snuć opowieści o swoich żywotach. Grupa to nie byle jaka, bo są wśród nich są tak znane osobistości przestępczego półświatka jak Pershing.

We wstępie Igor Jarek zdradza źródła, które posłużyły mu przy pracach nad komiksem. Efektem fascynacji mafijnym światem i lekturą książek z serii "Masa o..." są właśnie "Spodouści". Autor przyjął dosyć wyraźne ramy czasowe, począwszy od narodzin wolnej Polski i zawiązywania się organizacji przestępczych w Pruszkowie i Wołominie, aż do słynnej strzelaniny w Magdalence. Przyjęty okres zapewnił możliwość komiksowego sportretowania wielu przestępców. Z jakim skutkiem?

Z założenia "Spodouści" nie są komiksem nastawionym na większą opowieść. Igor Jarek prezentuje nam szereg krótkich wyznań słynnych polskich gangsterów i przestępców działających w końcówce ubiegłego stulecia. Określenie "krótkich" jest w tym przypadku kluczowe. Opowieści przytaczane przez recydywistów są zdawkowe, mieszczą się w kilku lub kilkunastu chmurkach i nie wykraczają objętością poza sześć stron. Jedne na tym zyskują, uderzając brutalnością i brakiem skruchy, inne nie są w stanie zaangażować w tak ograniczonym czasie. Brak fabuły spinającej wywody przestępców powoduje, że odbiorcy błyskawicznie przechodzą pomiędzy kolejnymi, nie zawsze ciekawymi, wypowiedziami. Intrygująca próba zamknięcia życia recydywistów w kilku prostych i gorzkich zdaniach miała dużo większy potencjał. Nie ma tu mowy o rozliczeniu z dawnymi grzechami, nie następuje żadne oczyszczenie. I tego bodaj zabrakło najbardziej – puenty.

Rick i Morty. Tom 1

Informacja prasowa

Wydawnictwo Egmont rozpoczyna wydawanie humorystycznej, bestsellerowej serii komiksów Rick and Morty o zdarzeniach z życia pewnej dość nietypowej rodziny. To pełne absurdu, czarnego humoru i zaskakujących zwrotów akcji historie oparte o serial animowany o tym samym tytule. Słynnych bohaterów stworzyli Dan Harmon i Justin Roiland. Pierwszy tom w kolekcji trafił do sprzedaży 17 października br., do końca roku ukaże się jeszcze jeden album. W przygotowaniu kolejne tomy.

rick i morty
Phasma

Star Wars. Phasma – recenzja książki

Dodała: , · Komentarzy: 0
phasma

Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Kapitan Phasma jest jedną z wyróżniających się postaci należących do Najwyższego Porządku. Zajmuje się szkoleniem młodzieży, cieszy się ogromnym zaufaniem przełożonych i szybko awansuje w hierarchii. Ideał? Pełniący podobne obowiązki Kardynał ma co do tego wątpliwości. Mężczyzna ślepo wierzy w wartości (czy może raczej komunały) wpojone mu za młodu, ale nie jest pewien, czy Phasmą powodują równie szlachetne pobudki. A może to zwykła zazdrość?

Traf chce, że w ręce Kardynała wpada Vi, szpieg na usługach Ruchu Oporu, wypełniająca zlecenia od samej Lei Organy i dysponująca imponującą wiedzą na temat tajemniczej Phasmy. I kto wie, może wśród posiadanych przez nią informacji znajdzie się coś wystarczająco kompromitującego? Rozpoczyna się przesłuchanie.

Za sprawą opowieści snutej przez Vi przenosimy się na Parnassos – wyniszczoną planetę, której coraz bardziej nieliczni mieszkańcy każdego dnia walczą o przeżycie. Tu też po raz pierwszy spotykamy Phasmę i obserwujemy drogę, jaką przeszła.

Komiksy
dozorca. nie wszystko złoto

Czasami z pozornie niepasujących do siebie elementów udaje się złożyć ciekawą historię. Czy tyczy się to także "Dozorcy" Bartosza Sztybora i Ivana Shavrina?

W każdej dzielnicy dozorcy pilnują porządku przestrzeni publicznej. Jednakże Kathy Wilkes to dozorca przez duże D, gdyż oprócz standardowego serwisu trudzi się również likwidowaniem zagrożeń ze strony niebezpiecznych stworzeń. Na swoim osiedlu poznaje młodego chłopaka, który jej zdaniem ma talent i powinien dzielić z nią te obowiązki. Sęk w tym, że nastolatek o wiele silniej angażuje się w przesiadywanie na ławce w towarzystwie kumpli oraz wzdychanie do dziewczyny z bloku naprzeciwko. Czy to aby na pewno materiał na herosa?

Powyższy skrót fabuły może przypominać ścieżkę od zera do bohatera i po części taką serwuje nam scenarzysta komiksu, Bartosz Sztybor. Tylko że nie jest to ścieżka wypełniona wzniosłymi kwestiami o powinności, mocy czy przeznaczeniu protagonisty, a raczej osiedlowy bruk usłany petami po papierosach, zgniecionymi puszkami piwa i kwiecistymi dialogami koleżków. Historia rozwija się w szybkim tempie, dzięki czemu nie ma szans na nudę. Wpływa na to także objętość komiksu oraz sposób prowadzenia narracji. "Dozorca" liczy sobie 96 stron i mimo to zdarzają się strony z ledwie pojedynczymi chmurkami.

Komiksy

Komiks z Bloodshotem w listopadzie

Dodał: , · Komentarzy: 0

16 listopada ukaże się drugi komiks wydawnictwa KBOOM – "Bloodshot: Reborn – Odrodzenie". Jego akcja rozgrywa się w świecie Valiant i skupia się na jednym z bohaterów "Walecznych".

Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w Bloodshot Reborn #1-5

bloodshot: reborn – odrodzenie

Naukowcy pracujący nad projektem „Duch” opracowali mikroskopijne maszyny usprawniające ludzkie ciało – ich posiadacz stawał się niepowstrzymaną maszyną do zabijania. Bloodshot dysponował nadludzką siłą, szybkością, wytrzymałością i zdolnościami regeneracji. Był bronią idealną.

Komiksy

Hawkeye #4: Rio Bravo – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
hawkeye: rio bravo

Po finalnym tomie runu Matta Fractiona przypiąłbym "Hawkeye'owi" łatkę bałaganiarskiego – ale nie w negatywnym znaczeniu. To uroczy bałagan, przez scenarzystę kontrolowany, a dla czytelnika będący nietypową zabawą narracyjną. Niestety, powodującą też trudności w lekturze.

Album poświęcony Kate Bishop za nami. W "Rio Bravo" wracamy do Clinta Bartona, który walczy z lokalną mafią, chcącą przejąć kamienicę z jego rąk. W scenach z dawnej przeszłości poznajemy dzieciństwo bohatera i relacje z bratem – debiutującym w serii.

Kate Bishop rzadko się pojawia, ponieważ akcja częściowo rozgrywa się w tym samym czasie, co "L.A. Woman". Główny duet to bracia Bartonowie. Ich relacje są bardzo dobrze stonowane. Różnice zdań nie powodują między nimi konfliktów, dochodzi tylko do lekkich spięć. Znają się jak łyse konie, stanowią zgrany zespół, a trudna przeszłość tłumaczy nastawienie do problemów. Linie czasowe zgrabnie się łączą – (intymne) retrospekcje służą dopowiedzeniu faktów i scharakteryzowaniu bohaterów. Wreszcie zapewniają emocje, choć i te są umiejętnie tonowane.

Wczytywanie...