
Alan Moore to w dzisiejszych czasach gwarant jakości. "Promethea" potwierdza klasę tego twórcy – nie jest co prawda komiksem łatwym i dla każdego, ale wielu czytelników powinno docenić intertekstualną grę i opowieść o sile wyobraźni – a przy tym czerpać przyjemność z lektury.
Studentka Sophie Bangs pisze pracę dyplomową poświęconą postaci Promethei, występującej w różnych tekstach kultury. Niewinna ciekawość sprowadza na dziewczynę niebezpieczeństwo – zostaje zaatakowana przez mroczny twór. To jednak pozwala jej poznać prawdę na temat Promethei i stać się... jej nowym wcieleniem.
Komiks otwiera tekst Alana Moore'a o historii Promethei. To bardzo ważny początek, bo z niego wyrasta zamysł na tytułową bohaterkę, która jest żyjącą opowieścią. Przeistaczać się w Prometheę mogą ludzie mający z nią określony związek – np. artyści wkładający w tworzenie tej postaci cząstkę siebie. Rozwinięcie tej koncepcji, zanurzanie się w przeszłość i przedstawianie wizji obejmującej drogę ludzkości od stworzenia po koniec świata zajmuje cały pierwszy tom.



















