Informacja prasowa

"ENEMEF: Noc Grozy i Horrorów" to coroczne święto miłośników kina najmocniejszych wrażeń. W ostatni piątek października pokazane zostaną cztery demoniczne i przerażające filmy, wybrane spośród tych, które w ostatnich miesiącach miały premierę w polskich kinach. Z wielkiego ekranu na kinową salę zstąpią nieczyste moce i upiorne dusze, które z pomocą zatrważających scen grozy wzbudzą lęk nawet u najodważniejszych widzów.

W repertuarze znalazły się:

• trzymający w napięciu "Łowca Czarownic" – tydzień po premierze!
• upiorny "Demon" – dwa tygodnie po premierze!
• budząca niepokój "Szubienica",
• diaboliczne "Taśmy Watykanu".

Media niemal z uporem maniaka zapowiadały "Marsjanina" Ridleya Scotta jako film tej jesieni. Zwykle tego typu frazesy nijak się mają do rzeczywistości i trzeba podchodzić do nich sceptycznie, lecz tym razem nie można się nie zgodzić. Oczywiście jesień dopiero się zaczyna, a zatem należałoby dać szansę produkcjom, które dopiero zagoszczą na ekranach kin, niemniej jednak zrobienie wrażenia na widzach po tym, co zaprezentował reżyser, nie będzie łatwe. Nie wiem, czy "Marsjanin" zostanie najlepszą produkcją tej jesieni, ale jestem przekonana, że wysoko ustawił poprzeczkę.

Czytaj dalej...

Informacja prasowa

ENEMEF: Noc Deppa to zestaw doskonałych filmów z jednym z najlepszych współczesnych aktorów najbardziej znanym z ról w "Piratach z Karaibów", "Marzycielu" oraz "Co gryzie Gilberta Grape'a". Uznawany za człowieka o tysiącu twarzy i urodzie amanta Johnny Depp cały czas zaskakuje nowym wcieleniem, zagrał już w ponad 60 filmach, zdobył 19 nagród filmowych i 48 nominacji, z czego 3 do Oscara.

Podczas Maratonu Deppa zostaną zaprezentowane cztery filmy. Na ekranie zobaczymy najnowszą, mroczną kreację aktora w mocnym, opartym na faktach filmie "Pakt z diabłem", a także: opowieść na lekkim rauszu "Dziennik zakrapiany rumem", widowiskowego i pełnego przygód "Jeźdźca znikąd" oraz barwne i zabawne "Mroczne cienie".

ENEMEF: Noc Deppa

• Pakt z diabłem – pokaz tydzień po premierze!
• Dziennik zakrapiany rumem
• Jeździec znikąd
• Mroczne cienie

Nie zapominajcie o naszym konkursie na Facebooku – do wygrania wejściówki na rzeczoną noc filmową.

Jak wynika z informacji podanych przez Marvel Studios, 6 lipca 2018 roku swoją premierę będzie miał sequel filmu "Ant-Man" pt. "Ant-Man and the Wasp". Na ekranie zobaczymy między innymi Paula Rudda w roli Ant-Mana, czy Evangelinę Lilly wcielającą się w Wasp.

George Miller wyjawił, że przekazał do wytwórni filmowej odpowiedzialnej za film "Mad Max: Na drodze gniewu" dwa kolejne scenariusze, będące kontynuacją produkcji z bieżącego roku. Teraz to do Warner Bros. należy decyzja, który z nich zostanie sfilmowany. Miller zapowiedział jednak, że teraz chciałby stworzyć coś mniej widowiskowego, a dopiero później wrócić do "Mad Maxa".

Do obsady filmowej adaptacji gry "Assassin's Creed" dołączyły dwa nowe nazwiska: Jeremy Irons oraz Brendan Gleeson. Pierwszy z nich już wielokrotnie pojawiał się w filmach związanych z fantastyką, drugiego natomiast najlepiej skojarzycie z rolą Szalonookiego Moody'ego z ostatnich części "Harry'ego Pottera".

