Assassin's Creed: Ostatni potomkowie. Grobowiec Chana
assassins creed: ostatni potomkowie. grobowiec chana

Uniwersum konfliktu między asasynami i templariuszami stworzone przez Ubisoft już od dawna jest źródłem wielu ciekawych historii. Choć większym wzięciem cieszą się gry niż książki, które bywały raczej średniej jakości, ostatnimi czasy zaczęły one zyskiwać lepszą reputację. Powstały dzieła, które w nikłym stopniu powiązane są z akcją znaną z ekranu komputera. Jedną z takich prac jest książka autorstwa Matthew J. Kirby’ego zatytułowana „Assassin’s Creed Ostatni potomkowie: Grobowiec Chana”.

Wyprawa po legendarny Trójząb Edenu wciąż trwa. Zarówno asasyni, jak i templariusze zostali wyprzedzeni w wyścigu o ząb wiary przez tajemniczego gracza, jednak wciąż pozostały do odnalezienia dwa fragmenty starożytnego oręża. Owen i jego przyjaciele, w wyniku kolejnych wydarzeń, zostali rozdzieleni i wspierają jedną lub drugą stronę. Ich ścieżki są różne, jednak wszystko wskazuje na to, że kolejny fragment artefaktu był w posiadaniu jednego z wnuków Czyngis-chana. Wędrówka do średniowiecznych Chin odkryje przed nimi wiele tajemnic. Wśród nich najważniejsze są pytania: gdzie są zęby, kto je zdobędzie i kto jeszcze uczestniczy w wyścigu po artefakty Prekursorów?

Komiksy
magi: labyrinth of magic #1

Arabskie klimaty rodem z "Baśni tysiąca i jednej nocy"? Mały chłopiec imieniem Aladyn i jego magiczny flet, w którym pomieszkuje nie mniej magiczny dżin? Tak oto pokrótce przedstawia się pierwszy tom "Magi: Labyrinth of Magic".

Trzeba przyznać, że autorka – Shinobu Ohtaka – wykazała się niemałą odwagą, w końcu Bliski Wschód nie jest zbyt często eksplorowany w mandze czy anime. Mimo to Ohtaka przedstawia historię pozwalającą wierzyć, że ta seria będzie czymś więcej niż tylko ciekawostką.

Głównym bohaterem jest chłopiec (około dziesięcio-trzynastoletni), którego poznajemy w momencie, gdy głodny i spragniony prosi kilku bandytów o prowiant. Na efekty nie trzeba długo czekać – recydywiści go wyśmiewają i pragną obłupić z i tak bardzo skromnego dobytku, ale z pomocą przychodzi chłopcu jego przyjaciel dżin. A raczej jego olbrzymie łapska. Dżin to bardzo osobliwy, ponieważ nie zawsze pokazuje się w pełnej krasie, ale gdy tylko trzeba, to pomaga młodemu towarzyszowi. Chciałoby się powiedzieć, że ma łeb na karku? No właśnie nie ma – to bezgłowy dżin. Dodajmy, że młodzieniec ma słabość do płci pięknej.

Komiksy

Egmont – lipcowe premiery

Dodał: , · Komentarzy: 0

Dziś ukazała się druga partia komiksów od wydawnictwa Egmont. Do lipcowych premier dołączyli m.in. "Zdobywcy Troy" (cztery tomy serii fantasy w jednym albumie!) i "Wieczni Avengers", czyli 6. część cyklu o drużynie Mścicieli.

komiksy

Wszystkie wydane w lipcu komiksy wraz z przykładowymi ilustracjami znajdziecie w rozwinięciu newsa.

Zaczarowani
Zaczarowani

Tytuł tej książki może dziwić, ponieważ Rene Denfeld postanowiła swój debiut zatytułować "Zaczarowani". Przez chwilę można ulec pokusie, że wyżej podpisany redaktor przerzucił się na literaturę w dużo niższym przedziale wiekowym niż do tej pory. Nic z tych rzeczy, bowiem recenzowana powieść jest dość daleka od dziecięcych wyobrażeń, zaś całość da się połknąć w jedno dłuższe popołudnie. Tylko czy warto?

Wydawca, co nie powinno dziwić, już z poziomu okładki przywołuje wiele pozytywnych opinii, co ma skłonić nas do zakupu. Powinien jednak skupić się na oklepanej i nieciekawej grafice. Jeśli jednak przebrniemy przez tę estetyczną niedogodność, to trafimy do środka starego, wręcz wiekowego, więzienia stanowego gdzieś w USA. Podzielone na kilka bloków posiada cele śmierci, które "zamieszkują" osoby o kartotece wypełnionej krwawymi zbrodniami, jak też "dożywotnicy", mający resztę życia spędzić za kratami. Przez chwilę trochę zapachniało serialem "Skazany na śmierć", jednak Denfeld mniej uwagi poświęca samemu miejscu, natomiast bardziej skupia się na postaciach. W tym aspekcie autorka potrafi wycisnąć kilka łez, jednocześnie ukazując motywy działania danego człowieka. Co ciekawe, części wydarzeń musimy się domyślać, a jedynie skazani noszą jakieś imiona, przez co pozostali jeszcze mocniej intrygują.

