
Targi Comic Con 2011 rozczarowały na pełnej linii. Powyższe zdanie piszę z ogromnym smutkiem, gdyż zapowiedzi różnorakich paneli, które zostały przygotowane na imprezę w San Diego, skutecznie nęciły wszystkich pasjonatów i rozbudzały wyobraźnie ludzi, wyposzczonych przez sezon ogórkowy. Z dużej chmury, mały deszcz.
Dobrym przykładem, potwierdzającym powyższy akapit, jest BioWare, który zapowiadał ostrą ofensywę marketingową na konwencie i podzielenie się kilkoma soczystymi kawałkami informacji na temat jego najbliższych projektów, a skończyło się na niesmaku. Fragmenty rozgrywki z „Mass Effect 3”, to tak naprawdę lekko odgrzane materiały znane z E3. „Dragon Age II: Dziedzictwo”? Bez zmian, nic nowego. Może ekranizacja „Mass Effect”, której przyznano nawet osoby panel? Pudło, oprócz wyświechtanych frazesów nie usłyszeliśmy zupełnie nic. Nuda, idealnie obrazująca okres wakacyjny w branży elektronicznej rozrywki.
Szczęśliwie, BioWare coś tam jednak ujawnił i, jeżeli odpowiednio mocno przymkniemy oczy i popatrzymy na wszystko przez palce, można uznać, że jednak wrócił ze słonecznej Kalifornii z tarczą. Mianowicie, cały hałas spowodowała firma Funimation, która ujawniła pierwsze informacje związane z filmem animowanym (bo wokół serialu z Felicią Day panuje grobowa cisza) umieszczonym w świecie Thedas. Dobra, nie są to może fakty, które przyprawią nas o żywsze bicie serca i rumieńce na policzkach, ale trudno kręcić nosem. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.