

Spójrzmy prawdzie w oczy. Powoli kończą się wakacje i stopniowo trzeba przestawiać swój umysł na wyższe obroty, aby skutecznie zamortyzować upadek prosto na twarde oraz niegościnne podłoże szarej rzeczywistości. Przeglądając dzisiejsze wiadomości zanotowałem w swojej główce, że „depresja pourlopowa” jest przypadkiem powszechnym i teoretycznie niebezpiecznym dla nas samych (sprawność psychiczna) oraz dla osób postronnych (rozkojarzenie, wybuchowość). Dlatego w trosce o zdrowie swoje oraz bliskich, w pierwszym tygodniu pracy nie wrzucajcie od razu „drugiego biegu”, a pierwszy wolny weekend przeznaczcie tylko na relaks i odpoczynek. Co może być lepszego niż kilka godzin ekstra ze swoją ulubioną grą?
Dlatego BioWare przygotował dla nas specjalną niespodziankę. Już 7 września zadebiutuje najnowszy dodatek do „Mass Effect 2” – „Lair of the Shadowbroker”. O DLC pisałem już wcześniej, jednakowoż z poczucia obowiązku wspomnę, że opierać się ono będzie na przetrzepaniu skóry niejakiemu Handlarzowi Cieni, w jego niezwykle niebezpiecznej kryjówce, a pomagać nam w tym będzie stara towarzyszka – Liara T'Soni. 800 punktów BioWare (około 30 zł.) otworzy bramy tytułowej „nory” i umożliwi nam zdobycie pięciu nowych osiągnięć.
Tylko, czy polski gracz będzie miał możliwość poznania tej historii? Jak zapewne pamiętacie, wcześniejsza informacja mówiła o tym, że owo rozszerzenie nie jest kompatybilne z rodzimą wersją i zainstalowanie go spowoduje drastyczne problemy ze stabilnością gry. Przeszukując jednak otchłanie tego śmietnika zwanego siecią, natrafiłem na ciekawe informacje. Czyżby była jakaś nadzieja?