
Kto daje i zabiera…
Jak widać inXile łatwo przychodziły obietnice, ale gdy przyszło do spełniania niektórych z nich – cóż, wystarczy napisać, że chłopcy i dziewczęta polegli w heroicznym boju, co zaowocowało tym, że kilku z szumnie zapowiadanych elementów produkcji nie uświadczymy w ostatecznej wersji gry. Gorzej, że odkryli to sami gracze i twórcy teraz starają się wywietrzyć smród, jaki powstał.

„Zostaliśmy zmuszeni do wycięcia części zawartości i podjęcia niełatwych decyzji opartych o długość testowania, budżetowania oraz planowania. Część z pierwotnych założeń zwyczajnie nie wypaliła i wymusiłaby na nas poświęcenie ważniejszych, naszym zdaniem, aspektów. Prace nad grą nigdy nie należą do łatwych ścieżek i rzadko się zdarza, aby pierwotna wizja była absolutnie zgodna z tym, co widzimy w ostatecznej wersji projektu” – tłumacz Colin McComb, dyrektor kreatywny studia inXile.