Wiemy już, że do "Assassin's Creed" zaangażowano Michaela Fassbendera, który zagra w nim główną rolę, oraz Marion Cotillard. Ojca jej postaci będzie odgrywał Jeremy Irons, natomiast Gleenson ma zagrać ojca samego Fassbendera. Pierwszy klaps na planie produkcji miał paść we wrześniu tego roku, premierę zaplanowano zaś na grudzień przyszłego roku. Całość wyreżyseruje Justin Kurzel, który z Fassbenderem współpracował już na planie "Makbeta".

Marvel wytrwale poszukuje reżysera dla trzeciej części "Thora". Póki co główny kandydat jest raczej zaskakujący – podobnie studio prowadzi negocjacje z nowozelandczykiem Taiką Waititim, od niedawna popularnego dzięki "Co robimy w ukryciu". Jest to co prawda zupełnie inna półka filmowa, ale kto wie? Może Waititi wprowadzi powiew świeżości?

Jego głównym konkurentem był Ruben Fleischer, reżyser obu części "Zombielandu". Jednak nowozelandzki twórca jest w tej chwili faworytem. Jak myślicie, który w nich by się lepiej sprawdził? A może macie własne typy do "Thor: Ragnarok"?

Reżyser skupia się teraz co prawda głównie na promocji nadchodzącego "Marsjanina", jednak w jednym z wywiadów prześliznęła się informacja o następnym filmie Ridleya Scotta. Mowa o kontynuacji niezbyt udanego "Prometeusza". Wbrew pierwszym podejrzeniom nie będzie się nazywać "Prometheus 2", ale "Alien: Paradise Lost".

Scott twierdzi również, że film będzie prequelem "Obcego" z 1979 roku. Zahaczy też o wyjaśnienia jak narodziła się tytułowa bestia. Zdjęcia do filmu mają rozpocząć się w lutym i wiemy już, że zobaczymy w nim Noomi Rapace i Michaela Fassbendera. Warto też przypomnieć, że jeszcze niedawno reżyser twierdził, iż nowy cykl powiąże się z "Obcym" dopiero w czwartej części. Czyżby specjalnie pogrywał z dziennikarzami?

Dzięki najnowszej technologii oraz platformie uruchomionej na portalu Facebook możemy zacząć oglądać filmiki w... 360 stopniach. Lucasfilm szybko wykorzystał okazję, aby zaprosić fanów "Gwiezdnych Wojen" na wycieczkę pośród szczątków imperialnej floty na planecie Jakku z nadchodzącego "Przebudzenia Mocy".

Wydarzenia w "Gwiezdnych Wojnach: Przebudzenie Mocy" będą umiejscowione 30 lat po tych z "Powrotu Jedi". Zaoferuje nam nie tylko nowe otoczenia, ale także bohaterów. Poznamy Rey oraz Finna. Oczywiście nie zabraknie też starego i uwielbianego szmuglera oraz pewnej księżniczki, ale o tym już pewnie dobrze wiecie.

Zła wiadomość dla wszystkich, którzy z niecierpliwością czekają na dalszy ciąg filmowych przygód Kirka i spółki. Star Trek Beyond trafi na duże ekrany z dwutygodniowym poślizgiem, bowiem wytwórnia nie chce ryzykować starcia z konkurencją.

Trzecia część odnowionej serii "Star Trek zadebiutuje później, bowiem Paramount Pictues stwierdziło, iż jednoczesna premiera "Tarzana" może zaszkodzić wynikom sprzedaży biletów. To oznacza, że na "Enterprise" powrócimy dopiero 22 lipca przyszłego roku.

Tym sposobem możemy podziękować wytwórni, która doskonale przewidziała preferencje widzów i stwierdziła, że walka z Idrisem Elbą może spokojnie poczekać te 14 dni.