Dziwna sprawa. W sieci znajdziecie pozytywne oceny pierwszych tomów komiksowego "Wiedźmina". Tymczasem mnie Paul Tobin zraził do swojej twórczości, to nieprawdopodobne, jak bardzo nie wiedział, co robić z postaciami, choć teoretycznie miał jakiś pomysł na ich historię. Sztuka opowiadania wyszła mu najlepiej w adaptacji fragmentu "Sezonu burz", "Dzieciach lisicy". We własnych opowieściach bywało nieźle ("Dom ze szkła"), jak i katastrofalnie ("Klątwa kruków"). Czwarta odsłona przynosi zmianę na stanowisku scenarzysty i ilustratora – i tu więcej spotykam krytyki niż pochwał, a przecież Aleksandra Motyka i Marianna Strychowska stworzyły najlepszą część "Wiedźmina".
"Córka płomienia" nawiązuje do wydarzeń z dodatku do "Wiedźmina 3", "Serca z kamienia". Geralt i Jaskier trafiają do Ofiru, gdzie wiedźmin jest osobą ściganą. Wydostanie się z tarapatów oznacza zajęcie się nową sprawą – i więcej nie warto zdradzać, lepiej sami odkryjcie szczegóły przygotowanej opowieści.