
Czwarty tom "Requiem Króla Róż" zachowuje równowagę pomiędzy kwestiami miłosnymi a intrygami, dzięki czemu dostajemy najlepszą odsłonę serii. Jednocześnie rośnie wrażenie, że autorka starannie zaplanowała cykl, ponieważ na pierwszy plan trafiają kolejne postacie – akurat te, które zdążyły wzbudzić zainteresowanie i warto byłoby poznać je bliżej.

Tym razem większą uwagę poświęcono Annie i jej relacjom z Ryszardem. Bohater przyjemnie spędza czas, na czym korzysta również czytelnik. Scenom z dziewczyną towarzyszy miłe odprężenie i duża dawka humoru. Naprawdę trudno się nie uśmiechać, gdy ci dwoje – nadal niepewni i obawiający się strzelenia jakiejś gafy – są razem. Dzięki prezentowaniu myśli postaci dowiadujemy się, jak wiele ich łączy, że między nimi pojawia się bardzo przekonujące uczucie. W ten wątek zgrabnie wpleciono białego dzika – sympatyczne stworzenie, które doprowadza do zabawnych sytuacji.