Komiksy
Miesiąc miodowy na safari

"Miesiąc miodowy na safari" to nietypowy komiks, więc już na wstępie mogę go polecić wielbicielom właśnie takich pozycji. Jeśli szukacie sporej dawki abstrakcji, która początkowo może sprawiać wrażenie nieprzemyślanej, ale ostatecznie okazuje się sensowna, to zachęcam do sprawdzenia tego tytułu. Jednak nie wszystkich to przekona, mimo że oryginalność dziś jest w cenie.

W dziele Jesse'a Jacobsa śledzimy losy małżeństwa cieszącego się miesiącem miodowym – z dala od cywilizacji, za to blisko natury, czyli na safari. To jednak nie jest safari, które znamy, bowiem świat został wypełniony niezwykłymi i wymyślonymi przez autora stworzeniami. Dwójkę zakochanych prowadzi przygotowany na niebezpieczeństwa dziczy przewodnik. Żadna z tych trzech postaci nie podważa realności tego osobliwego świata.

Nie ma więc wątpliwości, że czytamy fantastykę i to taką bardzo dziwną. Za to wrażenie odpowiada już strona wizualna, która składa się z trzech kolorów – dominującej zieleni, towarzyszącej jej bieli oraz rzadszej czerni. Również ułożenie kadrów zaskakuje, ponieważ często przybierają formę prostokątów o tej samej wielkości – zdarzają się oczywiście urozmaicenia. Jakby tego było mało, nie zawsze jest tekst. Czasem po prostu przyglądamy się zdumiewającym istotom i bujnemu krajobrazowi, których spokój zaburza człowiek, szukający rozrywki i odpoczynku w miejscu, wydaje się, niewłaściwym.

Komiksy

28 lipca nakładem wydawnictwa Mucha Comics ukaże się komiks ze scenariuszem Scotta Snydera – "Wiedźmy". Poleca go sam Stephen King ("Bajeczne. Prawdziwy sukces" – tak brzmi jego rekomendacja na okładce). W rozszerzeniu newsa znajdziecie przykładowe ilustracje z albumu.

Wiedźmy

Kiedy rodzina Rooksów przeprowadza się do odległego miasteczka Litchfield w New Hampshire, aby uwolnić się od bolesnej traumy, wszyscy mają nadzieję na nowy początek. Ale coś złego czeka na nich w pobliskich lasach. Obserwuje ich spomiędzy drzew. Coś pradawnego... i głodnego.

Lśnij, morze Edenu

Lśnij, morze Edenu – recenzja książki

Dodała: , · Komentarzy: 0
Lśnij morze Edenu

Na nieistniejącej na mapach wyspie, niewykrywalnym punkcie na Pacyfiku, rozbija się samolot pasażerski. Boeing 747, lot z Los Angeles do Singapuru. Z katastrofy ratuje się około stu osób w różnym wieku, różnych ras, z różnym bagażem doświadczeń i historiami życia do opowiedzenia. Przez wiele dni oczekują na pomoc – łudzą się, że ktoś odnajdzie ich na pustkowiu i nie będą musieli prowadzić wyspiarskiej wegetacji w tropikach. Oczywiście jeszcze nie wiedzą, jak bardzo się rozczarują. Nie mają pojęcia, że to nie oni zawładną z pozoru bezludnym, rajskim lądem. To Wyspa zawładnie nimi.

Chwila, czy tego już skądś przypadkiem nie znamy? Czy to scenarzyści serialu "Lost" – "Zagubieni" planują nakręcenie jeszcze jednego sezonu swojego telewizyjnego hitu? A może to fan fiction, stworzone przez jakiegoś niezadowolonego z zakończenia sagi lostomaniaka? Nie, drodzy Państwo, powyższy opis to krótki wstęp do fabuły powieści hiszpańskiego pisarza Andrésa Ibáñeza – "Lśnij, morze Edenu", dzieła, które w Hiszpanii znane jest już od 3 lat, a w Polsce dopiero doczekało się tłumaczenia i wydania. "Literacka eksplozja prosto z Hiszpanii", "(…)swoisty miks Dzikich detektywów Bolaño, Władcy much Goldinga, Burzy Szekspira i serialu Zagubieni" – możemy przeczytać na okładce... Wydawałoby się więc, że mamy do czynienia z dziełem nietypowym, z widocznymi wpływami zarówno literatury światowej, jak i tzw. kultury popularnej. Sprawdziłam, jak jest w rzeczywistości.

Książki fantastyczne

Nowa książka ze świata World of Warcraft

Dodał: , · Komentarzy: 4

Informacja prasowa

World of Warcraft: Arthas. Przebudzenie Króla Lisza

Jedna z najbardziej wyczekiwanych powieści World of WarCraft już 2 sierpnia w polskich księgarniach!

„Jest ucieleśnieniem zła, władcą Plagi nieumarłych, panem runicznego Ostrza Mrozu, wrogiem wszystkich wolnych ludów, istotą o niezmierzonej potędze i niegodziwości. Cała jego lodowata jaźń jest skupiona na knowaniach, jak zniszczyć wszelkie życie w świecie WarCrafta.”

Tak w opisie powieści Christie Golden „Wolrd of Warcfraft: Arthas. Przebudzenie Króla Lisza” przedstawiany jest jej główny bohater, Arthas Menethil, książę Lordaeronu i gorliwy paladyn zakonu Srebrnej Dłoni.

„Arthas” to gratka dla fanów WarCrafta – książka poszerza bowiem wiedzę o postaciach i wydarzeniach z uniwersum tej gry. Gwarancją rozrywki na najwyższym poziomie jest nazwisko autorki, jak również fakt, że polskiego przekładu dokonała Dominika Repeczko, specjalizująca się w tłumaczeniach literatury fantastycznej, a zarazem będącą jednym z najlepszych znawców światów wykreowanych przez firmę Blizzard. „Wolrd of Warcfraft: Arthas. Przebudzenie Króla Lisza” trafia na półki księgarń już 2 sierpnia.

Komiksy
Requiem Króla Róż #6

Nikt nie lubi sytuacji, gdy seria, która zdążyła stać się jedną z ulubionych, zaczyna rozczarowywać. Powrót na dobre tory jest wtedy bardzo pożądany. Niestety w szóstym tomie "Requiem Króla Róż" do niego nie dochodzi, choć da się zauważyć pozytywy.

Fabuła coraz bardziej dąży do rozstrzygnięć konfliktów między postaciami i przedstawia naprawdę istotne zdarzenia – oglądamy krwawe starcia, a więc i śmierci. Głównym sprawcą zamieszania jest spoglądający z okładki hrabia Warwick, który nie dostaje tyle czasu, co główne postacie, lecz jego motywacje i fragmenty przeszłości zostają zaprezentowane. Już po zmianie stron udowodnił, że jest niejednoznacznym bohaterem, teraz tylko utwierdzamy się w przekonaniu o jego nieprzeciętności – wszak cechuje się inteligencją i szlachetnością, pomimo knucia spisków.

Dlaczego jeszcze bardziej mu się nie przyjrzeliśmy? Pytanie pada, ponieważ akcja poprzedzająca walkę cierpi na brak pomysłu. Zbyt często czytamy o tym, co już jest znane i było powtarzane – że Ryszard darzy uczuciem Henryka, że chce zemsty na Lancasterach, że ojciec był mu bardzo drogi, że Henryk pragnie końca wojny... Te myśli nie są nowością, jedynie wypełniają kolejne strony, nie rozwijając samych bohaterów. Dlatego chociaż nie brakuje ważnych wydarzeń, w paru momentach pojawia się wrażenie, iż fabuła stoi w miejscu. Tak jakby Ayi Kanno zależało na odwleczeniu finałowej odsłony serii ("Requiem Króla Róż" ma liczyć od 8 do 12 tomów, jednak najprawdopodobniej nie dociągnie do tej drugiej liczby).

Książki fantastyczne

Informacja prasowa

Moja Lady Jane

Wkrótce nakładem SQN Imaginatio ukaże się powieść z gatunku „historical fantasy”. Autorki (nazywają siebie „trzema lejdis”) przenoszą czytelnika w klimatyczny świat XVI–wiecznego Londynu, a dokładniej na dwór dynastii Tudorów, gdzie rozpoczyna się szalona gra o tron... Moja Lady Jane to prześmieszna, fantastyczna i romantyczna historia, którą trzeba poznać. Premiera 19 lipca.

Skąd pomysł na książkę i napisanie historii od nowa? Lady Jane Grey żyła naprawdę i była nazywana „dziewięciodniową królową”, ponieważ tyle trwały jej rządy. Po wielu intrygach dworskich królowa została skazana na śmierć. Jednym z powodów była jej wiara – Jane miała nawrócić się na katolicyzm, jeśli nie, musiała… umrzeć. Lady Grey została ścięta w Tower Green na odosobnionej egzekucji, zarezerwowanej dla członków rodziny królewskiej. Do końca przekonywano ją, aby zmieniła swoją wiarę – królowa była jednak nieugięta. Ta poruszająca historia młodej dziewczyny zainspirowała autorki do stworzenia rewelacyjnego retellingu, w którym skrzy się od humoru i fantazji – Hand, Ashtion i Meadows chciały w ten sposób uhonorować waleczną Lady Jane Grey.

Wczytywanie...